wholemeal crepes with vanilla pudding and blueberries, coffee with milk
Chciałam nawiązać do wczorajszych spraw, jakie miałam załatwić, i które tak skutecznie odebrały mi poranny apetyt. Nie pisałam o tym wcześniej, jednak kilka miesięcy temu dowiedziałam się, że mam problemy z wątrobą. Musiałam brać leki i zmodyfikować dietę. Co dały mi leki? Paradoksalnie, dwa miesiące temu okazało się, że przez nie moje wyniki się pogorszyły niemal dwukrotnie! Byłam przerażona. Odstawiłam je, stawiając na zdrową dietę dla chorych na wątrobę. Wczoraj cała w nerwach poszłam do lekarza. Co się okazało? WSZYSTKO W PORZĄDKU. Wyniki wróciły do normy. Mogę spać spokojnie. Niesamowicie mi ulżyło.
Zwłaszcza, że wątroba to organ, który od pewnego czasu zawsze budzi moje obawy. Moja ciotka choruje na raka wątroby. Niestety, w jej przypadku nie da się zrobić przeszczepu wątroby. Od kilku lat słucham od dalszej rodziny o jej walce z chorobą, muszę być mentalnym świadkiem jej zmagań i tego, jak z każdym tygodniem jest jej mniej, jak coraz to nowe części jej organizmu są wycinane jako niezdolne do funkcjonowania. Zostają w tych wszystkich warszawskich, krakowskich czy poznańskich szpitalach, nie dając jej nic w zamian. Ktoś powiedziałby, że to okrutne. Tak, to okrutne.
Może dlatego tak cieszę się po wczorajszym lekarzu.
Nieważne, że ja miałam zwykłe problemy z podwyższonym poziomem czegośtam.
Jakiekolwiek problemy ze zdrowiem są jednym, wielkim niepokojem.
A kiedy badania w porządku.
Może dlatego tak cieszę się po wczorajszym lekarzu.
Nieważne, że ja miałam zwykłe problemy z podwyższonym poziomem czegośtam.
Jakiekolwiek problemy ze zdrowiem są jednym, wielkim niepokojem.
A kiedy badania w porządku.
Oddycham.
Pyszne śniadanko ;)
OdpowiedzUsuńNaleśniki z budyniem... *_*
OdpowiedzUsuńSama mam dość poważne problemy ze zdrowiem i każda wizyta u lekarza wiele mnie kosztuje. Boję się tydzień na przód, a nagle okazuje się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Z wątrobą nie ma żartów i bardzo dobrze, że jesteś zdrowa :)
Cieszę się,że wyniki wróciły do normy. Nie ma nic ważniejszego niż zdrowie.
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne naleśniki :))
Trochę mnie przestraszyłaś tą Twoją wątrobą, ale z drugiej strony tak zazwyczaj jest. Faszeruje się ludzi lekami zamiast pomóc im w "naturalny sposób". Ale dobrze, że wyniki są w normie i trzymam kciuki, żeby już tak zostało ;).
OdpowiedzUsuńA naleśników z budyniem nigdy jeszcze nie jadłam. Koniecznie do zrobienia! ;)
jakie laki brałaś na wątrobę?
OdpowiedzUsuńWybacz, ale już nie pamiętam, nie mam pamięci do leków... Na receptę, to na pewno, jakieś zielonkawe opakowanie.
UsuńPowiem Ci, że doskonale to rozumiem. Każdy boi się choroby i raka. A kiedy nagle jest pewne podejrzenie, niebezpieczeństwo..a potem okazuje się ,że to nic takiego - człowiek czuje wielką ulgę. Ostatnio bardzo mnie bolała wątroba, pierwszy raz w życiu. Nagle przestałam pić kawę i w ogóle baardzo się starałam. Na szczęście ból minął (a był taki, że nie mogłam się ruszać i trwał dwa dni) i nie wrócił, a ja kawy piję znaacznie mniej i naprawdę w wielu przypadkach staram się nie obciążać wątroby. A to przecież nic takiego nie było. Więc skoro u Ciebie były kiepskie wyniki, to rozumiem, że musiałaś się jeszcze bardziej zestresować!
OdpowiedzUsuńświetny pomysł z naleśnikami :d
OdpowiedzUsuńi bardzo dobrze ze wyniki wróciły do normy , a co do przeszczepu to jest on wykonalny :d moja koleżanka miała jakiś rok temu przeszczep wątroby i to u nas w Polsce :)
Lekarze uznali, że w przypadku mojej ciotki to już nie jest możliwe, zbyt duże zagrożenie życia.
