bezglutenowe kokosowe clafoutis z malinami
glutenfree coconut clafoutis with raspberries
Cudownie Was tu mieć. Nieważne, kiedy się wraca, jesteście. Dziękuję. :)
Wczorajszy dzień spędziłam będąc jedną z organizatorek festynu informacyjnego dla nowych studentów. Karmiliśmy nowych studentów nie tylko informacjami, ale i mnóstwem pyszności. Możecie oczekiwać mini fotorelacji niebawem. Kilka zdjęć znajdziecie już teraz na Facebooku.
Uwielbiam większość owoców, jednak maliny to jedne z tych, które bez wahania nazwałabym moimi ulubionymi. Słodkie, pasujące do każdego śniadania lub deseru. W okresie letnim zaczęłam pić je razem ze schłodzoną wodą kokosową w formie orzeźwiającego napoju, który szczerze pokochałam. Dlatego też, gdy pogoda z letniej zmieniła się na jesienną, orzeźwienie zamieniłam na komfortowe ciepło wypieku. Tak też powstało to clafoutis, które łączy w sobie delikatny smak kokosa oraz mąki kukurydzianej ze słodko-kwaśnymi malinami oraz subtelnymi migdałami.
- 50g mąki kukurydzianej
- 10g mąki kokosowej
- 1 jajko
- 1/3 szklanki mleka
- 50ml wody kokosowej
- 1 łyżka płatków migdałów
- 1 łyżka płatków migdałów
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka dowolnej substancji słodzącej
- 1/2 szklanki malin
W misce mieszamy mąkę kukurydzianą, kokosową, proszek do pieczenia oraz substancję słodzącą. Następnie dodajemy mleko, wodę kokosową oraz żółtko. Miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Białko ubijamy ze szczyptą soli, a następnie delikatnie łączymy z ciastem. Na końcu dodajemy do ciasta maliny oraz migdały, a następnie delikatnie mieszamy je z ciastem. Masę na clafoutis przelewamy do żaroodpornego naczynia lekko wysmarowanego olejem (można użyć oleju w spray'u), a następnie pieczemy 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C. Podajemy po ostudzeniu ze świeżymi owocami lub jogurtem.
Te bezglutenowe wypieki coraz bardziej mnie zaskakują ;) Czad!
OdpowiedzUsuńkokos jest, więc zdecydowanie to moje smaki :)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak maliny :) trochę tęsknie za Polskimi, ale... tu też są całkiem niezłe ;) poza tym, jesień idzie, powoli przychodzi czas na inne owoce i warzywa... dynia <3
OdpowiedzUsuńJa też, ja też! Wiem, co czujesz (będziemy obie łączyć się w tęsknocie za polskimi warzywami i owocami).
UsuńD y n i a <3 Właśnie mi się skończyła!
oooo niesamowicie to wygląda! Dzięki za przepis. W ramach odpustu któregoś weekendu wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale, a połączenie malin z kokosem bardzo lubię :) W ogóle maliny to także i dla mnie jedne z ulubionych owoców. Ciekawie brzmi napój z wody kokosowej i malin, będę musiała wypróbować. A podobne danie zrobię chyba na dzisiejszą kolację, bo śniadanie już jadłam ;)
OdpowiedzUsuńWypróbuj i daj mi znać o swoich wrażeniach :)
Usuńmmm ale mi smaka narobiłaś!
OdpowiedzUsuńWnętrze tego clafoutis na ostatnim zdjęciu wygląda przegenialnie, wyobrażam sobie ten smak! :) A maliny to również jedne z moich ulubionych owoców, najlepiej smakują te z własnego krzaczka ;) Organizacja tego festynu musiała być bardzo fajnym doświadczeniem, zwłaszcza jeśli mogłaś obserwować uśmiechnięte twarze po spróbowaniu tych pyszności :P
OdpowiedzUsuńWchodzę celem odpisania za zapytanie w komentarzu, a tu takie pyszności widzę! Całkiem zapomniałam, że coś tak pysznego jak clafoutis istnieje :)
OdpowiedzUsuńA co do Twojego pytania - na razie to wegański eksperyment i wydaje mi się, że na tych dwóch tygodniach go zakończę...;)
Dokładnie. Mięso i ryby jem może raz na dwa-trzy miesiące, ale z innymi produktami jak jogurty, sery, masło czy miód, nie ukrywam, bardzo trudno byłoby mi się rozstać, ale też powodem jest to, że w większości to nie ja kupuję jedzenie, no i trzeba się troszkę dostosować do reszty rodziny...
