11.30.2013

Czekoladowy budyń cynamonowy - zapiekany

czekoladowo-cynamonowy budyń zapiekany z jabłkiem i amarantusem
chocolate-cinnamon pudding baked with apple and amaranth

Po szkole - odżyłam. Piątkowe popołudnie przyniosło zakupy, wizytę w nowej ulubionej restauracji i kilka naprawdę miłych wspomnień. Kupując urodzinowe prezenty,  spełniając przekrojowo zachcianki z okresu całego życia, kiedy to tak żal mi było wydawać pieniądze nawet na te błahe zachcianki. Kiedyś przyszedł ten czas, aby to odrobić.

/1 porcja/
- 1 szklanka mleka
- 1,5 łyżki naturalnego kakao
- 1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka syropu daktylowego*
- 1/2 płaskiej łyżeczki cynamonu
- kilka plastrów jabłka
- 1 łyżka preparowanych ziaren amaratusa

200 ml mleka zagotowujemy w rondelku, resztę mieszamy z mąką, kakao, syropem z agawy i kawą. Kiedy mleko się zagotuje,  powoli dolewamy rozczyn z mąki, cały czas mieszając. Zdejmujemy rondel z gazu i mieszamy budyń jeszcze kilka sekund do zgęstnienia. Przelewamy budyń do lekko zwilżonego ceramicznego naczynia i odstawiamy na chwilę do zastygnięcia. Na wierzchu układamy plastry jabłka**, posypujemy wierzch amarantusem i zapiekamy 20 minut w 180*C. 
*syrop daktylowy można zastąpić cukrem lub inną substancją słodzącą
*aby jabłko nie zbrązowiało z wierzchu, skrapiamy je sokiem z cytryny


11.29.2013

503. Friday / Rosinen Schnitten.

niemiecka chałka z rodzynkami podana z syropem daktylowym, parzona kawa kokosowa
German plait with raisins served with date syrup, steamed coconut coffee

Maratonu próbnych matur koniec dziś o piętnastej. Delikatna huśtawka nastrojów przypieczętowana jeszcze silniejszym niż typowo-piątkowe zmęczenie. Żyłam myślą o weekendzie, zapowiadającym relaks, a także (a może i "tym samym"?) świętowanie urodzin. Restauracja, spotkanie z przyjaciółmi, kino. Pisanie, które w tym tygodniu zepchnęłam na dalszy tor. A przecież tak niedługo wysyłka... Trzeba w końcu dojść do zakończenia tej powieści, powiązać środek z końcem, wymyślonym lata temu. 
Wertowanie Psychiatrii klinicznej i muzyka, gdzieś pomiędzy sen, snu jak najwięcej.

Na śniadanie Rosinen Schnitten, czyli coś, co przypomina w smaku naszą chałkę i jest jej bardzo smacznym niemieckim odpowiednikiem. W pierws
zych miesiącach po przeprowadzeniu się do Niemiec kupowałam ten wypiek regularnie. Teraz? Powróciłam z sentymentem. Delikatnie słodkie pieczywo, syrop i mocna, parzona kawa jako wspomnienie Katowic.

11.28.2013

Gofry marchewkowe

gofry marchewkowe
 gofry marchewkowe z musem jabłkowo-dyniowym i kandyzowanym mango
carrot waffles with apple-pumpkin mousse and candied mango
gofry marchewkowe

gofry marchewkoweW oczekiwaniu na zimę zachciało mi się gofrów. Kiedy za oknem pojawił się pierwszy śnieg, a ja przemogłam się do założenia czapki, mimowolnie pojawiła się chęć powrotu do wakacji. Dobrze mi z tym zimnem dookoła, zbliżającymi się świętami, wypatrywaniem gwiazd i pierwszej prawdziwej śnieżnej zamieci. Gdzieś pomiędzy tym wszystkim gofry zmieniają się w otulający podniebienie, korzenny deser. 


