suflet z kaszy manny z jabłkiem, cynamonem i imbirem, daktyle, kawa
semolina souffle with apple, cinnamon and ginger, dates, coffee
TEN suflet z dodatkiem pokrojonego jabłka i daktyli. Imbir w nim jest starty na tarce i wmieszany w masę wraz z cynamonem i kilkoma kroplami soku z cytryny i oraz aromatu waniliowego.
W domku.
W szlafroczku.
W mieszkaniu czekały na mnie nowe glany - dziesięciodziurkowe. Jak zauważyłam, to od tych zaczyna większość ludzi, którzy pragną romansować z obuwiem ciężkim. Ja zaczęłam od dwudziestek z podwójną podeszwą a'la koturny. Kupując je jeszcze w gimnazjum, byłam tak zmotywowana do ich noszenia, że nie przeszkadzała mi ani waga tych butów, ani to, że samo ich wiązanie zajmuje mi 20 minut, a już na pewno nie to, że wyglądałam w nich na jeszcze drobniejszą, niż zwykle. Dziś na te glany patrzę z prawdziwą czułością - w nich przeżyłam najwspanialsze koncerty, przechodziłam najwięcej kilometrów mimo niesprzyjającej pogody, weszłam na Łabski Szczyt i wiele podobnych mu wzniesień, a koniec końców, dzięki nim nie zmiażdżyły mi nogi drzwi warszawskiego tramwaju.
Teraz czas dać szansę nowej, lżejszej wersji. Starość nie radość? Ktoś żartobliwie już mi tak powiedział. Mam tylko nadzieję, że te nie będą musiały chronić moich kości przez zmiażdżeniem. ;)
chce taki suflet <3
OdpowiedzUsuńfajny taki suflet - jeszcze nigdy nie miałam okazji tego spróbować:)
OdpowiedzUsuńja w LO nosiłam martensy, a potem wskoczyłam w obcasy i tak zostało... starość nie radość:)
nigdy nie miałam glanów, bo miałam za dużą łydkę :) stopę mam 36, więc do rozmiaru góry nijak się to miało ;) a marzyły mi się.. oj tak. ale moje 16-17 letnie jestestwo jakoś tam sobie z tym poradziło ;)
OdpowiedzUsuńteraz w sumie z czystej ciekawości bym przymierzyła, bo nadal łyde mam jak kolarz :D
suflet pierwsza klasa <3
i to urocze, że jesteś w domku w szlafroczku :) rozczuliłam się tak 'domowo-pieleszowo'
Piękny suflecik ;) ja nosiłam czerwone glany do których do dziś mam sentyment 8;)
OdpowiedzUsuńteż kiedyś nosiłam glany:) to były czasy! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSmakowity suflet, muszę takiego spróbować :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie, przyznam się że jeszcze nie jadłam czegoś takiego ;)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu bardzo marzyły mi się glany, potem martensy ale żadnych z nich nie dałam rady kupić :<
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie zapoznać się z nowym piekarnikiem i stworzyć sobie takie cudo na śniadanko :)
Wygląad ma bardzo apetyczny :)
OdpowiedzUsuńJa nosiłam się w glanach i na czarno w gimnazjum, wspominam to z czułością :) Ale powiem Ci, że tata mojej koleżanki przejechał jej autem po stopie, przez przypadek, a że miała glany to nic się nie stało. Mogę się założyć, że gdyby nie to, miałaby naprawdę zmiażdżoną stopę :<
OdpowiedzUsuńA suflet wygląda ekstra!
Cudownie wygląda :)
OdpowiedzUsuńO nie czemu ja już zjadłam śniadanie :( Mam teraz taką ochotę na suflet!!
OdpowiedzUsuńZrób go... na kolację? :D
UsuńOrety, glany wybawiciele haha! Ja zaczęłam od 15-dziurkowych, czego potem żałowałam, bo po jakimś czasie zaczęło mnie irytować wiązanie tych butów i to, że jakoś nie wygodnie mi było gdy ciągle spodnie musiałam wsuwać w buta i cała łydka mi się gniotła, haha, a jak patrzyłam na dwudziestki u kogoś to podziwiałam, więc podziwiam i Ciebie. W sumie moje piętnastki były pierwsze i raczej już ostatnie. Szkoda że nie kupiłam dziesiątek, albo jakichś takich po prostu troszkę nad kostkę, bo mogłabym w nich czasem pochodzić, a w piętnastkach jednak już nie chcę. Też dlatego, że są za toporne i za ciężkie do mnie. I zawsze były, ale kiedyś mi to nie przeszkadzało :D Też zmienił mi się styl, teraz wolę coś bardziej subtelnego. Lubię np leciutkie martensy! Czy to imitacja glanów czy nie, podoba mi się fason. A Tobie podobają się martensy czy raczej uważasz to za słabą imitację glanów? O, się rozpisałam. Nie na temat? To dodam tylko, że pyszne śniadanie, chociaż sama chyba nie pokusiłabym się o ten imbir. Ten suflet nie był lekko ostry przez to?
OdpowiedzUsuńI co Ty robisz na nogach od około 8 rano w ferie? I jakim cudem wychodzą Ci zawsze takie wspaniale dobre zdjęcia o takiej wspaniale złej ciemnej porze dnia?
Matko, co za nawał pytań :D
UsuńJa nie lubię martensów, wolę glany. To znaczy nie uważam, że martensy są brzydkie, ale po prostu nie są w moim guście. Lubię tę toporność glanów.
Nie był ostry.
Generalnie to o 8 z rana w ferie podtrzymuję podstawowe czynności życiowe i jestem człowiekiem z wyregulowanym zegarem biologicznym.
Ciemnej? Widać mam słoneczne mieszkanie, bo u mnie o tej godzinie było jasno.
