10.30.2014

Kwestia piękna - zdrowe życie a zabiegi


Nad tym tematem zastanawiałam się od dłuższego czasu. Został poruszony dosyć mimowolnie, podczas pewnego babskiego wieczoru. Poznałam w Anglii kilka osób, które często snują rozważania na temat przeprowadzenia operacji plastycznej, i jak do tej pory nie miałam powodów, by poświęcać temu tematowi szczególną uwagę, tak zetknięcie się z tą sytuacją sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać - dlaczego zabiegi

Doszłam do wniosków, które zaszły o wiele dalej, niż się tego spodziewałam. Kilka centymetrów za dużo, kilka zbędnych piegów? Nic wielkiego, wystarczy zabukować wizytę u lokalnego chirurga plastycznego. W dzisiejszych czasach poprawić można niemalże wszystko. Wystarczy wykonać kilka telefonów i już można odliczać czas do dnia upragnionej zmiany – nic prostszego! Czasem jednak wystarczy zatrzymać się i zastanowić, czy naprawdę warto. Czy warto ryzykować zdrowie, wydawać pieniądze i poddawać się często nieprzyjemnym, bolesnym zabiegom? Nie lepiej byłoby najzwyczajniej w świecie zawalczyć o siebie w nieco inny sposób?

10.26.2014

Serowo-szpinakowe mini frittaty

frittata

Nie zawsze mam czas i siłę na gotowanie - bywa, że uciekam się do prostych rozwiązań, przygotowując na obiad kolejny dzień z rzędu makaron z warzywami i serem, a na śniadanie wcinam owsiankę lub jogurt. Niemniej, i w szukaniu prostoty można odkryć przepisy, które nie są trudne w przygotowaniu, a gwarantują naprawdę wspaniałe efekty.

Frittata to danie, które umożliwia zawarcie w nim tak zwanego wszystkiego i niczego: wystarczy zestawienie ulubionych warzyw i garstka sera, by skomponować naprawdę smaczny i zdrowy posiłek. I choć częściej stawiam na frittatę w wersji pełnowymiarowej, jako danie obiadowe, tak też tym razem pokusiłam się o lekkie śniadanie. Na upartego można byłoby pokusić się o stwierdzenie, że zjadłam po prostu alternatywną wersję jajecznicy, jednak frittata ma swój specyficzny smak, który ciężko byłoby przyrównać do wspomnianego wyżej dania. Mini frittaty mogą stanowić też wspaniałą propozycję na przekąskę na zimno lub na ciepło - czy to podane na talerzykach, czy to w papilotkach, nie tylko prezentują się dobrze, ale i zachwycają smakiem. Charakteru w tym przypadku zdecydowanie dodaje im ser cheddar, który - połączony ze szczypiorkiem i cebulką przekona niejednego wielbiciela serowych chipsów, że naprawdę, naprawdę istnieją zamienniki tego typu grzeszków. A ja, niezależnie od tego, czy do tej pory to danie była Wam obce, czy też lubicie i przygotowujecie je często, zachęcam Was gorąco do wypróbowania właśnie tego zestawienia smaków - naprawdę warto!

frittata z serem i szpinakiem

/4 porcje/
- 8 jajek
- 1 szklanka różyczek kalafiora
- 1 garść świeżego szpinaku
- 1 czerwona cebula
mini frittaty- 3 łyżki posiekanego szczypiorku
- 80g sera cheddar*
- olej lub oliwa
- sól i pieprz

Kalafior gotujemy na parze do momentu, w którym nie będzie surowy, jednak uważamy, aby nie był zbyt miękki. Odstawiamy kalafior do ostudzenia, a następnie dzielimy na małe cząstki. Cebulę kroimy w drobną kostkę i podsmażamy do zarumienienia na rozgrzanym oleju, w połowie smażenia dodając na patelnię szpinak. W misce dokładnie mieszamy jajka, sól, pieprz (dla efektu jednolitej konsystencji, możemy użyć do tego miksera). Następie dodajemy szczypiorek oraz starty na tarce o dużych oczkach ser cheddar. Na samym końcu dodajemy do masy ostudzony szpinak, cebulę oraz kalafior. Dokładnie mieszamy wszystkie składniki, a następnie przelewamy całość do żarrodpornych, lekko natłuszczonych kokilek. Pieczemy frittaty w piekarniku nagrzanym do 180*C przez około 20 minut. Frittaty wyjmujemy delikatnie z kokilek tuż po wystudzeniu, lub też jemy prosto z kokilek z ulubionymi dodatkami. 
*można zastąpić innym serem o charakterystycznym, ostrym smaku
mini frittata

10.20.2014

Zjedz w Anglii: Southsea Coffee Co

southseacoffee.co.uk
crumpets honeycomb

Southsea Coffee Co - na to miejsce natknęłam się przypadkiem, szukając ciekawych miejsc w najbliższej okolicy. Swoim fanpage na Facebooku, Southsea Coffee Co od razu wzbudziło moje zainteresowanie. Delikatny rustykalizm, duża dawka pomysłu i bardzo ciekawie brzmiące dania z gatunku kuchni wegetariańskiej, wegańskiej, bezglutenowej, surowej - "to coś dla mnie!", pomyślałam, jak zawsze gotowa na poznanie nowych smaków. Wykorzystując wolny czas, postanowiłam nie zwlekać i wybrać się na testowanie.

10.19.2014

Studia w Anglii cz. I: - dom czy akademik?


W ostatnim czasie otrzymałam od Was kilka pytań w związku z zamieszkaniem w czasie studiów w Anglii. Mieszkanie, dom, czy może akademik? Sama musiałam stanąć przed tym dylematem. Z wyboru, jakiego dokonałam, jestem bardzo zadowolona.

Wybrałam mieszkanie w domu. W czasie swojego pobytu w Anglii mieszkałam w trzech domach - w tym trzecim będę mieszkać do przyszłego września (a może i dłużej? Naprawdę mi tu dobrze!).  Mój pierwszy dom nie był powalający i z chęcią zmieniłam go w połowie wakacji, jednak najlepszym wyborem okazała się posiadłość, w której mieszkam teraz wraz z trójką znajomych, pod telefoniczo-mailową opieką landlady, która ma cechy typowej, serdecznej babci. Nie wiem, czy za rok zdecyduję się zostać w tym samym pokoju na kolejne dwanaście miesięcy, ale już sam fakt, że nie miałabym nic przeciwko, jest dużym ukłonem w stronę obecnych standardów.

Wiedzę odnośnie akademików czerpałam i czerpię z zeznań znajomych, studentów z różnych roczników. Dodam, że pominęłam aspekty typu "dobra zabawa", bo tego typu czynniki zależne są już tylko i wyłącznie od współlokatorów.

Powtarzające się fakty i własne przemyślenia (został mi przyznany pokój w akademiku, jednak odrzuciłam tę opcję) zawarłam w poniższym zestawieniu. Mam nadzieję, że okaże się przydatne - nie tylko dla studentów.

10.17.2014

10 przypadków z Anglii - część pierwsza.


Dwa dni po zdaniu matur, spakowana na ostatnią chwilę, po ostatniej kawie w polskim Starbucksie, wsiadłam do spóźnionego dwie godziny samolotu. Podekscytowana jak nigdy w życiu, niesamowicie ciekawa, z uczuciem "chcę móc już powiedzieć, że się przeniosłam". Jednocześnie zdenerwowana, głównie świadomością, że spóźnienie mojego samolotu oznaczało moje spóźnienie się na bus z lotniska... Ale tak jak efektu domino nie dało się zatrzymać, postanowiłam nie tracić głowy. Owszem, spóźniłam się na zarezerwowany bus. Owszem, z dwoma ciężkimi walizkami szukałam na ostatnią chwilę środku transportu, który umożliwiłby mi dostanie się o ludzkiej godzinie w okolice angielskiego wybrzeża. I chociaż stresu najadłam się co niemiara, a chyba tylko emocje odegnały uczucie zmęczenia, nieco tylko po północy znalazłam się w Portsmouth. Zaczynająca sama, na nowo, z rodziną pozostawioną w Niemczech i w Polsce. Zaczęłam się uczyć, poznawać, przyzwyczajać. Zapoznałam się z wieloma aspektami życia, które były mi nieznane za czasów mieszkania w Polsce czy Niemczech.

Dziś postanowiłam rozpocząć serię, w której będę spisywać fakty, które na swój sposób przykuły moją uwagę na przestrzeni czasu. Myślę, że niebawem przerodzi się to w swojego rodzaju tygodniowo-miesięczny cykl - kiedy zaczęłam pisać część pierwszą, po dziesięciu aspektach przypomniałam sobie o co najmniej pięciu kolejnych - takie uroki, takie obyczaje. W kolejnym wpisie przejdę zaś do tematu studiów z racji ogromnego zainteresowania, jakim cieszy się temat.

Zapraszam do czytania!

10.16.2014

Nowy etap bloga - Anglia.


Witam Was po długiej, bardzo długiej przerwie.

Może niektórzy z Was jeszcze mnie pamiętają, może niektórzy nadal korzystają z przepisów, może nadal odkrywają ze mną i moim blogiem nowe smaki. 

Jeżeli tak jest - bardzo się cieszę, a szczególnie dlatego, że... wracam? Nie, nie wracam. Przecież nigdzie sobie nie poszłam. Mniej lub bardziej przymusowo zrobiłam sobie przerwę. Praca, a potem studia i praca pochłonęły mnie dogłębnie, a w pewnym momencie zdałam sobie, że nie mam najzwyczajniej w świecie czasu na prowadzenie tego bloga. Żeby nie zahaczać o miernotę, postanowiłam przeczekać cięższy okres, a była to dla mnie najlepsza decyzja. Musiałam też nauczyć się, że organizacja to nie tylko obowiązki. Dobra organizacja to organizacja, która pozwala mi nie tylko na robienie wszystkiego, co muszę, ale i tego, co najzwyczajniej w świecie bardzo lubię


W ciągu ostatnich miesięcy (prawie pół roku od momentu wyjazdy do Anglii - czas płynie? Czas przecieka między palcami!) zdałam sobie sprawę, że nie chcę, aby ten blog był już tylko blogiem z przepisami. Ostatnio pytałam Was na facebooku, czy macie ochotę na wpisy na temat życia i studiów w Anglii. Po spotkaniu się z pozytywnym odzewem, byłam pewna, jakie będą moje następne kroki. I jak nie mam często głowy do jedzenia, tak wiem, że w dalszym ciągu mam ochotę zostawiać w internecie jakąś cząstkę siebie. Studiowanie dziennikarstwa i mediów na angielskim uniwersytecie tylko to potwierdziło - zachwycona uniwersytetem i rzetelnością oraz poziomem ciekawości zajęć, koniec końców oczywiście ludźmi, najzwyczajniej w świecie cieszę się, że chciało mi się starać tyle lat, by znaleźć się w miejscu, w którym jestem teraz. Uczę się prawa, uczę się dziennikarstwa, uczę się, jak żyć - każdego dnia. Oczywiście, nie wszystko zawsze jest różowe, nie wszystko jest przyjemne. Z powiększającym się bagażem doświadczeń rozszerzam bloga do dziedziny lifestyle. Zapraszam Was do śledzenia mnie na instagramie , a już niebawem będziecie mogli już przeczytać nowy wpis. W związku z tym dodam, że jeżeli macie jakieś nurtujące Was pytania, tematy, które chcielibyście, abym poruszyła - piszcie!

Teraz? Teraz mogę tylko napisać, że brakowało mi blogowania - brakowało mi Was!

8.28.2014

Fasolka szparagowa z ryżem curry - Zdrowy Apetyt

curry z fasolką szparagową

Fasolka szparagowa: gdybym miała wybierać, okazałaby się bez wątpienia jednym z moich ulubionych warzyw, które już w dzieciństwie pochłaniałam niemalże hurtowo. Dziś przedstawiam ją w wersji z ryżem curry. Nadmienię, iż dzisiejszy przepis, wyjątkowo, pochodzi z serwisu Zdrowy Apetytē, który udostępnia informacje, wskazówki oraz porady dotyczące zasad zdrowego odżywiania, a także ogólnodostępnych produktów. Co więcej, portal ten umożliwia stworzenie własnego planu żywieniowego. Zaproponowane menu zaspokaja potrzeby organizmu z uwzględnieniem m.in. wagi, wzrostu i aktywności fizycznej. Po wygenerowaniu przykładowego tygodnia i przeglądnięciu proponowanych dań bez zastanowienia zabrałam się do przygotowania właśnie tej potrawy: na pewno wpływ na to miała kuchnia mojego znajomego, który od czasu do czasu zapewnia mi i znajomym indyjską ucztę (przyznam, że naprawdę dobrze reklamuje specjały swojego rodzimego kraju).

Takim oto sposobem bardziej polubiłam się z curry, a i imbir nie jest mi już tak straszny. Sam w sobie, imbir stanowi lekarstwo na przeziębienie i migreny, zapobiega zakrzepom krwi, a do tego posiada właściwości odchudzające. Nie każdemu jednak odpowiada jego ostry, charakterystyczny smak. Niemniej jednak,  wszystko kryje się w odpowiednich w proporcjach. Bardzo dobrze komponuje się on z rodzynkami, a tworząc z dodatkiem obydwu tych składników danie wytrawne, można naprawdę pozytywnie się zaskoczyć. Fasolka szparagowa jest zaś dodatkiem, który pasuje chyba do każdego wytrawnego dania - a przy okazji jest bogata w wiele witamin, kwas foliowy oraz magnez, który pozwala skutecznie wchłaniać składniki odżywcze ze spożywanego jedzenia. Co więcej, fasolka posiada niewielki indeks glikemiczny oraz dużą zawartość błonnika, co sprzyja utrzymywaniu smukłej sylwetki.

curry z fasolką szparagową
Co warto dodać, danie to nie należy do skomplikowanych i wymagających dużego nakładu pracy oraz czasu. Mój znajomy nieraz zadziwiał mnie wytrwałością, pracując nad swoim daniem pół dnia. Tutaj nie ma mowy o staniu przy garnkach godzinami - taki ryż można przygotować nawet będąc wściekle głodnym tuż po powrocie z pracy (co mi samej zdarza się bardzo często). 

Jak można zauważyć, tekst jest efektem przyjaznej współpracy z Tesco i portalem Zdrowy Apetyt, który powstał dzięki tej firmie. Osobiście muszę przyznać, że cieszy mnie stopniowe, systematyczne zwiększanie  się popularności świadomego odżywiania i jestem zadowolona, że mogę o tym napisać.  Ranga dostępnych na rynku produktów nieustannie się powiększa, a internet zaczyna być zalewany wszelkiego rodzaju stronami internetowymi, aplikacjami i programami, które mają służyć pomocy w prowadzeniu zdrowego trybu życia. Oczywiście, niczego nie zmieni się po wypełnieniu odpowiedniego formularza czy ściągnięciu setnej aplikacji, gdyż zawsze chodzi przede wszystkim o działanie, jednak może być to całkiem niezła pomoc w organizacji, zwłaszcza, jeśli mowa o naprawdę poważnych zmianach. Zwłaszcza, że nieraz przekonałam się, iż dla niektórych hot chocolate with whipped cream, sprinkles and marshmallows jest całkiem zdrowe, kiedy tylko poprosi się o odtłuszczone mleko. ;)

/3-4 porcje/
- 200 g fasolki szparagowej
- 200 g ryżu basmati
- 1 duża cebula
- 60 g rodzynek
- 2 cm świeżego korzenia imbiru
- 30 ml oliwy z oliwek*
- 2 łyżeczki masła
- przyprawy: curry, sól, pieprz

Ugotuj ryż w osolonej wodzie. Cebulę obierz i pokrój w drobną kostkę. Imbir obierz i zetrzyj na tarce. Na patelni rozgrzej oliwę i zacznij smażyć cebulę. Kiedy cebula się lekko zrumieni, dodaj pokrojony imbir i rodzynki. Poczekaj, aż rodzynki spuchną, a następnie dodaj łyżeczkę przyprawy curry. Mieszając, smaż jeszcze przez 5 sekund, po czym dodaj ugotowany ryż oraz pieprz i całość zamieszaj. Przykryj pokrywką i odstaw. Fasolkę szparagową ugotuj na parze do miękkości. Na talerze nałóż porcję ryżu i fasolki. Na wierzch połóż po łyżeczce masła.
*można zastąpić olejem rzepakowym, kokosowym (...)
curry z fasolką szparagową


8.22.2014

Sernikowo-owsiany mus z żurawiną i pomarańczą / Oat cheesecake mousse with cranberry and orange

owsiany mus sernikowy

Przepis z serii "zagubione w aparacie", jeszcze z mojego dawnego miejsca zamieszkania. Swego czasu na nowo rozsmakowałam się w śniadaniowych musach wszelkiego rodzaju. Ochota na włączanie piekarnika może odejść, kiedy w międzyczasie znajdzie się w miseczkowej formie niejeden wypiek (a w obecnej sytuacji: nie wspominając o zupełnym braku czasu, kiedy czas zbierać się do pracy - lub na plażę). Wtedy przyda się coś sycącego, a zarazem lekkiego i szybkiego w przygotowaniu. Tam oto w międzyczasie przyszedł mi do głowy pomysł na spożytkowanie jednych z moich ulubionych płatków - ryżowych. W połączeniu z bazą na sernik w mojej wyobraźni danie to jawiło się jako przepyszne. Rzeczywistość mnie nie rozczarowała - próbując go po raz pierwszy wiedziałam, że na pewno jeszcze nieraz wrócę do tego musu. Czas pokazał, że się nie myliłam: wróciłam i mogę powiedzieć, że na stałe zagościł on w mojej kuchni.  Jest delikatny, sernikowy i subtelnie słodki - idealny do podania z syropem lub konfiturami, a także świeżymi owocami. Poniekąd może jest także jesienny, biorąc pod uwagę żurawinę i pomarańczę, niemniej z tego faktu zdałam sobie sprawę dopiero kilka dni temu, kiedy to także dowiedziałam się, że za trzy dni do angielskich Starbucksów powraca pumpkin spice latte. Nie rozwarstwiając jednak smaku na pory roku, ograniczę się już tylko do szczerego: polecam serdecznie! 

/1-2 porcje/
- 25g płatków owsianych
dietetyczny sernik owsiany- 25g płatków ryżowych
- 1/2 szklanki mleka
- 100g twarożku*
- 1 średnie jajko
- 1 pełna łyżeczka miodu
- 1,5 łyżki suszonej żurawiny
- 1 czubata łyżeczka skórki pomarańczy**
- szczypta soli
- kilka kropel aromatu/ekstraktu waniliowego

Płatki owsiane mielimy w młynku lub blenderze. Płatki ryżowe oraz zmiksowane płatki owsiane gotujemy z mlekiem do zgęstnienia. W miseczce miksujemy twarożek, jajko i aromat waniliowy. Żurawinę, a następnie przygotowany wcześniej twarogowy miks dodajemy do gotujących się na wolnym ogniu płatków, cały czas mieszając. Gotujemy wszystko razem do ponownego zgęstnienia, pod koniec dosładzając masę miodem. Gotowy mus przekładamy do miseczki i podajemy z dowolnymi dodatkami. Na zdjęciu: truskawki i płatki kukurydziane w miodzie.
*dla uzyskania jeszcze bardziej kremowej konsystencji idealnej w przypadku deserów, twarożek naturalny/sernikowy możemy zastąpić ricottą lub kremowym serkiem typu philadelphia
**pominięcie tego składnika nie zmieni konsystencji dania, jednak warto pokusić się o ten pomarańczowy dodatek, który zdecydowanie podkręca smak dania
owsiany mus sernikowy

8.15.2014

Pancakes z serka capri / Capri coconut pancakes

pancakes z jagodami
dietetyczne placuszki z capri

Mieliście już okazję poznać cudowny smak serka capri? Jeśli nie - czas najwyższy! Ja sama po raz pierwszy wypróbowałam go stosunkowo niedawno - kilka lat temu podczas wizyty u cioci, która okazała się jego wielką miłośniczką. I jak u cioci każdego ranka mogłam liczyć na bagietkę z serkiem capri i pomidorem, tak po powrocie do domu następnego dnia wybrałam się na poszukiwania owego przysmaku w okolicznym sklepie. Znalazłam, a już wkrótce przekonałam się, że capri smakuje nie tylko na słono, ale i na słodko, a tak właściwie, z powodzeniem można jeść go solo. Dla mnie najlepiej komponuje się z makaronem i szpinakiem lub brokułami, a w wersji słodkiej - z pancakes. Chociaż właściwie od kilku dni powinnam pisać: w pancakes, bo... No właśnie, te pancakes są naprawdę wspaniałe. Delikatne dzięki serkowi, z intencjonalnie kokosowym posmakiem. Niesamowitą puszystość zawdzięczają zaś mące kokosowej, która po raz kolejny mnie nie zawiodła. Swoją drogą, jogurt z mąką kokosową to od dłuższego czasu moja ulubiona kolacja. Zwłaszcza, jeśli gdzieś tam doda się syropu butterscotch. Szczerze polecam. 

/1 porcja/
placuszki z owocami- 30g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 30g mąki kokosowej*
- 1 jajko
- 1/3 szklanki mleka kokosowo-ryżowego**
- 50g serka capri
- 1 łyżeczka miodu
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
-szczypta soli

Mąki, proszek do pieczenia i sól dokładnie mieszamy. Następnie dodajemy jajko, mleko, miód i serek capri. Całość miksujemy za pomocą miksera do uzyskania niemal gładkiej konsystencji. Tak przygotowane ciasto odstawiamy na chwilkę. W tym czasie nagrzewamy patelnię, na której następnie smażymy z obydwu stron na średnim ogniu niewielkie placuszki. Gotowe pancakes podajemy z ulubionymi dodatkami: u mnie świeże borówki i syrop butterscotch. 
*można zastąpić w całości mąką żytnią, ryżową, pełnoziarnistą (...)
**do zastąpienia dowolnym mlekiem
placuszki z borówkami


8.06.2014

Konkurs z Pyszne.pl!

Witajcie!

Dziś mam dla Was niebanalny konkurs zorganizowany na portalu Pyszne.pl, a przeprowadzony także na moim blogu. 
O co chodzi? O zamawianie jedzenia - prosto z dostawą do domu.
Zamawianie jedzenia online kojarzy się głównie z kuchnią typu fast food oraz pizzą, która na pewno nie jest synonimem zdrowej żywności. Pyszne.pl postanowiło udowodnić, że zamawianie jedzenia przez Internet to coś więcej, a ja z chęcią wsparłam tę inicjatywę - w dużej mierze pokrywa się ona przecież z misją mojego bloga. Niezdrowe, szybkie jedzenie, które niestety wciąż jest najbardziej popularne, nie powinno być pierwszym skojarzeniem ze słowem "smaczne" czy też "dostarczone do domu" (bo wierzę, że mimo wszystko nikt już przynajmniej nie utożsamia go z czymś zdrowym). 

Oferta portalu jest niezwykle bogata i każdy może znaleźć w niej coś dla siebie. Masz ochotę na sushi, meksykańskie tapas, makaron w sosie z nerkowców, a może na danie z łososiem w roli głównej? Nie ma problemu! Wszystko to i jeszcze więcej znajdziesz na pyszne.pl.


Przechodząc do konkretów: co należy zrobić?

Wejdź na pyszne.pl i wybierz danie, inne niż pizza, które Twoim zdaniem najlepiej nadaje się do zamawiania online i uzasadnij swój wybór!
Na odpowiedzi czekamy w komentarzach pod tym postem, na fanpage Relish Meals lub na blogu Pyszne.pl.

Na najciekawsze i najbardziej oryginalne propozycje czekają nagrody do wykorzystania na pyszne.pl:

1. miejsce - bon na 100 zł
2. miejsce - bon na 75 zł
3. miejsce - bon na 50 zł


Serdecznie zachęcam do wzięcia udziału w konkursie!

8.05.2014

Chałwowo-orzechowy pudding sernikowy

dietetyczny sernik chałwowy

Chałwa - ma zarówno swoich wielkich miłośników, jak i zagorzałych przeciwników. Ja sama, jeszcze jako dziecko, mimo swojego wielkiego pociągu do wszelkiego rodzaju słodyczy, podchodziłam do niej w nieco ostrożny sposób. Była dla mnie zdecydowanie zbyt mdła i zdecydowanie ginęła w szerokiej gamie wszelkiego rodzaju słodkości. Teraz? Słodyczy nie jem od lat, co oczywiście bynajmniej nie pokrywa się z założeniem "nie jem słodkiego". Dzięki mące sezamowej stworzyłam z odpowiednich proporcji swój własny, ukochany, chałwowy smak. Nie za mdły, nie za słodki - wyważony, stworzony do deserów, które wcale nie zagrażają ani zdrowiu, ani sylwetce. Ostatnimi czasy mąkę sezamową pałaszowałam najzwyczajniej w świecie, z jogurtem naturalnym i syropem klonowym, jednak w wolnej chwili pokusiłam się o przedstawiony dzisiaj sezamowy pudding sernikowy: to dopiero strzał w dziesiątkę! Lekki nabiał, zdrowa chałwa, orzechy włoskie, a to wszystko przeniknięte nutą wanilii oraz cynamonu. Coś wspaniałego, coś, co trzeba było (bardzo) szybko powtórzyć. Czy to pod pretekstem deseru, czy też śniadania, a nawet kolacji. Niezwykle bogata w białko i błonnik mąka sezamowa, pełne zdrowych tłuszczów orzechy laskowe i ceniony za zdrowotne właściwości mielony len, połączone z nabiałem oraz syropem klonowym, stworzyły danie, obok którego nie tylko nie można przejść obojętnie, ale które można zajadać niezależnie od tego, czy lato spędza się pod sztandarem diety, czy też wakacyjnej rozpusty.

dietetyczny bezglutenowy sernik fit/1-3 porcje/
- 150g jogurtu naturalnego
- 150g twarożku naturalnego
- 30g mąki sezamowej
- 1,5 łyżki syropu klonowego
- 15g orzechów laskowych
- 1 łyżeczka mielonego lnu
- szczypta cynamonu
- 1/3 łyżeczki ekstraktu z wanilii

Jogurt naturalny miksujemy ze wszystkimi składnikami poza orzechami włoskimi. Orzechy laskowe pozbawiamy skórki poprzez gotowanie ich przez 3 minuty we wrzącej wodzie. Następnie siekamy je na małe kawałki i łyżką łączymy z masą. Przekładamy pudding do miseczki i wedle uznania: zostawiamy na kilka godzin lub najlepiej całą noc w lodówce, lub też zajadamy od razu z ulubionymi dodatkami. U mnie: jeżyny.
dietetyczny sernik z jeżynami

7.29.2014

Zbożowe ciasto jabłkowo-malinowe / Whole grain apple-raspberry cake

dietetyczne ciasto z ricottą i malinami

Przeglądając albumy z aparatu, natknęłam się na to właśnie ciasto. Przygotowane jeszcze w Niemczech, w atmosferze nerwowego pakowania i sprawdzania, czy na pewno schowałam już do torebki bilet na samolot do Anglii. Tutaj czas płynie dla mnie inaczej.  Może dlatego zdjęcia tego pysznego wypieku gdzieś się zapodziały? Ciężko powiedzieć.

Ciasto pachnące świeżością, pachnące latem i owocami. A może latem, więc owocami? Kto wie. Kremowa ricotta doskonale komponuje się ze słodkimi jak miód malinami, lekko kwaskowym jabłkiem i delikatną nutą kokosa, którą mogłam odczuć dzięki użytemu mleku. Osobiście dodam też, że uwielbiam smak płatków owsianych w ciastach. Może moje sympatyzowanie z owsianką ma w tym swój wkład, jednak owsiany posmak odnaleziony w wypiekach zawsze pozytywnie pływa na opinię na temat danej słodkości. Podobnie jest z płatkami jęczmiennymi, które uwielbiam na równi z kaszą jęczmienną  - znaną, a chyba jednak niedocenianą. 
O korzystnych zarówno dla zdrowia, jak i urody właściwościach jabłek słyszał zapewne każdy. Warto jednak dodać, że płatki jęczmiennerównie bogate w wartości odżywcze ważne dla organizmu człowieka. Maliny są zaś owocami bogatymi nie tylko w witaminy, ale i sole mineralne oraz kwasy organiczne. Ricotta charakteryzuje się zaś nie tylko swoim delikatnym, przyjemnym smakiem, ale i niską zawartością tłuszczu oraz dużą ilością białek o wysokiej przyswajalności


dietetyczne ciasto z ricottą i malinami
/kokilka 18x8cm/
- 25g płatków owsianych*
- 25g płatków jęczmiennych**
- 2 łyżki mąki pełnoziarnistej
- 1 jajko
- 50ml mleka***
- 1 małe jabłko (150g)
- 70g ricotty
- 100g malin
- 1 pełna łyżka miodu
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
*w wersji bezglutenowej: bezglutenowe płatki owsiane
**można użyć tylko płatków owsianych
***użyłam ryżowo-kokosowego

Płatki owsiane mieszamy z mąką, proszkiem do pieczenia i solą. W osobnym naczyniu miksujemy jajko z mlekiem i miodem, następnie łączymy wszystkie składniki i mieszamy za pomocą łyżki. Jabłko obieramy ze skórki i pozbawiamy gniazda nasiennego. Ścieramy na tarce o dużych oczkach, a następnie dodajemy do ciasta i mieszamy dokładnie. Ricottę mieszamy w naczyńku z niewielką ilością miodu. Naczynie żaroodporne lekko natłuszczamy, a następnie przekładamy do niego połowę ciasta. Na ciasto nakładamy ricottę i maliny, zostawiając niewielką ilość serka i owoców na wierzch. Przykrywamy nadzienie resztą ciasta, a następnie resztą nadzienia. Pieczemy ciasto 30 minut w piekarniku nagrzanym do 185*C (termoobieg). Podajemy po ostudzeniu.
dietetyczne ciasto z malinami

7.22.2014

Jaglane naleśniki ze szpinakiem / Millet crepes with spinach

jaglane naleśniki
naleśniki ze szpinakiem

Lubicie kaszę jaglaną? Ja zdecydowanie za nią przepadam. Niezależnie, czy podawana na słodko czy wytrawnie, zawsze smakuje wspaniale. Przygotowałam z jej pomocą niejedną słodkość - chociażby babeczkę z czekoladowym nadzieniem, brownie, budyń, koksowy mus, szarlotkową zapiekankęjaglankę jogurtową czy placuszki, a nieraz serwowałam ją na obiad wraz z pieczonymi w ziołach warzywami, mięsem czy też tofu. Tym razem, za sprawą Smakoterapia, postanowiłam zrobić z niej naleśniki. Na początku, tak jak przy naleśnikach z kaszy manny, obawiałam się o to, czy uda się uzyskać z jaglanki odpowiednią na naleśniki strukturę. Niemniej - udało się, a co więcej: udało bez żadnego problemu. Naleśniki są delikatne, naturalnie o posmaku kaszy jaglanej. Bez wątpienia zdrowe, a do tego bardzo sycące. Wspaniale nadadzą się, kiedy zostało nam trochę kaszy z poprzedniego dnia, a także, gdy po prostu mamy ochotę na jakieś nowości w swojej kuchni. Co ważne, po te naleśniki spokojnie mogą sięgnąć osoby będące na diecie bezglutenowej. A szpinak? Szpinak to jedno z moich ulubionych warzyw. Łączenie go z pomidorami, czosnkiem i fetą być może nie należy do kulinarnych rewolucji, jednak jest moim sprawdzonym sposobem na pyszne danie, i tego się trzymam. Naleśniki z takim farszem to niebo w gębie - i mówię to nie tylko ja!

Naleśniki jaglane
/10 naleśników/
jaglane naleśniki- 300g ugotowanej kaszy jaglanej
- 8 łyżek skrobi kukurydzianej*
- 1 szklanka mleka
- 2 łyżki oleju
- 1 jajko
- szczypta soli

Ostudzoną kaszę miksujemy z resztą składników na gładką masę. Masa powinna być nieco gęstsza od tradycyjnego ciasta naleśnikowego, lecz jednocześnie wciąż płynna. Odstawiamy ją na kilka minut. W tym czasie nagrzewamy lekko natłuszczoną olejem patelnię (polacam użycie oleju w sprayu). Na nagrzanej patelni smażymy naleśniki z obydwu stron do zarumienienia. Uwaga: naleśniki jaglane nie są tak cienkie jak tradycyjne naleśniki, co trzeba mieć na uwadze, wymierzając porcję ciasta na poszczególne naleśniki. Naleśniki delikatnie przewracamy na drugą stronę dopiero wtedy, kiedy nabiorą stałej konsystencji
*można zastąpić skrobią ziemniaczaną

jaglane naleśnikiNadzienie szpinakowe
/5 porcji/
- 450g mrożonego szpinaku
- 5 suszonych pomidorów
- 5 małych pieczarek
- 1 pomidor
- 150g sera feta
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżeczka sosu sojowego
- pieprz, sól

Szpinak rozmrażamy na nagrzanej patelni. Kiedy będzie miękki, dodajemy pokrojone drobno czosnek oraz suszone pomidory, mieszamy. Następnie dodajemy pokrojone pieczarki i pomidora, ponownie mieszamy. Czekamy, aż warzywa będą miękkie. Wtedy dodajemy sos sojowy, pieprz i odrobinę soli (opcjonalnie). Zdejmujemy patelnię z gazu, dodajemy pokrojoną w kostkę fetę. Mieszamy. Tak przygotowanym szpinakiem nadziewamy naleśniki.

7.15.2014

Brie, żurawina i guacamole - grillowane kanapki / Brie, cranberry and guacamole - grilled sandwich

grillowana kanapka z brie i żurawiną
grilled sandwich brie cranberry

Dużo się dzieje. O tym, że już dwa lata minęły od założenia Relish Meals, przypomniałam sobie kilka dni temu całkiem przypadkiem. Jak ten czas leci, prawda? Mi samej ciężko w to uwierzyć. 

Od końca maja czas przyspieszył - dwukrotnie. Wspaniali ludzie, praca, uniwersytet, na który się w końcu dostałam... Nie mogę narzekać na brak wrażeń. Słucham muzyki, a pijąc kolejną kawę, bawię się instagramem.

Nawiązując zaś do pracy - zdrowa żywność i niebanalne kanapki. O tym właśnie myślę, kiedy mam przed oczyma to miejsce. W końcu mam ku temu powody - takie przeznaczenie ma to miejsce. Zainspirowana potrawami, jakie tam przygotowuję, pokusiłam się o wypróbowanie w domu nowej kombinacji. Brie, orzechy i żurawina - połączenie znane i kochane przez większość miłośników tego sera. Mi zachciało się wzbogacić to trio kilkoma innymi składnikami, które zdecydowanie je ożywiły. Niezwykle zdrowe guacamole nie tyle służyło tu za smarowidło, co prawdziwe przełamanie smaku sera cytrynowo-pieprzną nutą. W tym wszystkim odnalazła się też rukola, której dziwnym trafem po prostu nie mogłam pominąć. Będę wracać do tego połączenia niezależnie od pory roku - w zimie przyjemnie rozgrzeje, a w lecie... W lecie, niezależnie od pogody, warto zastąpić niezwykle popularne zapiekanki z nadmorskich budek właśnie taką kanapką

/1 porcja/
- 2 kromki chleba pełnoziarnistego*
- 3 plastry sera brie
zdrowy lunch brie żurawina- 1 pełna łyżka konfitury żurawinowej
- 1 łyżka posiekanych orzechów włoskich
- 1 łyżka guacamole
- świeża rukola
- sól i pieprz
*polecam też użycie chleba z żurawiną lub orzechami

Na chlebie rozprowadzamy guacamole, następnie nakładamy: ser brie, orzechy, żurawinę i rucolę. Dodajemy pieprz i sól do smaku. Składamy kanapkę. Grillujemy z obu stron na nagrzanej, uprzednio lekko natłuszczonej patelni. Przecinamy w pół. Podajemy na ciepło. 

/1 serving/
- 2 slices whole wheat bread
- 3 slices brie
- 1 tbsp cranberry sauce
- 1 tbsp chopped walnuts
- 1 tbsp guacamole
- fresh arugola
- salt and pepper
*I recommend cranberry or walnut whole wheat bread

Heat a skillet on medium. Spread guacamole on each piece of bread. Lay brie on one slice of bread. Next, add walnuts, cranberry sauce and sprinkle with a pinch of salt and pepper. Top with arugola. Place slice of bread on top and grill in skillet until bread becomes golden. Flip sandwich once, cover again with lid and cook until cheese melts and bottom piece of bread becomes golden. Cut in half and serve hot.
zdrowe śniadanie brie żurawina

7.09.2014

Wegański lodowy pudding / Vegan ice pudding


Jedno z pierwszych skojarzeń ze słowem "lato"? Lody! Na patyku, w gałkach, zatopione w idealnie schłodzonej kawie - nigdy się nie nudzą! Tak naprawdę mogłabym je jeść nawet w środku zimy, jeśli tylko miałabym sposobność zrobić to, siedząc pod kocem i zarazem opierając się plecami o kaloryfer. Bo chociaż nie jem słodyczy, tak lody... One nigdy nie wydawały mi się specjalnie niezdrowe. A jeśli przygotujemy je samemu, możemy nie tylko w pełni kontrolować, co spożywamy, ale i dowolnie skomponować swoje idealne lody. Ja, choć od przyjazdu do Anglii rozkochałam się w wielu nowych, kupnych lodach, jednocześnie nie mogę przestać myśleć o tych - kokosowo-bananowych z nutą wanilii. Delikatne, odpowiednio słodkie, niezwykle kremowe. Przy okazji - wegańskie, bez laktozy i cukru. Osobiście uważam je za idealne pod każdym względem. Żeby nie zjeść ich tylko i wyłącznie solo, pokusiłam się o przygotowanie puddingu... Puddingu, który po prostu rozpływa się w ustach! Ma bardzo gęstą, kremową konsystencję, a chyba nie muszę nikogo przekonywać o tym, że kokos, wanilia, manna i rodzynki razem stanowią naprawdę zgraną kompozycję. Niemniej - tego nie można sobie tylko wyobrażać, tego trzeba po prostu spróbować! Gorąco zachęcam i zapraszam do zapoznania się z przepisami. 

Pudding
- 35g kaszy manny
- 3 gałki lodów kokosowo-waniliowych*
- 2/3 szklanki mleka roślinnego
- 1 łyżka rodzynek

Do gotującego się mleka wsypujemy kaszę manną, cały czas mieszając, by uniknąć grudek. Gotujemy całość na małym ogniu do zgęstnienia. Studzimy, a następnie dokładnie mieszamy lub zmiksujemy razem z lodami. Na sam koniec dodajemy sparzone wcześniej rodzynki. Podajemy z dowolnymi dodatkami lub solo od razu lub po dodatkowym schłodzeniu w lodówce.

Lody kokosowo-bananowe
- 1 puszka mleka kokosowego
- 1 dojrzały banan
- 1 łyżeczka syropu klonowego
- 1 laska wanilii

Banana miksujemy z syropem klonowym i ziarnami z laski wanilii. Schłodzone mleczko kokosowe ubijamy mikserem na bitą śmietanę, następnie dodajemy zmiksowany bananowy mus i dokładnie łączymy za pomocą miksera wszystkie składniki. Lody przekładamy do pojemnika, a następnie wstawiamy do zamrażarki na około 5 godzin.