gofry marchewkowe/2 gofry/

- 60g mąki żytniej
- 90g startej marchwii
- 1 jajko
- 50ml mleka
- 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 płaska łyżeczka cukru trzcinowego
- szczypta soli
- szczypta cynamonu

Najpierw mieszamy razem mąkę, sól, cukier trzcinowy, cynamon i sodę. Następnie dodajemy jajko oraz mleko i miksujemy. Na końcu dodajemy marchew i dokładnie mieszamy. W nagrzanej gofrownicy pieczemy gofry do zarumienienia. 
gofry marchewkowe

11.27.2013

501. Wednesday / Urodziny.

pełnoziarniste pancakes z powidłami śliwkowymi, dżemem pomarańczowym, syropem daktylowym i skruszonymi ziarnami kakaowca
wholewheat pancakes with plum & peach jam, date syrup and crushed cocoa beans

To nie czas na leniwe śniadanie, aczkolwiek przywołuję pewien bardzo apetyczny aspekt ostatnich kulinarnych poczynań. No i właśnie, wychodzi, jak szkoda byłoby mi personalnie tłumić nie-śniadaniowe zdjęcia, czyli te,  z których zwykle akurat jestem zadowolona najbardziej.

Dziś? Dziś są moje osiemnaste urodziny. Zdaję sobie sprawę, że tyle razy myślałam sobie, że w tym wieku mnie już nie będzie. Przez te osiemnaście lat zaobserwowałam w życiu swoim, innych, wiele zapadających w pamięć sytuacji, znalazłam się w tylu rozmaitych położeniach, że choć zapewne nie wiem większości o życiu, tak zwanej egzystencji świadomej, czuję, na czym stoję, czuję, że trzymam się na nogach i nie podpieram się rękoma ziemi. W ciągu osiemnastu lat zdążyłam zmienić się niemal całkowicie. Kolejny rok, a choć tak naprawdę dzień urodzin zawsze był dla mnie nieco ponurym, nieco gorzkim, dzisiaj czuję satysfakcję. Jestem, żyję, spełniam się. Tutaj, za jakiś czas tam. Dziś mam urodziny i przyjmuję ten fakt z optymizmem. Przyjmuję wyzwanie kolejnych trzystu sześćdziesięciu pięciu dni. 

11.26.2013

500. Tuesday / jubileusz!

owsianka na Ince karmelowej z mandarynką i dżemem brzoskwiniowym
oatmeal with caramel chicory coffee, tangerine and peach jam

Kolejny jubileusz. Pół tysiąca wpisów-śniadań za mną. 
Przyznam, że mnie samą to dziwi. Jest to swego rodzaju powód do dumy. 
Mimowolnie wywarł na mnie duży wpływ. Pracowanie nad fotografią, odkrywanie nowych smaków, potraw. Drugie podejścia do początkowo nielubianych dań, eksperymentowanie. Gdyby nie blog, na pewno wielu z tych potraw nigdy bym nie spróbowała, nie wymyśliła. I Ci Ludzie - aspekt dla mnie chyba najważniejszy. 

Wiem, że kiedy wyjadę do Anglii, to już nie będzie śniadaniowiec. Bardziej dziennik zarówno z przepisami tłumaczonymi na angielski, które na pewno nie będą pojawiały się codziennie. Niemniej - czekam i na tę zmianę z niecierpliwością, bo pomiędzy wszystkimi wpisami nigdy nie powiedziałam, że gotowanie jest moją największą pasją. Nigdy też tak nie sądziłam. Za kilka miesięcy zmienię rzeczywistość wokół siebie, zmienię tym samym siebie.

Blog dał mi wiele, dlatego też dostosuję go do swojego życia, na każdym etapie inaczej.

Czemu chciałam napisać o tym teraz? W końcu to jubileusz, półmetek w oczekiwaniu na tysiąc. O niektórych sprawach warto wspomnieć wcześniej. Ostatnio otrzymałam pozytywne zatwierdzenie studiów pod warunkiem wcale nie wybitnie wysokich osiągnięć w maturze. Mam już potwierdzenie. Wyprowadzka w toku, w oczekiwaniu do czerwca. A kiedyś powiedziałam sobie, że będę studiować w Anglii. Może siedem lat temu. Budzę się teraz i cieszę się z tego, kim jestem.

