quinoa panckes with banana, kaki and honey, coffee with milk
Później niż zwykle. Było, było co odsypiać.
Niezapomniane rozmowy, pyszne potrawy, zaskakująco dobre filmy i kotka, która w pewnym momencie sama zaczęła złowrogo się szczerzyć.
Dzisiaj? Na groby nie jadę? Do Polski, a potem na drugi koniec Polski? Nie, to za daleko. Wydaje mi się, że nie jednego dnia w roku odwiedza się cmentarze. Pojadę, lecz nie w ten czas.
A, jutro wstawię jakiś jadłospis. Na przestrzeni ostatniego tygodnia uchwyciłam prawie cały jeden dzień, a z akcji wypadałoby się wywiązać.
/1 porcja/
- 1/2 szklanki mąki z komosy ryżowej
- 1 banan pokrojony w plasterki
- 1/2 szklanki mleka
- 1 łyżeczka stevi/trochę więcej miodu
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
Jak uzyskać mąkę? Jeśli nie kupujemy, to mielimy w blenderze kaszę quinoa. Następnie mieszamy ją z proszkiem do pieczenia i sodą, a następnie dodałajemy resztę składników mokrych. Ciasto nakładamy łyżką na patelnię, na to układamy kilka plasterków banana i smażymy na małej ilości tłuszczu lub bez niego, na teflonowej lub ceramicznej patelni.
Pyszne placuchy :) I na dokładkę kotek! Piękny!
OdpowiedzUsuńHmm, jeżeli ktos odwiedza groby przez cały rok, a dzisiaj szczególnie to nie mam nic przeciwko. ale jeżeli ktoś przez cały rok zjawi się na cmentarzu dwa razy do roku, podczas spaceru w Boże Narodzenie, azeby spalić nadprogramowego 50pieroga + właśnie dzisiaj, to już faktycznie jest bez sensu;) a placki pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńsuper te placuszki , ciekawi mnie smak tej kaszy ,jeszcze jej nie próbowałam ,ale placuszki z niej wyszły ci świetnie ;d
OdpowiedzUsuńGenialne placuszki <3
OdpowiedzUsuńFajnego masz kota :D
Jaki śliczny kocur. :> Śniadanko pycha. :D
OdpowiedzUsuńKootka, nie kocur!
UsuńPiękny kot ;) kusisz tymi plackami ;)
OdpowiedzUsuńwciąż obiecuję sobie, że kupię kaszę quinoa i nadal tego nie zrobiłam! a pancakes wyglądają świetnie! ;)
OdpowiedzUsuńJa nie jadę na groby, niestety. Zostaję w domu bo jestem przeziębiona, a droga 3h + 2 godzinna msza na cmentarzu na mój stan zdrowia z pewnością nie wpłynie dobrze..chociaż uważam, że odwiedzenie grobów chociaż raz na jakiś czas jest potrzebne..Ja odwiedzę przy najbliżej okazji :)
OdpowiedzUsuńPlacuszki świetnie wyglądają. Kotek również..:D
Ale masz cudowną , niebieskooką przyjaciółkę!
OdpowiedzUsuńPrzepis jak zwykle bardzo ciekawy i oryginalny. Nie miałam jeszcze okazji wypróbować kaszy quinoa, choć przymierzam się do tego od jakiegoś czasu. Uwielbiam owoc kaki :)
Pomysłowe placki!
OdpowiedzUsuńJak będę miala kaszę to takie zrobię!
piękna kotka! :D
OdpowiedzUsuńa placuszkami kusisz, oj kusisz! mam nadzieję, że został dla mnie choć jeden haha :D
Zazdroszczę Ci Twojego kota!
OdpowiedzUsuńwyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuńa kotek śliczny :)
Ona, ona, proszę :<
UsuńPysznie wyglądają. :)
OdpowiedzUsuńCudowny kotek, aż tęsknie za swoim. ;(
właściwie to ja też nigdy nie jadłam ciasta marchewkowego, ale myślę że smak można porównać :) na pewno mocno cynamonowy :D
OdpowiedzUsuńTo nie mieszkasz w Polsce ?
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawią mnie te placuszki, tylko gdzie mogę dostać komosę ?
OdpowiedzUsuńW sklepie ze zdrową żywnością. Ja dostałam od Sante. :)
Usuńkot! ja chcę kota!
OdpowiedzUsuńi placuszki też poproszę! :-)
Piękny kot! Ja też chcę takiego :)
OdpowiedzUsuńBanan na plackach wygląda genialnie
Jejj, ale one pysznie wyglądają! Ja uważam, że to nic złego nie iść na groby, wiesz ważne, żeby iść wtedy kiedy naprawdę tego potrzebujesz, a nie z powodu nacisku innych i dlatego, że akurat dziś jest taki dzień :) Świetny kot, mam wrażenie, że wszystkie blogowiczki mają koty!
OdpowiedzUsuńz bananem to pyszotka.
OdpowiedzUsuńA do kotka bym się cały dzień mogła przytulać :)
Podrap za uchem w moim imieniu tą śliczną kotkę;).
OdpowiedzUsuńNie omieszkam :)
UsuńŚwietne te Twoje placuszki ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne placki. Fajnie, że miło spędziłas czas ;) Kot! *-*
OdpowiedzUsuńbanany w plackach, lubię, lubię! :))
OdpowiedzUsuńaa Fiona <3 - czy już wspominałam jak bardzo uwielbiam Twoja kotkę?:D wczoraj idealnie się wczuła w halloween'owy klimat! :D
dość wyszukane składniki, placki zachęcające, ale ta przepiękna kotka za bardzo odwraca od nich uwagę ;-)
OdpowiedzUsuńChyba muszę zrobić jakieś placuszki niebawem :D
OdpowiedzUsuńJaka urocza kotka i jakie apetyczne śniadanko :>
OdpowiedzUsuńJaki cudny kociak!
