żytni naleśnik z pieczarkami, cebulą i serem cheddar
wholewheal crepe with mushrooms, onion and cheddar cheese
Najchętniej leżałabym i nie wracała.
Chciałabym napisać, że wszystko jest w
porządku, jestem uśmiechnięta, a za oknem świeci słońce. Nie, nie lubię kłamać.
Mam wyrzuty sumienia, bo mówię o
sobie. Mówię, a to psuje humor. Mówię, a to zmywa z twarzy uśmiech. Mówię i
przestaję, bo nie chcę już być problemem.
Maska uśmiechniętej buźki, maska
szczęśliwej emotki. Taka magia blogosfery, chce się być szczęśliwym, JEST się
szczęśliwym, choćby przez jedną, krótką chwilę. Za krótką.
Może to przesilenie wiosenne,
ale ogarnia mnie smutek. Nie jestem z tego dumna, nie ma w tym nic, czym można
by się chwalić. Nie jestem jedną z osób, która chce swojej
pseudo-zlitujsięnademną-depresji, która chce poleżeć na łóżku, popłakać i ubrać
się na czarno, by manifestować posępność duszy. Chcę uśmiechu na dłużej niż
pięć sekund, chcę domowego szczęścia, chcę domowego spokoju. Tego jednego
zmartwienia mniej. Brakuje mi tego.
Gdybym mogła tylko coś zrobić, gdybym
mogła pomóc, mogła rzucić wszystko lub zamienić się rolami, być starszą i coś
zdziałać. Nawet rzucić dotychczasowe obowiązki i wziąć na głowę wszystko. Nie
mogę. A to boli
najbardziej.
Zamykam oczy i staram się
uśmiechnąć. Kiedyś w końcu będzie lepiej.
Przecież... Przecież w nią wierzę.
Czuć tu prywatą, oby nie natrętną. W końcu... To mój blog.
trzeba się czasem wyżalić... zadbaj o siebie, daj sobie czas, odpocznij i usmiechaj sie znow, ale tak naprawde, tak szczerze;*
OdpowiedzUsuńMnie cheddar smakuje jedynie w towarzystwie oliwek i wina, i jedynie mocno dojrzały, wtedy ma swój cudowny smak.
OdpowiedzUsuńDo dań, pizzy próbowałam, ale absolutnie mi tam nie pasował.
No, każdy ma swoje upodobania. Z oliwkami go jadłam, ale winem - jeszcze nie. Spróbuję i się przekonam, dzięki za propozycję.
UsuńWiosna idzie! Głowa do góry! ;)))
OdpowiedzUsuńKażdy ma gorsze chwile, czas kiedy czujemy tylko smutek i nic więcej, ale to minie. Pamiętaj, że to co się liczy, radość i szczęscie w końcu nadejdzie jeśli nie poddasz się temu smutkowi. Trzymaj się tam! :*
OdpowiedzUsuńWszystko będzie w porządku, może spróbuj jakoś się spotkać z rodziną? Nic dziwnego, że Ci jej brakuje, skoro jesteś tak daleko od domu.
OdpowiedzUsuńNie jestem daleko od domu, moj dom jest w Niemczech z rodzina. Nie to jest problemem.
UsuńAa przepraszam, chyba Cię pomyliłam z Anpapi :(
UsuńW porządku, zdarza się :)
Usuńzawsze się zachwycam Twoimi wytrawnymi naleśnikami ;)
OdpowiedzUsuńbezradność jest najgorsza, trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło i się polepsyło
Hej, wszystko będzie w porządku. Wszystkie sprawy ułożą się, nim się obejrzysz. Poza tym... bardzo mądry post, dał mi sporo do myślenia.
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo napisać co chcę, niedługo wiosna - będzie lepiej:)
OdpowiedzUsuńZawsze przychodzi taki czas, że w końcu jest lepiej i na pewno będzie też tak u Ciebie, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńWiosna idzie, czuć wiosenne powietrze, słońce budzi Nas każdego ranka, przyroda budzi się do życia...Głowa do góry, wszystko będzie lepiej, zobaczysz! :) Każdy ma chwile słabości i MUSI się wyżalić. Rozumiemy to wszystko i na pewno nie mamy Ci tego za złe!
OdpowiedzUsuńPS Twoje wytrawne naleśniki zawsze powalają mnie na kolana.
Trzeba czasami się wyżalić, dać upust swoim emocjom, bo zbyt długo tłamszone w środku, w końcu muszą wybuchnąć. Naturalna kolej rzeczy. Nic złego.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się tam:)
tak jest, że nie zawsze można być szczęśliwym, ale po dniach smutku przychodzi Słońce i radość. Czasami po prostu trzeba poczekać.