W kwestii obecnych zmian, chciałam tylko poinformować, że chociaż na tym blogu nadal dominować będzie tematyka śniadaniowa, nie będzie tego można traktować jako jakiś "śniadaniowy dziennik na gorąco". Śniadanie pojawiające się nie będzie koniecznie z tego samego dnia, a poza tym - nie będę ograniczać się tylko śniadań. Od początku założenia anonimowe osoby wypytywały mnie czasem, czy śniadanie zostało zjedzone tego czy innego dnia, czy to śniadanie. Odpowiem prosto - to inspiracja, którą zaznaczę. Relish meals to delektuj się posiłkiem, nieważne jakim. To motto mojego bloga i najlepszą interpretacją będzie właśnie to - posiłek, którym można się zainspirować.
Częstotliwość wpisów pozostanie podobna - zapewne wpisy najczęściej będą pojawiać się każdego dnia, jak do tej pory. To zależy od wpisania się w własne kryteria jakości zdjęć, nad którą wciąż pracuję. Wierzę, że i Wy, i ja będziemy zadowoleni z tych zmian - są to zmiany na lepsze. Powierzchownie całkiem nieznacznych, a w zamyśle działających tylko na korzyść bloga i jego czytelników. :)

Jeszcze raz - DZIĘKUJĘ za to, że jesteście: oglądacie, czytacie, gotujecie. To największa motywacja.


11.25.2013

Lekki blok czekoladowy! Skworcu.

blok czekoladowy
mus czekoladowo-kokosowy z orzechami i mlekiem w proszku, kawa "Paryż nocą"
chocolate-coconut mousse with hazelnuts and powdered milk, coffee
blok czekoladowy

Ten deser znaleziony na blogu Ash to po prostu mistrzostwo! Tak, musiałam obwieścić to już na samym wstępie. W smaku nie tylko autorce, ale i mnie przypomina do złudzenia coś w stylu bloku czekoladowego, który pewnie większość z nas pamięta z czasów dzieciństwa. Mocno czekoladowy, gęsty i słodki - lepiej nie można było sobie tego wyobrazić. Pozostaje mi zapewnić Was - nie pożałujecie! 
Kolejne śniadanie, które dodam do listy Najlepszych... :)

/1 porcja/
- 1 szklanka mleka w proszku
blok czekoladowy- 175ml wody
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżki mąki migdałowej
- 1 łyżeczka wiórków kokosowych
- 2 łyżki posiekanych orzechów laskowych
- 1 łyżka syropu klonowego

Do gotującej się w garnku wody wsypujemy mleko w proszku i dokładnie mieszamy. Gotując na małym ogniu, dodajemy kakao, mąkę migdałową i syrop klonowy. Mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Gotujemy 1-2 minuty, następnie dorzucamy orzechy i wiórki kokosowe, mieszamy raz jeszcze i zdejmujemy z gazu. Przelewamy do pucharka i studzimy, a następnie wkładamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Podajemy schłodzone.

*

Jutro jubileusz, pojutrze osiemnaste urodziny. Ciekawie się złożyło. Coś się kroi.

Dzisiaj tymczasem nieco o kolejnej paczce od Skworcu. Tym razem otrzymałam:

Obydwoma kawami już się zachwyciłam, a syrop daktylowy bez wątpienia stał jednym z ulubionych dodatków. Myślę, że na pewno będę chciała odtworzyć go sama. Abstrahując od niego, z wszystkich tych produktów planuję zrobić z nich użytek nie tylko w ich czystej postaci. Mam już kilka planów - nie tylko na te leniwe poranki.