UsuńDobrze, że już wszystko jest w porządku,dbaj o siebie :)Pysznie wyglądają te naleśniki :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo dobrze,że już okej;*.
OdpowiedzUsuńJa nie chciałam iść kiedyś do lekarza. Zostałabym w domu do jutra, to w nocy ktoś znalazłby mnie w łóżku... sztywną^^.
" Nie ja nie ide!. Jestem zdrowa! ".
mój ojciec ma poalkoholową marstkość wątroby. Tragedia.
OdpowiedzUsuńJA swojego czasu miałam podwyższone ASPAT i ALAT, ale na szczęście niedługo po tym zaczęłam jeść normalnie a obecnie wyniki mam książkowe. Cieszę się, że i z Tobą wszystko w porządku ;-*
A śniadanie porywam w całości. Uwielbiam naleśniki z budyniem jako farsz ^^
Ps. napisałam do ciebie mejla ;)
UsuńCieszę się że wszystko w porządku ;*
OdpowiedzUsuńŚniadanie godne mistrza! :3
Jedzenie to najlepsze lekarstwo :) buziam czekoladowo :*
OdpowiedzUsuńDobrze, że z wynikami już wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuńOstatnio także miałam bardzo złe wyniki krwi, groziło mi nawet przetaczanie:( ale lekarz powiedział, że nie wiadomo, co mogę z tą krwią dostać a jestem jeszcze młoda. Dał mi leki i ostatnią szansę. Ja, podobnie jak Ty, postawiłam na dobrą, pełnowartościową dietę (bo o lekach często zapominałam) i po 2-3 tygodniach wyniki się poprawiły (niemal wszystko było w normie) :)
Także uważam, że najlepszym lekarstwem jest właśnie dieta! (oczywiście, gdy jest możliwość, że może coś zmienić)
zapomniałam się spytać: 1) jakiej patelni używasz, że wychodzą Ci takie cieniutkie naleśniki?
Usuń2) z jakiego przepisu na naleśniki korzystasz?
To cieszę się, że Tobie też pomogło zdrowe odżywanie. :) To chyba faktycznie najlepsze lekarstwo.
UsuńOdpowiadając na pytania: używam patelni ceramicznej z nieprzywieralnym dnem, nie jest z tych firmowych, taka zwyczajna.
Przepis:
- 45g mąki razowej
- 1 jajko
- 1/4 szklanki mleka
- 1/4 szklanki wody (dobrze dać gazowaną, ale nie trzeba)
- szczypta proszku do pieczenia i sody
Zmiksować i smażyć na mocno rozgrzanej patelni przetartej natłuszczonym wacikiem. :)
ooo, a pamiętasz jak się nazywa Twoja patelnia? może ma gdzieś wygrawerowaną nazwę? polecasz? i gdzie kupiłaś?^^ bo mi się marzy ceramiczna, ale te "znane" są drooogie... zastanawiałam się nad kupnem jakiejś tańszej za np. w Carrefourze są, ale boję się o jakość, że szybko mi się zniszczy...
UsuńA właśnie nie ma nigdzie napisanej nazwy, kupiłam ją w jakimś niemieckim markecie i dawno wyrzuciłam opakowanie po niej. Swoją drogą, nie bój się tych z Carrefour, kiedyś taką miałam i była nie gorsza niż ta o połowę droższa. :)
UsuńJakie dajesz proporcje?
OdpowiedzUsuń1/2 szklanki mąki, 1/3 mleka, łyżka stopionego masła, ok.łyżeczki proszku do pieczenia, pół jajka, szczypta soli, smaruję gofrownicę tłuszczem....
;/
no to takie słodkie śniadanko w nagrodę chyba dla organizmu, że dał radę się zregenerować :)
OdpowiedzUsuńogromnie się cieszę ,ze wszystko w normie !
OdpowiedzUsuńnaleśniczki są świetne ,muszę zrobić sobie takie z budyniem ;p
no to ciesze się razem z Tobą :) Zdrowie najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńA to śniadanie wygląda pysznie!
Chwila, chwila, chwila. Jak to nie da się zrobić przeszczepu wątroby? Oczywiście, że się da! Wycina się określonej wielkości kawałek od żywego dawcy zgodnego tkankowo. Wątroba się zregeneruje sama. I biorca po jakimś czasie z małego kawałka uzyska normalnej wielkości narząd, i dawca nie odczuje, że ma czegoś mniej...Hepatocyty regenerują się nawet do 25 dni!
