kawałek ciasta piegusek, kawa z mlekiem
a piece of poppy seed cake, coffee with milk
Najlepiej piecze się wtedy, gdy chce się kogoś zaskoczyć. Podstępny,
wymowny uśmiech, choć nic w nim złowieszczego. Witasz ciastem. Ponoć po
powrocie do domu nic nie smakuje lepiej. A to? Bardzo dobre ciasto, którego nigdy dotąd nie piekłam. Kojarzy mi się z naszym starym domem, w którym mieszkałam w młodości. Moja mama zwykła piec nieco inne ciasto makowe, które zwykła nazywać babką makową, a w jej skład wchodziły nie całe jajka, a tylko białka, i to w całkiem pokaźnej ilości. Ja chciałam poeksperymentować z ekonomicznością (7 żółtek zostawionych po cieście, really?) i natrafiłam na przepis, który całkiem mi się spodobał. Pochodzi ze strony Moje Wypieki i tych, którzy są ciekawi dokładnego przepisu, tam właśnie odsyłam. Zamiast cukru białego użyłam nieco mniejszej trzcinowego i ksylitolu, a także masła roślinnego.
Wczorajszy dzień był na swój sposób wyjątkowy. Kolejne spotkanie z kimś, z kim teoretycznie, według modelu rodzinnego, powinnam mieszkać. Słowa, spojrzenia. Gdyby wszystko nie było takie trudne, niepewne. Stąpanie po kruchym lodzie mimo poczucia bezpieczeństwa. Kiedyś byliśmy...
pięknie wygląda jednak nie mój gust;]nie moje smaki ale CUDNE
OdpowiedzUsuńfajniutkie te ciasto:) mój mąż jest zwolennikiem ciast z makiem , byłby zachwycony:)
OdpowiedzUsuńNa początku, po zdjęciu, myślałam, że to szpinak ;) Ale naprawdę, smaczny opis :) Poza tym faktycznie, 7 jajek zostawionych to trochę grzech ;)
OdpowiedzUsuńSzpinak? Oo Chyba nawet po pijaku bym go nie ujrzała.
UsuńNo ale są ciasta ze szpinakiem :) Moim zdaniem taki Piegusek to dobry pomysł na wykorzystanie białek. U mnie tego ciasta jeszcze nigdy się nie robiło, więc nie wiem jak smakuje...
UsuńZapraszam do mnie i zachęcam do wzięcia udziału w konkursie :)
Są, ale trochę nie wbiłaś się w temat ;) Czy widzisz tu gdzieś szpinak? O to chodzi.
UsuńNie nie widzę, ale nawiązałam do szpinaku :)
UsuńUwielbiam mak, więc takim ciastem bym z pewnością nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuńJa też nienawidzę przepisów, gdzie używa się tylko białek lub żółtek, nie wiem później co z resztą jajek zrobić, a wyrzucić szkoda :D Chociaż jak białka zostają to często robimy z mamą bezy, ale z żółtkami chyba gorzej :P
Ja również uwielbiam wszelkie wypieki z makiem, lecz chyba najbardziej lubuję się w tradycyjnych struclach makowych :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam pieguska, ale tak dawno go nie jadłam, że prawie zapomniałam, jak smakuje :c trzeba to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńja właśnie piekę "pieguska" wg przepisu Twojej mamy z samych białek, ale chętnie spróbuję nowej wersji :) i bardzo podoba mi się pomysł z polewą :)
OdpowiedzUsuńmoje ulubione ciasto dzieciństwa...dawno nie jadłam....
OdpowiedzUsuńteż bym chciała, żeby ktoś na powitanie mi takie ciasto upiekł:D
OdpowiedzUsuńpiękne ciacho ! :) i pewnie równie smaczne!
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda, jednak nie jadam ciast z makiem:)
OdpowiedzUsuńIdealne ciasto! I ma taki ciekawy kolor... :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja to Cię podziwiam! Że tak mieszkasz sama w tych Niemczech... Właściwie, jeśli oczywiście można spytać, czemu się na to zdecydowałaś?
Kto powiedział, że zawsze sama?
UsuńZresztą, nie chcę mówić o sprawach prywatnych, to blog ;)
Nie, nie sugerowałam, że zawsze, ale teraz. Tak czy siak podziwiam :) I rozumiem, że nie chcesz o tym mówić, ja także nie chciałam się narzucać z pytaniem, przepraszam jeśli to tak wyszło!
Usuńja kiedyś nie przepadalem za takimi 'suchymi' ciastami, ale ostatnio posmakowal mi makowiec, więc może i to przypadłoby mi do gustu?:P
OdpowiedzUsuńNa pewno, bo wbrew pozorom, ten makowiec jest lekko wilgotny :)
Usuńskoro lekko wilgotny to warty wypróbowania;)
UsuńIdealne ciasto dla mnie :D
OdpowiedzUsuńbędę bardzo ciekawska jak zapytam czemu mieszkasz sama?