11.24.2013

Buraczane brownie - wspólnie!

buraczane brownie
buraczane ciasto czekoladowe z kandyzowaną gruszką
beetroot chocolate cake with dried pear
buraczane brownie
buraczane brownie speedcook

Weekendowe gotowanie z Angie to już tradycja. Tym razem zdecydowałyśmy się na upieczenie ciasta z buraków. Angelika dopiero zaczyna przygodę z warzywnymi ciastami. Ja, chociaż piekłam ich już wiele, po raz pierwszy sięgnęłam po przepis na ciasto z dodatkiem buraków. Wykonane zostało z pomocą Speedcook.
Wrażenia? Ciasto jest lekko wilgotne, ciężkie i mocno czekoladowe ciasto, w którym smak buraków niespodziewanie zanikł, zapisuje się w mojej pamięci całkiem nieźle. Nie pobija ciasta z dyni lub cukinii, jednak jest struktura i smak sprawiają, że z czystym sumieniem mówię - warto go spróbować! A najlepiej zjeść je z kimś i na samym końcu powiedzieć, z czego było ono zrobione... :)



/1 porcja/
buraczane brownie
- 50g mąki żytniej
- 1 jajko
- 1/3 szklanki puree z buraka
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
- 2 łyżki naturalnego kakao
- 10g gorzkiej czekolady
- 1 łyżeczka syropu z agawy
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta cynamonu
- szczypta soli

Mieszamy razem jajko, jogurt i ostudzone buraczane puree. Mąkę przesiewamy z kakao i proszkiem do pieczenia, a następnie dodajemy do mokrych składników i miksujemy - obroty 10C, czas 3 min. Na końcu dodajemy posiekaną na drobne kawałki czekoladę i mieszamy łyżką z ciastem. Przekładamy masę do lekko zwilżonego ceramicznego naczynia i pieczemy 40 minut w 180*C. Studzimy, a następnie wyjmujemy z formy. U mnie przeleżało całą noc w lodówce.
*Puree: buraki obieramy ze skórki. Do naczynia miksującego wlewamy 0,75l wody, przykrywamy i nastawiamy Speedcook parowy, gotujemy - temp. Gotowanie na Parze, obroty O, czas 20 minut. Ugotowane buraki umieszczamy w naczyniu miksującym - obroty 7, czas 30s.
**Speedcook można ooczywiście zastąpić mikserem, a puree przyrządzić w parowarze lub gotując buraki w rondelku, rozdrabniając w blenderze
Inspiracja
buraczane brownie


and your apples sticking into my throat

Sorry your Sunday smiles are rusty nails

and your crucifixion commercials failed

but I'm just a pitiful anonymous

11.23.2013

Dyniowa legumina i syrop mandarynkowy

dyniowa legumina
 dyniowa legumina z migdałami i mandarynkowym syropem
pumpkin legumine with almonds and tangerine syrup
dyniowa legumina i syrop mandarynkowy

Delikatna legumina i syrop mandarynkowy, czyli jesienno-zimowa synteza. Kiedy dynia powoli odchodzi w niepamięć, a mandarynki zaczynają królować, korzystam z okazji i przyrządzam jeden z ciekawszych w smaku deserów, jak do tej pory w swojej prywatnej "karierze". Legumina jest delikatna, a syrop mandarynkowy zdaje się pachnieć świętami.
Kiedy ostatnio jechałam do Katowic, siedziałam w przedziale z grupką studentów. Jeden z nich powiedział do swojego znajomego: "Jeżeli zapach mandarynek z niczym ci się nie kojarzy, to znaczy, że nie miałeś prawdziwych świąt". Przyznam, że coś w tym jest.

dyniowa legumina i syrop mandarynkowy/4 porcje/
- 500g miąższu z dyni
- 25g masła
- 4 jajka
- 3 łyżki syropu z agawy
- 3 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczy
- 50g siekanych migdałów
- 90g kaszy manny
- 30ml rumu
- szczypta soli
dyniowa legumina i syrop mandarynkowy speedcookDynię gotujemy na parze w Speedcook, a następnie umieszczamy w naczyniu miksującym i ustawiamy tryb: obroty 3, czas 1 minuta. Żółtka jajek miksujemy z syropem z agawy. Następnie dodajemy miękkie masło, zmiksowaną dynię, posiekane migdały, skórkę pomarańczy i kaszę mannę. Mieszamy. Białka ubijamy ze szczyptą soli, a następnie delikatnie łączymy z dyniową masą. Kokilki lekko natłuszczamy, a następnie wypełniamy równomiernie leguminą. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 160*C przez 20 minut. Podajemy na ciepło lub na zimno z dodatkiem syropu mandarynkowego.


