Tapioka? Do tej pory jadłam ją niewiele razy. Na blogu zaprezentowałam ją w wersji kokosowej i brzoskwiniowej. Po długiej przerwie uznałam, że czas kontynuować związane z nią eksperymenty. Problem z tapioką jest taki, że aby stworzyć z niej smaczne danie, trzeba postawić na dodatki - w nich kryje się sukces. Same kuleczki nie mają żadnego smaku, więc trzeba zadbać, by oprawa zawładnęła kubkami smakowymi próbujących. Tym razem udało mi się stworzyć wersję, która przypomina mi niejako ciasteczka - stąd też nazwa. A skąd te skojarzenia, skoro w miseczce ani śladu ciasteczek? Powiem Wam - ciasteczka odchodzą na bok, kiedy połączy się smak wanilii, kakao i daktyli! Daktyle, które mają karmelowy posmak, idealnie komponują się z pozostałymi składnikami, tworząc danie, które zasmakuje każdemu wielbicielowi słodkości. Chyba najlepszym dowodem na to, jak zasmakowało mi to wydanie tapioki, będzie fakt, iż powtórzyłam je kilkukrotnie, elastycznie dostosowując się do zasobu składników, jakim operowałam. Dlatego też prezentuję przepis na dwie wersje tego dania - obydwie zbliżone smakiem, obydwie przepyszne.
/1 duża porcja lub 3 deserowe/
- 275ml mleka*
- 100ml wrzątku
- 1 łyżka budyniu waniliowego**
- 3 daktyle
- 1 łyżka naturalnego kakao
- 1 łyżka miodu
Tapiokę zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na kilkanaście minut. Daktyle zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na taki sam czas, co tapiokę. Po upływie tego czasu zaczynamy gotować tapiokę na średnim ogniu, dolewając 200ml mleka. W pozostałych 50ml mieszamy budynie. Daktyle miksujemy na pastę. Gotujemy tapiokę około 20 minut. Pod koniec gotowania dodajemy pastę daktylową i kakao, dokładnie mieszamy. Na sam koniec dolewamy mleko wymieszane z budyniem. Mieszamy, trzymamy na małym ogniu jeszcze 1-2 minuty. Przelewamy tapiokę do miseczki lub pucharków. Podajemy od razu lub odstawiamy na noc do lodówki - w obu wersjach smakuje bardzo dobrze. Danie można podawać solo, opcjonalnie polecam dodatek bakalii lub twarożku. Na zdjęciu - daktyle.
*w wersji wegańskiej mleko roślinne: polecam migdałowe
**dla chorych na celiakię: upewnijcie się, czy budyń jest bezglutenowy
***jeżeli nie macie akurat daktyli, polecam drugą wersję, także wypróbowaną: zamiast daktyli dodajecie łyżeczkę budyniu toffi (i razem z budyniem waniliowym łączycie najpierw z zimnym mlekiem, a potem tapioką), a jako substancji słodzącej używacie łyżki miodu, cukru trzcinowego lub innego zamiennika w podobnych proporcjach.
**dla chorych na celiakię: upewnijcie się, czy budyń jest bezglutenowy
***jeżeli nie macie akurat daktyli, polecam drugą wersję, także wypróbowaną: zamiast daktyli dodajecie łyżeczkę budyniu toffi (i razem z budyniem waniliowym łączycie najpierw z zimnym mlekiem, a potem tapioką), a jako substancji słodzącej używacie łyżki miodu, cukru trzcinowego lub innego zamiennika w podobnych proporcjach.
Ciekawe! Już nie raz słyszałam o tapioce, ale jeszcze nie miałam okazji jeść.
OdpowiedzUsuńA jeśli piszesz, że obie wersje są słodkie niczym ciasteczka, to ja poproszę taką miseczkę :-))
W wersji kokosowej z mlekiem kozim przygotuję :]
OdpowiedzUsuńWspaniale :) Proszę o podzielenie się opinią :)
UsuńIdealna i jeszcze daktyle <3
OdpowiedzUsuńAle pyszne wydanie tapioki <3
OdpowiedzUsuńSuper! Mam tapiokę i nie do końca wiedziałam co z niej zrobić. Twój przepis jest super! Teraz pozostaje mi tylko dylemat: śniadanie czy kolacja ; )
OdpowiedzUsuńDaktyle, miód, wanilia, kakao... z przyjemnością zjadłabym takie właśnie ciasteczka! Wyobrażam sobie ich smak, zatem nie muszę mieć wątpliwości, że ciasteczkowa tapioka to smaczne śniadanie (i nie tylko).