OdpowiedzUsuńOby do wiosny, będzie lepiej:)
Chyba takie złe chwile, myśli, zdarzają się każdemu. Zbyt dużo skumulowanych emocji i problemow naraz. Ale na pewno niedługo będzie lepiej. Czasem czas to najlepszy pocieszacz.
OdpowiedzUsuńnosio do góry! będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńa ja gdybym mogła serwowałabym sobie takiego naleśnika codziennie:D:D:D
Oczywiście, że Twój i możesz tu pisać, co Ci się tylko podoba. A ja nie będę pisać, że wszystko będzie dobrze, ale napiszę, żebyś się trzymała w ryzach i nie puszczała, głowa w górę, pierś do przodu, tyłek spięty, zęby zaciśnięte i przetrzymaj takie nastroje!^
OdpowiedzUsuńNaleśnik wygląda niewinnie... To słowo przyszło mi do głowy (?!) ;d
To ja przesyłam milion uśmiechów...
OdpowiedzUsuńpysznie wygląda śniadanko:) uszy do góry:)
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że tą porą roku każdego dopada taki gorszy nastrój, nic nie jest tak, jak by się chciało i odechciewa się wszystkiego. ale i tu jedynym lekarstwem jest czas, naprawdę, będzie lepiej:)
OdpowiedzUsuńa naleśnik bardzo mi się podoba, uwielbiam pieczarki z cebulką, a jak jeszcze ser się roztapia, to tym bardziej<3
Wytrawny nalesnik... już zapomniałam jak to jest nie jeść słodkiego na śniadanie ;P
OdpowiedzUsuńW sumie to czuje sie podobnie. Ostatnio jestem totalnie przygnębiona, mam nadzieję że do wiosny mi minie. Będzie lepiej, trzymam kciuki:-*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to tylko wiosenne przesilenie i szybko minie. Kiedyś musi być dobrze, wiesz? :*
OdpowiedzUsuńI mam ochotę na naleśniki przez Ciebie :P
Pamiętaj, że po każdej burzy wychodzi słońce i nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszło!
OdpowiedzUsuńTakie naleśniory często mam na obiad ^^
Masz prawo do smutku chociaż ja ci jego nie życzę. Pociesz się tym, że też mam zakręty, doły i depresje. Czasami trzeba to przeczekać, czasami pomaga rozmowa z kimś innym.A czasami trzeba się wyłączyć. Będzie dobrze i tego się trzymaj :-) Naleśniczki są super
OdpowiedzUsuńale tak być nie może! głowa do góry, szeroki (szczery) uśmiech, jakaś dobra komedia, spotkanie ze znajomymi.. tak być nie może! ;*
OdpowiedzUsuńJakżeby natrętną! Coś Ty ;) pisz to co masz ochotę pisać, ja z chęcią czytam każdy post. A czasami i takimi refleksjami dobrze jest się gdzieś podzielić. Ja myślę, że każdy czasem miewa takie stany. Nie poddawaj się z niczym. W końcu będzie czas, ten czas, o którym myślisz, że chciałabyś go mieć, i wtedy zrobisz to co tak bardzo chcesz zrobić. A może wtedy nawet więcej? Może los wynagrodzi Ci czekanie. Albo po prostu czekając dłużej sama będzie z tego o wiele bardziej zadowolona. A teraz myśl pozytywnie i napawaj się walką, i tym, że się nie poddajesz. Od czasu do czasu jednak dobrze się pogrążyć w refleksjach... może doprowadzą one do czegoś nowego? Nowe rozwiązanie? Rozwiązania? Głowa do góry! :* Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńI koniecznie przychodzę do Ciebie na naleśniki! Powiedz tylko kiedy znowu będzie je robić! Mam na nie tak bardzo ochotę, a samej mi się nigdy nie chce ich smażyć. Poza tym nie wiem czy wyszłyby mi takie fajnie cieniutkie. Cieniutkie, lekko kruche, lekko chrupiące - na takie wyglądają te Twoje śniadaniowe.
Nie, pozytywne myśli nie wystarczą. Tu chodzi o rzeczy jak najbardziej materialne, załatwiane poprzez urzędy i umowy. Tu nie wystarczy uśmiech. Ale dziękuję.
UsuńWpadnij kiedyś ;)
Oh, mam jednak nadzieję, że i tak wszystko się ułoży. Nie wiem co Ci dokładniej doradzić, bo nie mam pojęcia o co chodzi, a poza tym nie wiem nawet czy ogarniałabym takie sprawy urzędowe. Trzymam jednak kciuki i wierzę, że będzie dobrze. :) Po prostu nie dopuszczaj do siebie myśli, a tym bardziej uczucia przegranej.