Syrop mandarynkowy
/ok. 1 litr syropu/ 
dyniowa legumina i syrop mandarynkowy- 1,5kg mandarynek
- 300g cukru trzcinowego
- 1 cytryna
- 1 laska wanilii

Mandarynki i cytrynę pozbawiamy skórki. Wyciskamy z owoców sok i wlewamy go do garnuszka. Laskę wanilii przekrajamy na pół, pozbawiamy ziaren, które dodajemy do soku z owoców. Dodajemy cukier i doprowadzamy syrop do wrzenia, co jakiś czas mieszając. Po zagotowaniu zmniejszyć gaz i gotować do zgęstnienia (ok. 15 minut). 
Gorący syrop przelać przez sitko. Po ostudzeniu przelać do butelek. Przechowywać w chłodnym i zacienionym miejscu do 3 miesięcy.

11.22.2013

Korzenna cukiniowa owsianka

 cukiniowa korzenna czekoladowa owsianka z jabłkiem
chocolate spice zucchini oatmeal with apple

Klasyk? Już na pewno.

Kolejna nominacja - od Pam. Dzięki!


1. Najmilsze Świąteczne wspomnienie to...

Po kilku godzinach Wigilii - zasypianie z głową na kolanach mamy, siedząc niedaleko ojca, patrząc na choinkę i słuchając kolęd. Słodko.

2. Wiesz już kim chcesz być w przyszłości? Kim? (zawodowo)

Tak, dziennikarką, ale mam też kilka innych planów.

3. Masz do wyboru skok na bungee i skok ze spadochronem, co wybierasz?
Skok ze spadochronem. I jedno, i drugie może mnie zabić, więc jeżeli już miałabym ryzykować, to wolę widzieć więcej przed śmiercią, ewentualnie chwalić się rozleglejszymi widokami. ;p

4. Zaliczyłaś jakąś kulinarną wtopę? Jaką?
No jasne, że się zdarzyło. Kilka razy pisałam o smażeniu twarogu z kaszą gryczaną, ale sukcesem na pewno nie był też mój pierwszy suflet serowy. 

5. Ulubiona czekolada to...
Nie jem czekolady, a jak już, to używam gorzkiej.

6. Masz już plany na Sylwestra?
W toku.

7. Dużą uwagę przywiązujesz do tego co jesz, czy jest to zdrowe, ekologiczne, zbilansowane itd.?
Taką, żeby jeść zdrowo, ale bez paranoi.

8. Co widzisz jak słyszysz słowo ,,starość"?
Ciąg doświadczeń.

9. Jaką cechę najbardziej cenisz w innych ludziach?
Nie mam jednej. Szczerość, wytrwałość i pasję.

10. Jest jakiś zapach, który wprawia cię w doskonały nastrój? Jaki?
Kawy, karmelu, wanilii.

11. Uśmiechnij się i postaraj się zachować uśmiech jak najdłużej to możliwe! :D
Nie można się całe życie uśmiechać, ale dobrze jest mieć jak najwięcej powodów do uśmiechu.

11.21.2013

Owsiane pancakes z karmelizowanym kaki

owsiane pancakes z karmelizowanym kaki
oat pancakes with carmelized kaki

Leniwy dzień. Obudziłam się wcześniej - dzisiaj test. Przed testem dwie godziny dobrowolnego okienka. Zobaczymy, czy po godzinie złapię się na rozmowach skutkujących pozostaniem na tej samej stronie.