OdpowiedzUsuńAj, wiem, źle to napisałam. W przypadku mojej cioci już się nie da.
Usuńa no chyba, że tak. przykro ;c
UsuńOdpowiednia dieta często potrafi zdziałać więcej niż garść leków. Znam masę ludzi, u których takie podejście się sprawdziło, tak jak i u Ciebie. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWspaniałe naleśniki <3 i to wypływające nadzienie...mrrrrr... :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję, dobrze że przynajmniej z Twoją wątrobą jest już dobrze.
Moja ciotka równierz miała raka z tym że czerniaka złośliwego, niestety psychicznie nie wytrzymała i wcześniej zakończyła życie choć miała szanse na wyleczenie, według mnie trzeba wierzyć do końca. Polecam film "bez mojej zgody" - bardzo wzruszający właśnie o nowotworze dziwczynki.
To dobrze, że już wszystko w porządku :) Jak widać jednak sposób odżywiania i codzienna dieta mają ogromny wpływ na funkcjonowanie organizmu.
OdpowiedzUsuńA i naleśniki bardzo ładne Ci wyszły, musiały być dobre z tym farszem :)
UsuńNo to nie dziwie się, że nie miałaś apetytu :(. Dobrze, że wszystko się tak szczęśliwie skończyło.
OdpowiedzUsuńI przy okazji narobiłaś mi strasznej ochoty na takie naleśniki z budyniowym nadzieniem! Dostanę chociaż jednego? :3
Z tych to może już nie, ale z chęcią zrobiłabym dla Ciebie nową porcję :D
UsuńUwielbiam naleśniki, a z takim nadzieniem muszą być pyszne.
OdpowiedzUsuńCzasami leki tylko pogarszają sprawę. Ja też tylko się włóczę po lekarzach... I dobrze, że wszystko wróciło do normy, to najważniejsze. :)
naleśniki pyszne! budyniowe nadzienie brzmi obłędnie *.* podziel się nimi ze mną, podziel! :D
OdpowiedzUsuńciesze się, ze już z Twoim zdrowiem wszystko w porządku, ze wyniki są dobre. Chodzenie po lekarzach to nic przyjemnego, coś o tym wiem. A z wątrobą rzeczywiście nie ma żartów. A mogę zapytać, jakie miałaś objawy? Pytam, bo sama mam problemy z żołądkiem, leczę się od jakiegoś czasu już (nieskutecznie) i wczoraj dostałam od lekarza skierowanie, aby zrobiono mi próby wątrobowe własnie.
Wiesz, cieżko mi nawet powiedzieć... Czułam się w sumie dobrze i złe wyniki wyszły przy rutynowych badaniach kontrolnych. Chociaż potem jak się przyjrzałam, to miałam rozszerzone żyły, i to bardzo. Moje paznokcie były zrobiły się trochę białawe i byłam zmęczona bez powodu. Czasami też drżały mi ręce, chociaż nigdy wcześniej nie miałam z tym problemu.
UsuńChoroba to nic miłego, to suma niepokoju i pytań ''co będzie gdy...''. Na szczęście nie musiałaś sobie odpowiadać na żadne z tych pytań i ciesz się tym ;))))
OdpowiedzUsuńapetyczne naleśniki tak w ogóle, jak widzę słowo RAZOWE to mi się humor poprawia ;D
dobrze, że wszystko dobrze się skończyło, ale takie alarmy dają nam do myślenia, dużo zdrowia Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńDopiero, jak jesteśmy zagrożeni to doceniamy zdrowie i to jak jest ważne. :) Ładny talerzyk :)
OdpowiedzUsuńśniadanie cudowne.
OdpowiedzUsuńa co do zdrowia to trzeba jak najbardziej o siebie dbać.
poza tym leki nie zawsze są skuteczne, z reguły pomagają nam w jednej chorobie zarazem powodując drugą, hipokryzja.
Świetne naleśniki- nigdy jeszcze nie jadałam z budyniem, a brzmi to pysznie :D
OdpowiedzUsuńI cieszę się, że wyniki ok :)
Czasem to zadziwiające, jak dieta wpływa na nasze zdrowie.
OdpowiedzUsuńCo do badań to dobrze wiem, jak to jest - jak ktoś na coś choruje w rodzinie to ja. A że moja babcia zmarła w zeszłym roku z powodu białaczki, to druga babcia panikuje i chciałaby wysyłać mnie co miesiąc na badania krwi. Ale chodzę raz w roku, na razie wszystko ok :)
Całe szczęście, że wyniki wróciły do normy i już jest wszystko w porządku. Takie życie w ciągłym stresie męczy i przytłacza człowieka.
OdpowiedzUsuńA śniadanie...jak zawsze - OBŁĘDNE.
KOCHANA!!!!!!!! Wiesz co?? I nic mi nie mówiłaś?? Ja Ci wszystko co wiem o wątrobie i żarełku podeślę. MOże COŚ się przyda, pewnie już wiele wiesz i czytałaś ale jeszcze więcej poczytać na bank nie zaszkodzi :) Szykuj skrzynkę, mail będzie szedł :) I bardzo się ciesze że jesteś i że wszystko ok bo co jak co ale się uzależniłam i jakby nie było Twojej fajnej foty na śniadanie to bym czuła się jakoś tak niezręcznie :)
OdpowiedzUsuńOj, nie chciałam Cię martwić... Ale dziękuję, bardzo dziękuję <3
UsuńMmmm, przepyszne naleśniki <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jednak nic Ci nie dolega. :)
Ależ ładnie wyszły Ci te naleśniki :)
OdpowiedzUsuńa zawsze uważałam, że duża ilość leków wyłącznie szkodzi zdrowiu. A wątrobie akurat szczególnie.
To dobrze, że wszystkie wyniki masz w porządku ;* Musiałaś żyć w ogromnym stresie.
OdpowiedzUsuńA nadzienie do naleśników idealne ;D
Ale bym zjadła te naleśniki *.*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko wróciło do normy, wiem jak to jest, kiedy stresujesz się co pokażą wyniki... Przede mną w listopadzie kolejne badanie na tarczycę, mam nadzieję, że jednak jej nie mam, bo ostatnim razem wynik miałam podwyższony dosłownie troszeczkę :)
Uwielbiam naleśniki a Twoje wyglądają przepysznie:) (Ciesze się, że poprawiły Ci się wyniki, też lubię, gdy okazuje się, że u mnie wszystko ok:)
OdpowiedzUsuńjednak o zdrowie warto dbać. cieszę się, że z Twoim wszystko w porządku :) planowałam dzisiaj zrobić naleśniki z serem i owocami, ale teraz zastanawiam się nad zastąpieniem sera budyniem.. hmm :D
OdpowiedzUsuńżyczę, żeby Twoja ciocia cierpiała mniej niż cierpi i żeby miała wiele wsparcia.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że z Tobą wszystko w porządku. niestety, czasami trudno sobie wyobrazić, że choroby są realnym zagrożeniem dla każdego, nawet dla nas samych. i że to nie jakieśtam statystyczne bajki. ja nie jestem w stanie sobie wyobrazić siebie w podobnej sytuacji, mimo, że najbliższe mi osoby cierpią na przeróżne dolegliwości (między innymi spowodowane przez marną dietę). nie umiem postawić siebie na ich miejscu...
Dobrze, że wszystko wróciło do normy. Dbaj o siebie i nie pozwól wrócić chorobie :) Naleśniki razowe są jednymi z moich ulubionych, więc chętnie porwałabym Ci Twoje śniadanie :)
OdpowiedzUsuńHej Słonko, dobrze, że jest w porządku - uważaj na siebie!!
OdpowiedzUsuńWspółczuję problemów z ciotką i wątrobą. To smutne kiedy ktoś w rodzinie ma problemy, bo człowiek obawia się, ze spotka go podobny los. Ale dobrze, że Twoje wyniki wróciły do normy. Ja miałam rok temu problem z cukrem i też nie była to miła przygoda.
OdpowiedzUsuńteż miałam kiedyś zmienione próby wątrobowe, ale na szczęście już wszystko dobrze :) cieszę się, że się poprawiło :)
OdpowiedzUsuńa naleśniki... pyszności :))
I znowu mąka razowa?:-) I z nowu pięknie, smacznie i zdrowo! :-)) Szalenie podobają mi się Twoje pomysły! :-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Twoja wątroba miewa się lepiej! Traktujesz ją z największą czułością - patrząc na Twoje inspirujące przepisy! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ budyniem...
OdpowiedzUsuńMniamm:)
Przeglądając blogi kulinarne ( a robię to dosyć często), natrafiam na proste pomysły, których nigdy nie wdrążałam w życie w mojej kuchni:)
Budyń i naleśniki?
Kiedyś muszę spróbować...
duużo zdrówka życzę! gdybym była Twoją wątrobą nawet nie ośmieliłabym się odezwać, szczególnie gdybyś serwowała takie śniadanka ;D :)
OdpowiedzUsuńSuper, że wszystko w porządku. Czasem mam ważenie, że w dzisiejszych czasach, kiedy wszystkie problemy można załatwić przy pomocy tabletki, lekarze zapominają o tym, że na niektóre rzeczy można wpłynąć naturalnie poprzez zwykłą zmianę diety. Dobrze, że byłaś na tyle mądra i sama zadecydowałaś o odstawieniu tych lekarstw. Btw, zrobiłam ten placek owsiany sprzed dwóch dni - pychotaaa.... :)
OdpowiedzUsuńTaa, niektórzy wierzą w nieograniczoną moc tabletek. Lepiej próbować naturalnie. :)
UsuńCieszę się, że Ci smakował :)
ciesze się ,że wszystko jest dobrze !
OdpowiedzUsuńprzestraszyłaś mnie troszke, przez moją głupią diete(shit!) mam właśnie problemy z wątrobą. Jednak z tego co narazie wiem to nic groznego i oby tak zostało!!
naleśniki z budyniem musiały być przepyszne :)
Całe szczęście, że wszystko jest ok!
OdpowiedzUsuńA naleśniki wyglądają jak zawsze przepysznieee!
Ciesze się, że wszystko w porządku! Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego jak wiele robi z nami jedzenie, to bardzo smutne:( a za ciocię trzymam kciuki i gorąco pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńp.s
nie mogę się powstrzymać by nie pozachwycać się zdjęciami jakie prezentujesz :)
nie wiem czy wypada mi komentować kwestię leków... po prostu natury czasem nie oszukasz. Dlaczego kiedyś ludzie cieszyli się zdrowiem? Bo jedli normalnie i naturalne składniki... Bez chemii i ulepszaczy. Cieszę się, że jest już OK :) nie zamartwiaj się na przyszłość ;*
OdpowiedzUsuńNaleśniki wyglądają świetnie :) a Tobie życzę niezawodnego zdrowia!
OdpowiedzUsuńNaleśniki pierwsza klasa :D Usmazysz mi takie ? :D
OdpowiedzUsuńMam jeszcze pytanie: nie orientujesz sie czy naczynia ceramiczne ( z takiego grubego białego szkła) nadają sie do zapiekania
?
Szczerze mówiąc, nie wiem. Gliniane naczynia na pewno tak, ale jeśli chodzi o szkło, to zależy. Musisz zobaczyć, czy nie jest to napisane na jakiejś nalepce na naczyniu, bo ja nie mogę Ci poręczyć.
UsuńCieszę się, że wszystko w porządku :)
OdpowiedzUsuńŚniadanie pierwsza klasa, idealne naleśniczki.
jeszcze nie jadłam naleśników z budyniem :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że wszystko jest w porządku, na pewno w końcu możesz odetchnąć!
Naleśniki?!
OdpowiedzUsuńPyszności!
Wyglądają przepysznie. Uwielbiam budyń,pod każdą postacią ;)
OdpowiedzUsuńTo na prawdę wspaniała wiadomość. Wiem,co to znaczy nie być pewnym swojego zdrowia. A co do leków... jestem sceptycznie nastawiona.Nie łykam nałogowo apapu,nospy czy ibuma. Wolę kubek herbaty i koc ;)
Naleśniki wyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuńA o wątróbkę swoją dbaj!
Dobrze, że wyniki w porządku. Nowotwory to świństwo. Złośliwe jeszcze gorsze...
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że teraz już wszystkie wyniki masz w porządku:* im jestem starsza, tym mniej biorę leków, bo mam wrażenie, że one bardziej zaszkodzą niż pomogą-.-
OdpowiedzUsuńidealne naleśniki, mniam<3
Chociaż większość mącznych potraw przygotowuje na mące razowej,takich naleśników jeszcze nie jadłam! :) Mam nadzieję, że z Twoją wątrobą będzie już tylko lepiej. Ba! Jestem tego pewna :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że z wątrobą w porządku, mojej mamie chemioterapia rozwaliła wątrobę i nie jest lekko.
OdpowiedzUsuńWiesz, jestem w podobnej sytuacji, choć u mnie to Mama z nowotworem piersi. Człowiek nagle zdaje sobie sprawę, że nie jest wieczny, a to, co robi, jak żyje, wpływa na jego zdrowie znacznie bardziej, niż przypuszczał. Ja postawiłam na zdrowe jedzenie, spokojniejszy tryb życia. Pewnie, zawsze na początku jest ciężko, ale potem dziwisz się, że mogłaś żyć inaczej :)
OdpowiedzUsuń