U mnie też o tej godzinie jest już w miarę jasno :).
UsuńJeszcze nigdy nie jadłam sufletu. Chyba czas to zmienić ;-)
OdpowiedzUsuńSwietny! Gdybym nie była tak leniwa to bym taki upiekła ;-D
OdpowiedzUsuńPycha ^^ Pokaz glanyy!
OdpowiedzUsuńAle to po prostu glany Steela 10'tki:
Usuńhttp://www.eobuwie.com.pl/data/gfx/pictures/large/3/6/5063_2.jpg
Jak coś ma w sobie daktyle, to musi być pyszne :).
OdpowiedzUsuńJa w swoim pierwszych glanach musiałam wyglądać zabawnie. Co prawda miały 10 dziurek, ale miałam wtedy niecałe 11 lat ;).
wiedziałam , ze to manna! heeh tak ją lubisz :) po zdjęciu już wiedziałam
OdpowiedzUsuńpyszny suflecik!
OdpowiedzUsuńuwielbiam śniadania w takim wydaniu;)
Super suflecik... no i te naczynka! :)
OdpowiedzUsuńjak zawsze super śniadanko, pysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńdo glanów mam sentyment, nosiłam je w gimnazjum i szkole sredniej :D to były czasy ;p
OdpowiedzUsuńAż przypomniały mi się moje galany, które miałam w gimnazjum. Nosiłam je tylko przez 2-3 miesiące, ale do dzisiaj mam do nich sentyment ;).
OdpowiedzUsuńZjadłam już śniadanie, ale obiad i kolacja przede mną więc nic traconego :)
OdpowiedzUsuń~Podoba mi się to podejście :D
Usuńpiekne sniadanko
OdpowiedzUsuńoby buty dobrze sie nosily :))))))
Ja swoje pierwsze glany do tej pory trzymam w garderobie, z sentymentu ;)
OdpowiedzUsuńA suflety z manny kocham!
Też miałam w swoim życiu okres glanów, gdzieś w gimnazjum. Teraz używam tych butów jako kaloszy w taką odwilż jak dziś:D
OdpowiedzUsuńA suflet pyszota!
Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do glanów, a wręcz są mi obojętne. Jeżeli czujesz się w nich bardzo dobrze to to jest najważniejsze :) apetycznie wygląda suflet :)
OdpowiedzUsuńaż ślinka cieknie jak czytam opis tego sufletu i patrzę na fotkę :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę spróbować tego przepisu, wygląda bosko:)
OdpowiedzUsuńdziesiątki są najlepsze, sama noszę :P
OdpowiedzUsuńa ja glanów nigdy nie miałam, jakoś nigdy mnie do nich nie ciągnęło:p
OdpowiedzUsuńza to bardzo mnie ciągnie do zjedzenia takiego sufletu, już niedługo:>
Aż się wzdrygnęłam, jak przeczytalam o tym tramwaju...
OdpowiedzUsuńMoja bardzo bliska przyjaciółka jest zżyta z glanami, więc aż się uśmiechałam, jak czytałam :)
A śniadanie idealne na powrót! :)
Suflet super:) Wygląda tak smakowicie, że człowiek od razu robi się głodny...
OdpowiedzUsuńbardzo fajny ten suflecik , i te naczyńko takie śliczne ;d
OdpowiedzUsuńdawno nie jadłam sufletu :) czas by zrobić.
OdpowiedzUsuńMmm pycha :) Uwielbiam suflety... i Twoje naczynko :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak koleżanka zawsze męczyła się z zawiązywaniem glanów prawie, że do samych kolan :P
Wygląda przepysznie, jak wszystko u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńSuflet pierwsza klasa. Zważywszy na dodatki, chętnie bym zjadła.
OdpowiedzUsuńP.S. Przypomniały mi sie czasy, kiedy to ja chodziłam w glanach. :)
Moje glany proszą powoli o jakieś zastępstwo. Jednemu prawie odpadł język, a drugi się popruł. Ale i tak znoszą to lepiej niz poprzednie.
OdpowiedzUsuńPrzepyszna wersja sufletu :)
OdpowiedzUsuńJaka fajna miseczka :) Widziałam już kiedyś podobną na kulinarnym blogu :) ale w sklepach zapominam jej szukać.
OdpowiedzUsuńŚniadanie pierwsza klasa!
Zwykłych glanów przerobiłam kilka par... Też mam 20-dziurkowe, białe, które jeszcze o dziwo gdzieś tam w piwnicy pozostały. Już wiem, że nigdy glanów nie kupię :) Raczej coś bardziej kobiecego w ramach "romansu z obuwiem ciężkim" ;)
OdpowiedzUsuńjak smacznie wygląda...;D
OdpowiedzUsuńmi się glany kojarzą z okresem nastoletniego buntu :), ale miałam, nosiłam - dobrze wspominam te buty:)
OdpowiedzUsuńwspaniale się prezentuję :) z daktylami musi byc pycha ;)
OdpowiedzUsuńjako, że ostatnio do wszystkiego dodaję daktyle, a nawet jem je same jako przekąskę, to ten suflet bardzo mi przypasował :) Pozdrawiam, Asia
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze glany to właśnie 10tki ^^
OdpowiedzUsuńJa z glanów wyrosłam już dawno :) Ale ponad trzy lata nosiłam je z uporem maniaka :) I też parę razy uratowały moje stópki ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że później strasznie bolały mnie stopy w innych butach, bo czułam każdy kamyczek i nierówność podłoża ;)
Ze dwa lata temu pożyczyłam glany od siostry - po 15 minutach tak mnie pytki bolały, że nie mogłam uwierzyć, że tak się katowałam codziennie przez tyle lat! ;)
A suflecik podoba mi się ogromnie :)