UsuńHaha, oby :) Też nie żeby mi coś ktoś narzucał, bo raczej się nikt tym nie interesuje, ale nie mam pieniędzy, żeby sama sobie jedzenie kupować, więc muszę brać, co jest. Ale przede wszystkim, po prostu nie chcę na weganizm przechodzić.
Usuńpatrząc na nie aż zatęskniłam za latem które dobiega końca :( maliny chyba też lubię najbardziej i z chęcią wypróbuję przepis :)
OdpowiedzUsuńMaliny co prawda moimi ulubionymi owocami wcale nie są, ale jak większość i je bardzo lubię. W duecie z kokosem brzmią zresztą bardzo kusząco ;)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że jestem w blogosferze od niedawna i nigdy wcześniej nie widziałam Twoich postów czy po prostu blogowania... Lecz fajnie wiedzieć że jesteś z powrotem gdziekolwiek byłaś :)
OdpowiedzUsuńhttp://worshipingmornings.blogspot.com/
Co jak co, ale maliny z kokosem to jest połączenie na medal. Powinni to w komplecie sprzedawać :P Nie pamiętam kiedy ostatnio robiłam clafoutis, ale pamiętam, ze swoje pierwsze robiłam właśnie z Twojego przepisu! :D Mąka kokosowa nie zniszczyła trochę charakterystycznej dla tego wypieku struktury?
OdpowiedzUsuńHaha, to jest pomysł! :)
UsuńMiło wiedzieć :) I nie, maka kokosowa nie zniszczyła tej struktury. Też tak pomyślałam, że większa jej ilość mogłaby wysuszyć to ciasto, dlatego dodałam tylko łyżkę - i dzięki temu wyszło - nieskromnie mówiąc - coś pysznego :)
Maliny i kokos jak dla mnie połączenbie idealne tak samo jak banan i masło orzechowe ♥
OdpowiedzUsuńSmacznie :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę, że wróciłaś!!! Za nim sama zaczęła swoją przygodę z blogowaniem, cichutko codziennie przeglądałam Twojego bloga, podziwiając Cię z całego serduszka. Dziękuje za Twój powrót :*
OdpowiedzUsuńI jak zawsze mnie zachwycasz :D
zapraszam:
http://grapefruitjuicesour.blogspot.com
:)
Aaaaa! Strasznie się cieszę, że wróciłaś! Choć nie ma mniej już w blogosferze, to Twój blog uwielbiałam podczytywać, a Ciebie podglądać <3
OdpowiedzUsuńNigdy się w sumie nie udzielałam, ale zawsze bardzo lubiłam wchodzić na twój blog i wierz mi, niezmiernie się cieszę, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńWidać, że wyszło fajnie wilgotne :)
OdpowiedzUsuńKiedyś wcześniej odkryłam Twojego bloga, ale teraz to już będę tu zaglądać często! :D
OdpowiedzUsuńWypiek genialnie skomponowany ;)
Ojej weszłam tu zupełnie przypadkowo z myślą "a może..." i nie zawiodłam się, strasznie się cieszę że znów jesteś! :)
OdpowiedzUsuńa czy jesteś znowu na durszlaku? :) bo lubię dodawać przepisy do zeszytów tam
OdpowiedzUsuńJestem, ale muszę jeszcze poczekać, aż przetransportują tam wszystkie moje przepisy :)
UsuńDziękuję! :)
super:) w takim razie czekam :)
UsuńPyszności! Kokos i maliny to absolutnie genialne połączenie! Tak na marginesie... uroczy talerzyk <3
OdpowiedzUsuńGenialnie to wygląda :) Takiego połączenie jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuń