2.08.2013

208. Friday / suflet w nowej odsłonie

suflet z kaszy manny z jabłkiem, cynamonem i imbirem, daktyle, kawa
semolina souffle with apple, cinnamon and ginger, dates, coffee

TEN suflet z dodatkiem pokrojonego jabłka i daktyli. Imbir w nim jest starty na tarce i wmieszany w masę wraz z cynamonem i kilkoma kroplami soku z cytryny i oraz aromatu waniliowego.


W domku. 
W szlafroczku.

W mieszkaniu czekały na mnie nowe glany - dziesięciodziurkowe. Jak zauważyłam, to od tych zaczyna większość ludzi, którzy pragną romansować z obuwiem ciężkim. Ja zaczęłam od dwudziestek z podwójną podeszwą a'la koturny. Kupując je jeszcze w gimnazjum, byłam tak zmotywowana do ich noszenia, że nie przeszkadzała mi ani waga tych butów, ani to, że samo ich wiązanie zajmuje mi 20 minut, a już na pewno nie to, że wyglądałam w nich na jeszcze drobniejszą, niż zwykle. Dziś na te glany patrzę z prawdziwą czułością - w nich przeżyłam najwspanialsze koncerty, przechodziłam najwięcej kilometrów mimo niesprzyjającej pogody, weszłam na Łabski Szczyt i wiele podobnych mu wzniesień, a koniec końców, dzięki nim nie zmiażdżyły mi nogi drzwi warszawskiego tramwaju.
Teraz czas dać szansę nowej, lżejszej wersji. Starość nie radość? Ktoś żartobliwie już mi tak powiedział. Mam tylko nadzieję, że te nie będą musiały chronić moich kości przez zmiażdżeniem. ;)

54 komentarze:

  1. fajny taki suflet - jeszcze nigdy nie miałam okazji tego spróbować:)
    ja w LO nosiłam martensy, a potem wskoczyłam w obcasy i tak zostało... starość nie radość:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie miałam glanów, bo miałam za dużą łydkę :) stopę mam 36, więc do rozmiaru góry nijak się to miało ;) a marzyły mi się.. oj tak. ale moje 16-17 letnie jestestwo jakoś tam sobie z tym poradziło ;)

    teraz w sumie z czystej ciekawości bym przymierzyła, bo nadal łyde mam jak kolarz :D

    suflet pierwsza klasa <3
    i to urocze, że jesteś w domku w szlafroczku :) rozczuliłam się tak 'domowo-pieleszowo'

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny suflecik ;) ja nosiłam czerwone glany do których do dziś mam sentyment 8;)

    OdpowiedzUsuń
  4. też kiedyś nosiłam glany:) to były czasy! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Smakowity suflet, muszę takiego spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda bardzo apetycznie, przyznam się że jeszcze nie jadłam czegoś takiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakiś czas temu bardzo marzyły mi się glany, potem martensy ale żadnych z nich nie dałam rady kupić :<

    Muszę wreszcie zapoznać się z nowym piekarnikiem i stworzyć sobie takie cudo na śniadanko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląad ma bardzo apetyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nosiłam się w glanach i na czarno w gimnazjum, wspominam to z czułością :) Ale powiem Ci, że tata mojej koleżanki przejechał jej autem po stopie, przez przypadek, a że miała glany to nic się nie stało. Mogę się założyć, że gdyby nie to, miałaby naprawdę zmiażdżoną stopę :<
    A suflet wygląda ekstra!

    OdpowiedzUsuń
  10. O nie czemu ja już zjadłam śniadanie :( Mam teraz taką ochotę na suflet!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Orety, glany wybawiciele haha! Ja zaczęłam od 15-dziurkowych, czego potem żałowałam, bo po jakimś czasie zaczęło mnie irytować wiązanie tych butów i to, że jakoś nie wygodnie mi było gdy ciągle spodnie musiałam wsuwać w buta i cała łydka mi się gniotła, haha, a jak patrzyłam na dwudziestki u kogoś to podziwiałam, więc podziwiam i Ciebie. W sumie moje piętnastki były pierwsze i raczej już ostatnie. Szkoda że nie kupiłam dziesiątek, albo jakichś takich po prostu troszkę nad kostkę, bo mogłabym w nich czasem pochodzić, a w piętnastkach jednak już nie chcę. Też dlatego, że są za toporne i za ciężkie do mnie. I zawsze były, ale kiedyś mi to nie przeszkadzało :D Też zmienił mi się styl, teraz wolę coś bardziej subtelnego. Lubię np leciutkie martensy! Czy to imitacja glanów czy nie, podoba mi się fason. A Tobie podobają się martensy czy raczej uważasz to za słabą imitację glanów? O, się rozpisałam. Nie na temat? To dodam tylko, że pyszne śniadanie, chociaż sama chyba nie pokusiłabym się o ten imbir. Ten suflet nie był lekko ostry przez to?
    I co Ty robisz na nogach od około 8 rano w ferie? I jakim cudem wychodzą Ci zawsze takie wspaniale dobre zdjęcia o takiej wspaniale złej ciemnej porze dnia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, co za nawał pytań :D
      Ja nie lubię martensów, wolę glany. To znaczy nie uważam, że martensy są brzydkie, ale po prostu nie są w moim guście. Lubię tę toporność glanów.
      Nie był ostry.
      Generalnie to o 8 z rana w ferie podtrzymuję podstawowe czynności życiowe i jestem człowiekiem z wyregulowanym zegarem biologicznym.
      Ciemnej? Widać mam słoneczne mieszkanie, bo u mnie o tej godzinie było jasno.

      Usuń
    2. U mnie też o tej godzinie jest już w miarę jasno :).

      Usuń
  12. Jeszcze nigdy nie jadłam sufletu. Chyba czas to zmienić ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Swietny! Gdybym nie była tak leniwa to bym taki upiekła ;-D

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. Ale to po prostu glany Steela 10'tki:
      http://www.eobuwie.com.pl/data/gfx/pictures/large/3/6/5063_2.jpg

      Usuń
  15. Jak coś ma w sobie daktyle, to musi być pyszne :).

    Ja w swoim pierwszych glanach musiałam wyglądać zabawnie. Co prawda miały 10 dziurek, ale miałam wtedy niecałe 11 lat ;).

    OdpowiedzUsuń
  16. wiedziałam , ze to manna! heeh tak ją lubisz :) po zdjęciu już wiedziałam

    OdpowiedzUsuń
  17. pyszny suflecik!
    uwielbiam śniadania w takim wydaniu;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Super suflecik... no i te naczynka! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. jak zawsze super śniadanko, pysznie wygląda:)

    OdpowiedzUsuń
  20. do glanów mam sentyment, nosiłam je w gimnazjum i szkole sredniej :D to były czasy ;p

    OdpowiedzUsuń
  21. Aż przypomniały mi się moje galany, które miałam w gimnazjum. Nosiłam je tylko przez 2-3 miesiące, ale do dzisiaj mam do nich sentyment ;).

    OdpowiedzUsuń
  22. Zjadłam już śniadanie, ale obiad i kolacja przede mną więc nic traconego :)

    OdpowiedzUsuń
  23. piekne sniadanko
    oby buty dobrze sie nosily :))))))

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja swoje pierwsze glany do tej pory trzymam w garderobie, z sentymentu ;)
    A suflety z manny kocham!

    OdpowiedzUsuń
  25. Też miałam w swoim życiu okres glanów, gdzieś w gimnazjum. Teraz używam tych butów jako kaloszy w taką odwilż jak dziś:D

    A suflet pyszota!

    OdpowiedzUsuń
  26. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do glanów, a wręcz są mi obojętne. Jeżeli czujesz się w nich bardzo dobrze to to jest najważniejsze :) apetycznie wygląda suflet :)

    OdpowiedzUsuń
  27. aż ślinka cieknie jak czytam opis tego sufletu i patrzę na fotkę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. koniecznie muszę spróbować tego przepisu, wygląda bosko:)

    OdpowiedzUsuń
  29. dziesiątki są najlepsze, sama noszę :P

    OdpowiedzUsuń
  30. a ja glanów nigdy nie miałam, jakoś nigdy mnie do nich nie ciągnęło:p
    za to bardzo mnie ciągnie do zjedzenia takiego sufletu, już niedługo:>

    OdpowiedzUsuń
  31. Aż się wzdrygnęłam, jak przeczytalam o tym tramwaju...
    Moja bardzo bliska przyjaciółka jest zżyta z glanami, więc aż się uśmiechałam, jak czytałam :)

    A śniadanie idealne na powrót! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Suflet super:) Wygląda tak smakowicie, że człowiek od razu robi się głodny...

    OdpowiedzUsuń
  33. bardzo fajny ten suflecik , i te naczyńko takie śliczne ;d

    OdpowiedzUsuń
  34. dawno nie jadłam sufletu :) czas by zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  35. Mmm pycha :) Uwielbiam suflety... i Twoje naczynko :)
    Pamiętam jak koleżanka zawsze męczyła się z zawiązywaniem glanów prawie, że do samych kolan :P

    OdpowiedzUsuń
  36. Wygląda przepysznie, jak wszystko u Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Suflet pierwsza klasa. Zważywszy na dodatki, chętnie bym zjadła.
    P.S. Przypomniały mi sie czasy, kiedy to ja chodziłam w glanach. :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Moje glany proszą powoli o jakieś zastępstwo. Jednemu prawie odpadł język, a drugi się popruł. Ale i tak znoszą to lepiej niz poprzednie.

    OdpowiedzUsuń
  39. Przepyszna wersja sufletu :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Jaka fajna miseczka :) Widziałam już kiedyś podobną na kulinarnym blogu :) ale w sklepach zapominam jej szukać.
    Śniadanie pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  41. Zwykłych glanów przerobiłam kilka par... Też mam 20-dziurkowe, białe, które jeszcze o dziwo gdzieś tam w piwnicy pozostały. Już wiem, że nigdy glanów nie kupię :) Raczej coś bardziej kobiecego w ramach "romansu z obuwiem ciężkim" ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. mi się glany kojarzą z okresem nastoletniego buntu :), ale miałam, nosiłam - dobrze wspominam te buty:)

    OdpowiedzUsuń
  43. wspaniale się prezentuję :) z daktylami musi byc pycha ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. jako, że ostatnio do wszystkiego dodaję daktyle, a nawet jem je same jako przekąskę, to ten suflet bardzo mi przypasował :) Pozdrawiam, Asia

    OdpowiedzUsuń
  45. Moje pierwsze glany to właśnie 10tki ^^

    OdpowiedzUsuń
  46. Ja z glanów wyrosłam już dawno :) Ale ponad trzy lata nosiłam je z uporem maniaka :) I też parę razy uratowały moje stópki ;)
    Pamiętam, że później strasznie bolały mnie stopy w innych butach, bo czułam każdy kamyczek i nierówność podłoża ;)

    Ze dwa lata temu pożyczyłam glany od siostry - po 15 minutach tak mnie pytki bolały, że nie mogłam uwierzyć, że tak się katowałam codziennie przez tyle lat! ;)

    A suflecik podoba mi się ogromnie :)

    OdpowiedzUsuń

Co sądzisz o wpisie?
Jeżeli nie posiadasz konta Google, nie bądź anonimowy - podpisz się swoim nickiem lub imieniem.
Dziękuję za każdą pozostawioną opinię.