Placki? Samo ciasto nie ma w sobie cukru, jednak karmelizowane kaki to słodycz eliminująca wszelkie inne dodatki. Szczerze polecam stosik takich placuszków do filiżanki małej gorzkiej czarnej - nie tylko o poranku! Satysfakcja gwarantowana.

/1 porcja/
- 20g mąki żytniej
- 1 jajko
- 100ml mleka
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
- ziarna z 1/4 laski wanilii

Płatki zalać ciepłym mlekiem i odstawić do wsiąknięcia płynu. Dobrze jest zrobić to poprzedniego dnia. Następnie dodajemy resztę składników i mieszamy do ich połączenia się. Na rozgrzanej patelni teflonowej smażymy placuszki z obu stron do zarumienienia. 

11.20.2013

Płatki ryżowe z mleczkiem kokosowym i kaki

kleik ryżowy z mandarynką, kaki i mleczkiem kokosowym
rice mousse with tangerine, kaki and coconut milk

W domu.

Nominowana do Liebster Blog przez Pam i Agateq (dziękuję Wam!), odpowiadam na pytania:

1. Z kim najbardziej lubisz spędzać czas?
Z przyjaciółmi.
2. W czyim towarzystwie posiłki smakują najlepiej?
Bliskich.
3. Bieganie czy taniec?
Nie lubię żadnego, ale jak już, to chyba bieganie. Ponoć mam dobre czasy.
4. Wolisz "leżeć plackiem" na słońcu, czy pod kocykiem z kubkiem kakao?
Pod kocem!
5.Wyobrażasz sobie swoją przyszłość w Polsce czy za granicą?
Za granicą.
6. Jakie jest najpiękniejsze miejsce na świecie (nie ważne, czy odwiedzone przez ciebie)?
Jeszcze takiego szukam.
7. Masz "rękę do kwiatów" czy raczej zabijasz nawet kaktusy?
Jestem gdzieś pomiędzy, bo zabijam zwykłe kwiaty, ale hoduję kaktusy.
8. Masz ulubiony program TV? Jaki?
Nie mam.
9. Jeśli miałabyś możliwość zjedzenia swojego ostatniego posiłku w życiu, co by to było?
Na pewno coś mającego w sobie kawę, bitą śmietanę i karmel.
10. Jesteś osobą towarzyską, czy raczej wybierasz samotność?
Jestem towarzyska.
11. Jakie masz plany na najbliższy weekend?
Warsztaty fotograficzne, a tak poza tym to nic szczególnego.

1. Jakie jest Twoje najukochańsze ciasto pod słońcem. Nie takie tam zwykłe ulubione, tylko prawdziwie najwspanialsze!:)
O matko, co za pytanie! Nie, nie wiem. Naprawdę. Może dopiero na takie czekam?
2. Twój absolutnie wymarzony zawód to…
Artysta - pisarz, malarz, publicysta, aktor.
3. Wybierz dyscyplinę sportu, w której chciałabyś odnieść sukces (i nie interesuje mnie, czy masz na to ochotę, czy nie:p)
Tenis ziemny.
4. A jakie jest ulubione miejsce w Twoim domu? Ulubiony fotel, krzesło, miejsce pod szafą?:)
Moje łóżko! 
5. Możesz wyeliminować jedną ze swoich wad, ot tak. Co wybierzesz?
Skłonności do histeryzowania w głupich sytuacjach.
6. Byłabyś skłonna zmienić całe swoje życie łącznie z miejscem zamieszkania, szkołą, studiami, planami, przyzwyczajeniami – dla naprawdę ogromnych pieniędzy? Rodzina może wyjechać z Tobą.
Tak, bo jestem ciekawa zmian, często zmieniam coś w swoim życiu. Podróże kocham, a za niecały rok przeprowadzam się do Anglii, więc tym bardziej - tak. Na pewno nie byłoby to łatwe, ale podjęłabym wyzwanie. Przecież nikt nie odebrałby mi mojego mózgu, zawsze mogłabym próbować to potem odkręcić.
7. Czy uważasz, że motywujące obrazki w Internecie spełniają jakąś terapeutyczną funkcję czy raczej kreują sztuczną rzeczywistość maskując problem? 
Zależy, jak kto je postrzega. Osobiście lubię motywacyjne obrazki, ale nie można się łudzić, że przysłowiowo, na przykład, "od oglądania blogów fit się schudnie". ;) To nie tak działa!
8. Gdybyś chciała kogoś do siebie przekonać jednym zdaniem, jak byś się zareklamowała?
Jestem sobą i możesz mnie poznać - to już zależy od ciebie.
9. A teraz wprost przeciwnie, wyobraź sobie, że chcesz się na kimś ‘zemścić’ i zepsuć mu ciasto. Co wsypiesz dla niepoznaki:>
Kilogram KMINKU do brownie. Drżyjcie!
10. Masz już pomysły na prezenty pod choinkę? Zdradzisz jeden?:)
Jeszcze nie myślałam nad tym tak wiele, ale jednej osobie chciałabym kupić jej ulubione perfumy.
11. A na koniec, gdyby przyszło do Ciebie małe dziecko i spytało: ‘o co chodzi w życiu?’, co byś odpowiedziała?
O to, żeby być sobą i czuć się dobrze ze swoim ciałem, sumieniem i przekonaniami.