OdpowiedzUsuńNo i skoro same ziarenka nie mają praktycznie posmaku, faktycznie trzeba zadbać o interesujących towarzyszy:)
ciasteczkowa tapioka, to brzmi jak spełnienie marzeń! :D
OdpowiedzUsuńooo.. nie miałam okazji jeść-ale wyglądają smacznie, choć wierzę, że to w dodatkach jest głównie jej smak :)
OdpowiedzUsuńAle taki ciasteczkowy-ulalal... brzmi baaardzo smakowicie :)
a ja tapioki nie jadłam jeszcze, muszę ją wyczaić gdzieś w takim razie i szybko zakupić :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie ! :) Gdzie zakupiłaś tapiokę? ;)
OdpowiedzUsuńChyba pół roku temu w Gdańsku, w Smakach Świata :)
Usuńciekawy pomysł:)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie, szkoda tylko, że tapioki nie mam :P Chyba czas się w nią zaopatrzyć!
OdpowiedzUsuńA co można dać zamiast Tapioki? Nigdzie jej nie widziałam,ale mam trochę Amarantusa więc może by się sprawdził?:)
OdpowiedzUsuńOj, tapioka to tutaj podstawowy składnik, jakby nie patrzeć ;) Można użyć amarantus albo na przykład kaszę manną, ale to już nie będzie to samo danie - niemniej na pewno będzie smaczne. ;)
Usuńchyba obie wersje równie by mi posmakowały. tylko tapioki nie mam ;<
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie! Ta tapioka wygląda jak najlepszy deser świata! :) Szkoda, że muszę się jej w Lublinie nieźle naszukać. Jak znajdę to już wiem, jak ją przygotuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię konsystencję tapioki i ciekawa jestem tych połączeń smakowych, szczególnie wersji z daktylami. Ten ich karmelowy posmak <3 do wypróbowania niedługo( jak najszybciej!) ;)
OdpowiedzUsuńIle ja bym dała za tapiokę!
OdpowiedzUsuńJak na złość nigdzie nie mogę jej u siebie dostać:(
Tapiokę jadłam tylko kilka razy, ale zawsze w słynnych herbatkach Buble Tea. Czekam na więcej twoich eksperymentów :D
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować tapiokę w innej wersji, jak na razie kosztowałam ją tylko w bubble tea ;)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałas mi o tapioce :) Wieki jej nie robiłam..
OdpowiedzUsuńChyba czas po nią sięgnąć i przygotować to ciasteczkowe cudo :)
nie miałam okazji jeszcze próbować tapioki. ciekawy sposób ją przyrządziłaś, zresztą pewnie przepyszny, jak ciasteczkowa ! :D lubię takie gęste konsystencję. może przy okazji zakupię jej trochę, myślę, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńDaktyle, wanilia i miód to moje klasyczne dodatki chociażby do puddingu czekoladowego z awokado, także nie wątpię, że Ta wersja tapioki była smaczna.:)
OdpowiedzUsuńI znowu tapioka. I znowu chcę ją kupić. I pewnie znowu zapomnę; D
OdpowiedzUsuńAle, aleeee przecież za chwilę będę u Ciebie i obok tej ciasteczkowej tapioki też:>
jak to przepysznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńPrzepyszność daktyli odkryłam dopiero niedawno, ale tapioki jeszcze nigdy nie jadłam. Kolejna na to-do-list :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja też jadłam ją zaledwie... dwa razy i nie kupiła mnie jeszcze swoim smakiem :D Fakt sama w sobie jest 'bezpłciowa', ale Twoja wersja- widać, że smakuje obłędnie! I składniki i wygląd- z pewnością moje trzecie podejście do tapioki będzie inspirowane Twoim przepisem :))
OdpowiedzUsuńom om om <3
OdpowiedzUsuńpychota..
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie jesteś tu tak często jak kiedyś... Znudziło Ci się trochę przygotowywanie codziennie czegoś nowego, czy po prostu nie masz czasu?
Nie, po prostu nie chciałam prowadzić bloga śniadaniowego. Poza tym też mam tyle innych zainteresowań, że śniadaniowiec to dla mnie byłoby duże ograniczenie. Teraz cykam zdjęcia jakichkolwiek posiłków, jeżeli mam ochotę i czas, a blogosferze nie poświęcam wiele czasu. I tak mi najlepiej :)
UsuńCiekawe, nigdy nie próbowałam tapioki ;)
OdpowiedzUsuńTa druga wersja do mnie przemawia! :>
OdpowiedzUsuń