OdpowiedzUsuńZnalazłam dzisiaj w komentarz na jednym z blogów, że polecałaś takie coś jak Quesadillas. Czy mogłabyś zdradzić jak przyrządzasz taki przysmak? Na internecie poszukałam, znalazłam coś, ale nie ma to jak bardziej sprawdzony przepis, że tak powiem. :)
Jasne, nie ma sprawy :)
UsuńQuesadillas to bardzo opcjonalne danie: może je zrobić bardzo lekkie, a i bardzo kaloryczne, z dowolnymi składnikami. Używam tortilli pełnoziarnistych, przez co na pewno danie jest dodatkowo zdrowsze.
Najbardziej lubię quesadillas z serem żółtym, pieczarkami, cebulką, pomidorem i ketchupem lub dipem czosnkowym, oraz wersję z kurczakiem, serem, papryką, cebulą i pomidorem, a w towarzystwie - rzymska sałata.
Jeśli chodzi o wykonanie, bazuję na tych przepisach:
http://filozofiasmaku.blogspot.de/2010/11/quesadillas-z-kurczakiem.html
http://iskierkawkuchni.blox.pl/2012/09/Quesadilla-z-kurczakiem.html
Po prostu - warzywa się podsmaża, wykłada się na tortillę, posypuje startym serem, przykrywa kolejnym plackiem i podgrzewa na suchej patelni :)
Dziękuję bardzo, muszę niedługo wypróbować to danie. Do tego bardzo fajnie się ono nazywa :D
UsuńPiękna kotka, super placuchy. Jestem zakochana w komosie ryżowej, dopiero ją odkrywam.
OdpowiedzUsuńwidzę, że zaadaptowałaś mój przepis na własny sposób. (; fajny pomysł z tym zmieleniem kaszy, choć dla mnie to właśnie całe, cudownie strzelające ziarenka nadają plackom wyjątkowy charakter.
OdpowiedzUsuńO, to i tak też muszę kiedyś spróbować :)
UsuńRobiłam już raz placki z komosy i były przepyszne. Przez Ciebie muszę zrobić znowu :P
OdpowiedzUsuńże też nie mam blendera:< ciekawa jestem smaku takich placuchów:)
OdpowiedzUsuńPiękny kotek!;)
OdpowiedzUsuńa te placuszki...!
chce jednego!;)
mm.. pyszne śniadanko :)
OdpowiedzUsuńKotek, cudne stworzonko.. ;D
Kotek :)
OdpowiedzUsuńI te placuszki-raj :)
Zdecydowanie mówię Tak dla ciepłych i pysznych placuszków!:)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować tej mąki, bo quinoa jest pycha!:)
OdpowiedzUsuńkiciuś zaspany, ja tez dziś cały dzień śpię, uwielbiam placki, a na te to chyba się skuszę:D
OdpowiedzUsuńczyli halloween udany? ;p
OdpowiedzUsuńpyszne, szczegolnie te kawalki banana
Jak najbardziej! :)
Usuńświetny pomysł na pankejki, uwielbiam quinoa. Z chęcią wypróbuję.
OdpowiedzUsuńO , tak jeszcze placków nie robiłam, a wyglądają obłędnie pysznie!
OdpowiedzUsuńAle mi smaka narobiłaś! Pysznie wyglądają <3
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na kaszę! I śliczna Kotka:)
OdpowiedzUsuńWow, jakie smaczne :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci dziś tego śniadania :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie podane i na pewno wyjątkowe w smaku :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak w zeszłym roku zajadałam się kaki, a w tym nawet nie zjadłam jednego :O
świetny przepis, bo ja lubię szalene quinoę. i połączenie z bananem na śniadanie jest idealne.
OdpowiedzUsuńale mi smaka narobiłaś:D
OdpowiedzUsuńpychota
Ależ to wygląda znakomicie! Zdecydowanie kiedyś spróbuję :D A koty też smażone? ; )
OdpowiedzUsuńLubie banany o ile sa skladnikiem jakiegos dania, same w sobie sa dla mnie za slodkie i za mdle. Tutaj wygladaja smakowicie. A kotka boskaaaa!!!
OdpowiedzUsuńA ja mam takie pytanie, czy taka własnoręcznie wykonana mąką z komosy nie będzie gorzka? Posiadam w domu komosę z uprawy organicznej i na niej jest napisane, żeby dobrze przepłukać przed ugotowaniem, aby pozbyć się gorzkiej otoczki. I teraz nie wiem czy moja komosa jest jakaś inna czy może inny sposób obróbki termicznej (smażenie zamiast gotowania) nie wydobywa gorzkiego smaku? Placuszki wyglądają bardzo smacznie i chętnie bym wypróbowała, tylko jak bym musiała płukać - suszyć - mielić tę komosę to wymaga to zupełnie innego rozplanowania w czasie niż samo zmielenie odpowiedniej ilości.
OdpowiedzUsuńJa mieliłam ją bez płukania i nie czułam goryczki, niemniej możesz to zrobić dla pewności. Choć naprawdę - nie czułam żadnej goryczy.
UsuńJeśli będziesz to robiła, to według mnie niepotrzebne jest suszenie, tylko dokładne zmiksowanie razem wszystkich składników (prócz banana, oczywiście). Czasem na szybko, albo "na zaspanego" tak robię.
Dziękuję! Jak będą banany w "warzywniaku" to na pewno dzisiaj wypróbuję ten przepis. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKOT!!! Kurde, świetny pomysł na te pankejksy!
OdpowiedzUsuń