11.19.2013

A DONG - blogerki recenzują!


Dzisiaj niestety wyjeżdżam. Niestety, chociaż tak naprawdę przeważa u mnie zadowolenie. Spędziłam w Katowicach kilka naprawdę wspaniałych dni. Od kiedy poznałam Angie w internecie, nie mogłam się doczekać, kiedy przeniesiemy naszą znajomość do realnego świata. Nie obawiałam się, nie denerwowałam. Wiedziałam, że się dogadamy.

Wczoraj, ostatniego dnia, wybrałyśmy się razem w ramach akcji organizowanej przez portal Uroda i Zdrowie - miałyśmy za zadanie zrecenzować azjatycką restaurację A Dong w Katowicach. Po otrzymaniu obszernej karty dań długo zastanawiałyśmy się, co zamówić. Oczywiście żadna z nas nie zamówiła tego samego dania - chciałyśmy spróbować jak najwięcej różnych potraw. Kelnerka jakby czytała nam w myślach, gdyż wszystko dostałyśmy w formie jednego wielkiego talerza, z którego nabierałyśmy wedle uznania porcje. Nie byłyśmy w stanie zjeść całkiem dużej części posiłku, więc to chyba najlepszy dowód na to, że serwowane tam porcje są naprawdę duże.
Co dokładnie zamówiłyśmy?



Zupę krewetkową po tajsku, pierożki hacao na parze, kurczaka w 5 smakach, kiełki sojowe oraz - uwaga - ośmiornicę po wietnamsku.

Zgodnie stwierdziłyśmy, że zarówno zupa, jak i pierożki były bardzo dobre. Kiełkom sojowym także nie miałyśmy nic do zarzucenia, ale nasze serca podbił kurczak - delikatny i aromatyczny, w pysznym sosie. To naprawdę jedno z lepszych dań tej restauracji. Ośmiornica wzbudziła w nas mieszane uczucia - była lekko gumowata, a jeśli miała ona mieć intensywny smak, skutecznie został on zabity przez zdecydowanie zbyt grubą panierkę. Mimo to danie nie było niesmaczne - można byłoby jednak nad nim popracować, podobnie jak nad ryżem, który niestety był trochę rozgotowany.
Podsumowując powyższe uwagi, A Dong to miejsce, do którego na pewno bym wróciła. W ich menu jest wiele ciekawych propozycji, które z chęcią zobaczyłabym na talerzu. Lokal ma kilka wad, jednak utrzymuje się na dobrym poziomie. Na pewno nie jest to przeciętna azjatycka knajpka, w której można liczyć co najwyżej na rozgotowany chiński makaron z przesmażonymi warzywami.