OdpowiedzUsuń1) nie zawsze mieszkam sama, skąd ten wniosek?
Usuń2) nie będę pisać tu o szczegółach życia prywatnego.
uuuu Bejbe, Bejbe lubię Cię ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam takie "suche" ciasta. <3
OdpowiedzUsuńwstyd przyznać, nigdy nie jadłam pieguska :P
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam pieguska, o nie przepadam za makiem, ale może czas się przekonać? ;)
OdpowiedzUsuńCiacho wygląda wspaniale! A pieczenie/gotowanie czy nawet zwykłe przyrządzenie kanapek zawsze sprawia największą frajdę, gdy jest robione z myślą o kimś szczególnym :-)
OdpowiedzUsuńMmmm apetyczne to ciacho :)
OdpowiedzUsuńdaj kawałek :D
OdpowiedzUsuńwpadaj, chętnie się podzielę :D
UsuńTakie "suche" ciasta lubię najbardziej, a na śniadanie takim Pieguskiem bym z pewnością nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuńna niedzielę idealne! Pycha z kawusią. Bardzo lubię ciasta ale mój chłopak nie lubi wypieków (skąd on się wziął?!?!)
OdpowiedzUsuńSłodki początek niedzieli, lubię tak ;)
OdpowiedzUsuńjeja, musi smakować obłędnie... *.*
OdpowiedzUsuńI want cake now.. :)
OdpowiedzUsuń7 żółtek?! meeeega kogel-mogel! *.*
OdpowiedzUsuń*__* geniuszu
UsuńRobiłam kiedys takie podobne ciasto :-) jest pyszne :-)
OdpowiedzUsuńtakie ciasto kojarzy mi się z wypiekami mojej babci, choć u niej oczywiście bez ksylitolu czy cukru trzcinowego ;)) takie 'uzdrawianie' przepisów, drobne zmiany, to coś co lubię :D za mną ostatnio chodzą makówki na niedzielne śniadanie, do kawy, a myślałam, że po Świętach nie będę mogła na nie patrzeć przez bity rok ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś byliśmy... skąd ja to znam :(
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda to ciasto, whinn, tak wilgotnie *.*
Ale pieguska to porywam ;)
OdpowiedzUsuńzostał jeszcze kawałek pieguska?;))
OdpowiedzUsuńu mnie 7 żółtek by się nie zmarnowało, a fretki byłyby szczęsliwe po pachy ;p
został, czeka chyba na Ciebie :)
UsuńPiegusek kojarzy mi się z czymś zgoła innym, aczkolwiek Twoje ciacho chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Piegusek, pieguski - kojarzy mi się z ciasteczkami :D Ale z chęcią porwałabym kawał takiego ciasta i skubała go w trakcie nauki ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńChyba dużo maku ma w sobie. Moja mama byłaby zadowolona :d
OdpowiedzUsuńMoja mama robi pieguska od dawna :) A żółtka zawsze gdzieś tam wykorzysta :D Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko, co makowe <3 Wprosiłabym się na takie ciacho : >
OdpowiedzUsuńSuper wygląda :) Bardzo się cieszę że się spotkałaś z mamą!
OdpowiedzUsuńNie z mamą xD Z ojcem
UsuńPiegusek kojarzy mi się z orzechami, czekoladą i ewentualnie rodzynkami :) W sumie chętnie spróbowałabym tego ciasta. Wiesz, czasami bywa tak, że nawet, jeśli czegoś jesteśmy teoretycznie pewni, w praktyce okazuje się, że mamy wątpliwości. Także bądź ostrożna i trzymaj się blisko brzegu, póki nie rozpoznasz gruntu :)
OdpowiedzUsuńIdealnie Tobie wyszedł! o tak, powitanie ciastem to jest dopiero coś :)
OdpowiedzUsuńPiegusek...wspomnień czar z dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo kusząco!
OdpowiedzUsuńSuperaśny:)
OdpowiedzUsuńOddam wszelkie swoje zapasy za kawałek tak pysznego ciacha! *_*
OdpowiedzUsuńNo to brzmi jak wymiana :D
UsuńMatko, jak ja czekam na powrót piekarnika... tyle ciast do upieczenia, a nie ma w czym...
OdpowiedzUsuńMój mąż go uwielbia, musze mu upiec:)
OdpowiedzUsuńmy robimy tą wersję z samymi białkami i fakt, że jeśli nie są to jakieś białka, które nam zostały, to szkoda marnować żółtka;) pyszności:)
OdpowiedzUsuńja też bardzo często korzystam z tej strony, skusiłabym się na kawałek takiego ciacha ;)
OdpowiedzUsuńI love poppy seed cakes! I just made really delicious one during holidays :)
OdpowiedzUsuńciacho pewnie pycha , uwielbiam stronę Moje Wypieki ;) często tam zaglądam po przepisy ;)
OdpowiedzUsuń