UsuńBędzie lepiej, to kwestia czasu. Uśmiechaj się - nawet wymuszany uśmiech podobno pomaga. Czytałam ostatnio o tym, że nie tylko pozytywne myślenie wywołuje uśmiech ale także uśmiech może wywołać pozytywne myślenie (biologia czy chemia:) także przesyłam :D :)))) mam nadzieję, że się zarazisz!
OdpowiedzUsuńja mam często takie chwile smutku , w sumie to dzień w dzień ,ale walczę z tym... bedzie dobrze ;*
OdpowiedzUsuńpyszny wytrawny naleśnik ;)
Naleśniki na bank zrobię na obiad!
OdpowiedzUsuńMożliwe że to przesilenie nadeszło, ja ostatnio nie mogłam się zwlec z łóżka i chciało mi się płakać. Ale to tylko jeden dzień, na szczęście. Ja mam prosty sposób na "depreche" - oglądam program o ludziach bez rąk, z nowotworami albo o afrykańskiej biedzie i od razu mi przechodzi :)
Niebawem wyjdzie słońce :) A naleśniki pyszne zrobiłaś, dobre jedzenie cuda czynić potrafi i uśmiech przywrócić. Skoro tak pysznie gotujesz, nie jest jeszcze tak źle. A blog to Twoje miejsce więc napisać co Ci na sercu leży możesz bez skrępowania..:)))Posyłam masę dobrej energii!!
OdpowiedzUsuńfakt, twój blog, więc nie ma problemu w pisaniu co ci na wątrobie leży.
OdpowiedzUsuńdawno nie jadłam naleśników z serem, pycha ^^
oj tam-twój blog, twoje posty;) pisz co chcesz-czasem to super ulga;)
OdpowiedzUsuńnaleśnik ciekawy-ale jak dla mnie na obiad;) (żołądek mnie nie lubi:( )
Nie powinnaś chcieć być starsza tylko...powinnaś się cieszyć z tego, że jesteś młoda i masz przed sobą takie nieograniczone możliwości:)! Zazdroszczę Ci!!! A jak mam kiepski nastrój to pomaga mi czekolada ;)! Będzie dobrze!!!!
OdpowiedzUsuńjej, u mnie też nadchodzi jakiś kryzys. mam tak na opak- fala smutku nie przychodzi, jak zbliża się jesień, zima, szarość, tylko na wiosnę.
OdpowiedzUsuńale dziś olałam szkołę, za Twoim przykładem. lekiem na wszystko to to nie jest, ale dziś się przydało :)
naleśnik ma wszystko co lubię, więc się na niego wpraszam :D na dodatek bardzo mi się podoba ten patelniowy, o ile się nie myle, wzorek na nim ;D
OdpowiedzUsuńtak wiem łatwo powiedzieć, ale po burzy zawsze wychodzi słońce, a bezsilność, która ans ogarnia też z czasem mija :)
Ale pyszny naleśnior <3 Uwielbiam tak nadziane :)
OdpowiedzUsuńBędzie lepiej, musi być! ;)
Czasami tak jest, że życie wydaje się być do dupy! Przyjdzie ten dzień, że się uśmiechniesz z czystej nie przymuszonej woli.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno mocno i wyciągam kubek z kawą i uśmiechem w Twoją stronę.
OdpowiedzUsuń:*
Każdego z nas czasem dopada życie i ściąga boleśnie w dół ... i miewamy wtedy poczucie , że dna sięgamy / może dobrze , bo jest się przynajmniej od czego odbić / ... gorzej gdy boli uczucie niemocy ... Trzymaj się Mała ... rozwiązania spraw nawet najtrudniejszych przychodzą same , nie da się od tego uciec - można tylko powalczyć i mieć nadzieję i tego właśnie Ci życzę
OdpowiedzUsuńNajważniejsze w blogosferze to być sobą. Nie udawać. To przecież Twój pamiętnik...Trudno okłamywać siebie. Masz prawo tak się czuć. Typowe przesilenie wiosenne. A w tym roku po raz pierwszy od 50 lat było tak mało słońca w ostatnich miesiącach. Jeszcze chwila i wszystko się rozjaśni.
OdpowiedzUsuńTulę mocno:)
huh, łączę się w melancholii.
OdpowiedzUsuńto ta pora roku chyba, albo i coś jeszcze...
kto wie, kto wie...