7.05.2014

Gryczane pancakes z białą czekoladą i cynamonem / Buckwheat white chocolate cinnamon pancakes


Eksperymentalne połączenie smaków, które zgodnie z przeczuciem, nie miało prawa zawieść. Nie zawiodło. Charakterystyczny smak mąki gryczanej połączony z delikatną wanilią, migdałami i subtelnie słodką białą czekoladą, a koniec końców przełamany nutą cynamonu to według mnie jedno z lepszych zestawień, jakich ostatnimi czasy spróbowałam. Polecam serdecznie - zwłaszcza, że warto wiedzieć, iż mąka gryczana jest jedną z najzdrowszych mąk, natomiast mleko migdałowe (zwłaszcza domowe) kusi nie tylko smakiem, ale i gamą składników, które korzystnie wpływają na nasz organizm. Tym sposobem i biała czekolada obecna w przepisie, w i tak niezbyt oszałamiającej ilości, przestaje być postrachem ludzi, którzy starają się zdrowo odżywiać. Dodam, iż czekolada biała, którą swego czasu znalazłam na sklepowych szafkach i zdecydowałam się polecić na blogu, została zrobiona z organicznego mleka, lasek wanilii oraz - również organicznego - nierafinowanego cukru. Takie śniadanie (lub też słodki obiad) nie tylko ucieszy każdego wielbiciela słodkości, ale i stanowi zbilansowany posiłek. Zapraszam na przepis...
a także drugiego bloga: CATCH EXISTENCE.

/1 porcja/
- 30g mąki gryczanej
- 30g mąki pszennej pełnoziarnistej*
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 jajko
- 100ml mleka migdałowego
- 1 łyżeczka syropu klonowego
- 2 kostki białej czekolady**
- 1/3 łyżeczki cynamonu
- ekstrakt z wanilii

Mąki wymieszać z proszkiem do pieczenia i cynamonem. Jajko ubić na pianę. Następnie dodać mleko, wanilię i syrop klonowy, po czym wymieszać dokładnie za pomocą łyżki. Do gotowej, dobrze wymieszanej bazy na pancakes dodajemy posiekaną na kawałki czekoladę. Mieszamy i smażymy pancakes z obydwu stron do zarumienia na rozgrzanej patelni pokrytej niewielką ilością tłuszczu. Podajemy z dowolnymi dodatkami: polecam twarożek naturalny, świeże owoce, orzechy laskowe, syrop klonowy.
*można zastąpić mąką ryżową
**ja użyłam tej - można zastąpić każdą białą czekoladą (dop. aut: to nie jest wpis sponsorowany)

6.29.2014

Yorkshire puddings - brytyjskie pyszności!


To pierwszy przepis na typowo brytyjskie danie zrobione już w Anglii, jakie pojawia się na tym blogu. A cóż to? Yorkshire puddings - banalne w przygotowaniu, przepyszne... no właśnie, co dokładnie? Ciasteczka, wypiek, pudding? Naprawdę ciężko powiedzieć. Można jeść je zarówno na słodko, jak i słono. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by zjeść je solo, bez żadnych dodatków. W każdej wersji są po prostu przepyszne. Na zdjęciach udało mi się uchwycić ich słodkie wydanie, niemniej nie raz widziałam, jak podawano je w towarzystwie aromatycznego, ostrego chilli lub też rozmaitych pieczeni i sosów. Dlatego też uważam, że to naprawdę dobry pomysł - zarówno na przekąskę, jak i fragment dania głównego. Faktem jest, iż same puddingi może i nie należą do superfoods, nie umniejsza to jednak ich smaku. Warto też dodać, iż podane z jogurtem naturalnym, owocami lub bakaliami w wersji deserowej, bądź też z pieczonymi warzywami, sosem, ziołami łososiem (co poleca Jammie Oliver) mogą stanowić całkiem zdrowy posiłek.

Przy okazji, zapraszam Was na mojego drugiego bloga: CATCH EXISTENCE. Niektórzy wiedzą, że moją największą pasją jest pisanie. Obecnie jestem w trakcie poprawek książki dla wydawnictwa, lecz w międzyczasie spisuję wiele pomysłów, które do tej pory gnieździły się jedynie w moim laptopie. Postanowiłam to zmienić i to na nowym blogu publikuję zarówno je, jak i wszelkie migawki z życia - instagramowe. Jeżeli macie ochotę poczytać i pooglądać, zapraszam serdecznie.

/12 sztuk/
- 200g mąki pszennej*
- 200ml mleka
- 4 duże jajka
- szczypta soli
- olej**

Na samym początku nagrzewamy piekarnik do 225*C. Silikonowe foremki na muffiny delikatnie smarujemy olejem (lub też używamy oleju w sprayu). Wkładamy foremki do piekarnika na około 12 minut. W tym czasie miksujemy jajka, przesianą mąkę, mleko i sól do momentu uzyskania gładkiej, pozbawionej grudek konsystencji. Po upływie 12 minut otwieramy piekarnik, ostrożnie wyjmujemy z niego rozgrzane foremki. Każdą foremkę napełniamy ciastem (uważając, żeby w foremkach nie znajdowało się zbyt dużo ciasta - wtedy może ono wyciec z formy w trakcie pieczenia). Yorkshire puddings pieczemy 12-15 minut. Podajemy na ciepło solo lub też z dowolnymi wytrawnymi lub słodkimi dodatkami - na zdjęciu jagody i syrop klonowy.
*można zastąpić miksem bezglutenowym
**polecam rzepakowy, kokosowy, sezamowy