A swoją drogą, nawiązując do pierwszego zdjęcia... Orange Mocha w Starbucksie jest naprawdę godna polecenia! Kto nie pił, niech zapozna się z tym świątecznym smakiem pomarańczy i gorzkiej czekolady ukrytej w naprawdę pysznej kawie. :)


Dużo interesujących filmów, spacery, ROZMOWY. Wspólne gotowanie, aromatyczne kawy i nowe ciekawe smaki. Tak oceniam to spotkanie i chyba nic dziwnego, że... nie mogę doczekać się kolejnego!
A teraz? Wracamy do codziennych obowiązków. Lekcje czekają. Książka do pociągu już w torbie, czas iść na przystanek. Poranek uwieńczony czekoladowym ciastem z fasoli i kawą "kokosowe malibu" dał potrzebną energię na wyjście. Uśmiech na twarzy poniesie dalej.

11.18.2013

Brownie pancakes



cukiniowe brownie pancakes
zucchini brownie pancakes

Wczorajszy dzień znowu zapisze się jako jeden z tych wspaniałych. Po leniwym śniadaniu spacer, pyszny obiad z autorskiego przepisu Angie, a potem spotkanie w Katowicach - w jeszcze większym gronie! Wraz z Karoliną, Magdą, Anetą i Darią odwiedziłyśmy całkiem atrakcyjne miejsce, jakim jest kawiarnia Sceneria. Spotkanie nie trwało długo, jednak niewątpliwie warto było się zobaczyć.

Dziś dzień wolnego, wolnego oficjalnie do wtorku. Szykuje się ciekawy dzień pod hasłem "Bloger ocenia", czyli wizyty w azjatyckiej restauracji wraz z aparatem. Przygotowane nie będziemy tylko my - ja i Angie, ale i cała ekipa restauracji. Już nie mogę się doczekać!

11.17.2013

491. Sunday / Katowice!


waniliowy kokosowy serniczek z czekośliwką, kawa "karmelowy muffin"
vanilla cocnut cheesecake with chocoplum, caramel muffin coffee


/2 porcje/
- 400g serka trzykrotnie mielonego
- 1 jajko
- 1 łyżka cukru trzcinowego
- 20g budyniu waniliowego
- 1 łyżka wiórków kokosa
- 1 łyżki czekośliwki
- szczypta soli
+
- kandyzowany kokos
- 1 łyżeczka czekośliwki

Serek, jajko, cukier, budyń i sól zmiksować na gładką masę. Dodać wiórki kokosa i ponownie wymieszać. Do kokilek nałożyć do połowy wielkości masę, dodać po łyżce czekośliwki i kilka kostek kokosa na kokilkę i przykryć resztą masy sernikowej. Na wierzchu zrobić wzorki z czekośliwki. Włożyć kokilki do nagrzanego piekarnika i piec 25 minut w 180*C.







Pierwsze śniadanie w Katowicach, z Angie. Popijane przepyszną kawą, którą dostałam w prezencie. Po miesiącach wiadomości, wspólnego gotowania i dzielenia się wrażeniami przez internet, nareszcie spotykamy się na żywo.

Wczorajszy dzień mogę zaliczyć do jednej, długiej podróży zdecydowanie odbiegającej od rutyny - kiedy tylko przyjechałam do Katowic, zapomniałam o sześciu godzinach podróży. Rozmowy, wizyta w od dawna rekomendowanej mi wegetariańskiej restauracji Złoty Osioł, wspólne buszowanie po sklepach i odległych, niezwykle fotogenicznych zakamarkach miasta, uwieńczone Cinnabon. 


Dużo uśmiechu, piękny prezent i obiecująca wizja kolejnych dni malują na mojej twarzy uśmiech. Co mogę powiedzieć? W takich chwilach zdaję sobie sprawę z tego, co tak naprawdę daje blog, jak wspaniałych ludzi można dzięki niemu poznać.

Dziękuję też wszystkim za nominacje do Liebster Blog Award - kiedy tylko będę miała chwilkę,  odpowiem na pytania. :)

Dzisiaj szykuje się spotkanie w... jeszcze liczniejszym gronie! Już nie mogę się doczekać.