spangebob omelette with cottage cheese and raspberries, coffee with milk
Zamieszczam dziś przepis na omlet. Mój ulubiony, i pierwszy, jaki zaczął wychodzić dokładnie tak, jak bym tego sobie życzyła. Prosty, bezpretensjonalny, wspaniały smak dzieciństwa.
/1porcja/
- 2 jaja
- 2 łyżki mąki żytniej
- 1 łyżka mleka
- szczypta sody i soli
- 1 łyżeczka cukru trzcinowego
*ziarenka z laski wanilii
- 1 łyżeczka masła
- 1 łyżeczka masła
Oddzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy z solą na sztywną pianę. Żółtka mieszamy z mlekiem, sodą, cukrem, ziarenkami wanilii i mąką razową na gładką masę. Następnie łyżką nakładamy porcjami białko łącząc je ostrożnie z zawartością drugiej miseczki. Omlet smażymy na rozgrzanej patelni ceramicznej wysmarowanej niewielką ilością masła.
*opcjonalnie: można zastąpić cukrem lub olejkiem wanililowym
*opcjonalnie: można zastąpić cukrem lub olejkiem wanililowym
omlet jak omlet, smaczny, ale ten kot!!! Przecudny :))
OdpowiedzUsuńKotek piękny, omlet świetny...Ja w robieniu omletów nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę mistrzynią, ale jak to mówią " trening czyni mistrza " ;-)
OdpowiedzUsuńKotek prześliczny, omlet też wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńuwielbiam omlety biszkoptowe! <3
OdpowiedzUsuńcudny kociak ;)
Śliczny omlet!
OdpowiedzUsuńKocurek uwielbia łóżko?
Tak samo jak moje yoreczki.
Miłego dnia.
Masz dar pisania :) i gotowania - świetny omlet :D
OdpowiedzUsuńFajna kicia :)
Wielka porcja zdrowia i szczescia :) wyglada bombowo! ;-)
OdpowiedzUsuńHmmm ale bym zjadła takiego omlecika na śniadanko :)
OdpowiedzUsuńI słodki kociak.
Lubię Cię czytać, wiesz? :-)
OdpowiedzUsuńa omlet - pierwsza klasa! Taki pulchny, takie lubię najbardziej! A twarożek i maliny to idealne dodatki do niego :-)
Kicia słodka, moje tez uwielbiają spać w łóżku, pod kołdrą. I tylko te pyszczki im wystają! :-)
Twoje też tak mają? To tak uroczo wygląda :) Chociaż mojej to czasami nic nie wystaje, jak ukradkiem wejdzie pod kołdrę albo poduszkę... A potem mamy efekt tajemniczo mruczącego łóżka.
UsuńNo pewnie! :) Najbardziej lubię, jak już prawie zasypiam, a tu nagle czuję lekkie trącanie łapką po mojej twarzy, otwieram jedno oko, a tu kicia chce wejść pod kołdrę :) I dokładnie, cala pod nią znika i tylko mruczenie słychać - najlepsza kołysanka na sen :)
UsuńNajlepiej jak wszystkie na raz się zbiegną, a dla mnie miejsca w łóżku brakuje :D
Słodko! Ojeju, teraz marzy mi się gromadka kociaków <3 Mogą mi zabierać niemal całą przestrzeń łóżkową, ale niech się tulą i mruczą. :)
Usuńprzytulanie i mruczenie rekompensuje mniej miejsca w łóżku, oj tak! :)
Usuńfajne śniadanie, muszę się skusić.
OdpowiedzUsuńżyć tak jakby trochę z boku popijając kawę, skąd ja to znam;)?
świetne ujęcie, świetnie napisane :)
Ja robię go w trochę inny sposób, ale przepis zawsze się sprawdza. Kocham omlet biszkoptowy za jego łatwość i szybkość przygotowania oraz fakt, że sprawdza się bez względu na dodatki :)
OdpowiedzUsuńomlecik pyszny i zdrowy przede wszystkim ;) fajnie Ci wychodzi mistrzynii !
OdpowiedzUsuńa koteczek śliczniutki ;d nie ma to jak pod kołderką ;p
alee słodka kicia :d
OdpowiedzUsuńa omlet to mistrzostwo ;d mi sie jeszcze taki nie udał :d
Wygląda meega apetycznie.
OdpowiedzUsuńJa mistrzynią omletów nadal nie jestem ;p.
Cudownie napisane.
OdpowiedzUsuńPyszny omlet, muszę zrobić niedługo podobny ;).
Wspaniała pierwsza część postu. Uwielbiam czuć czyjeś emocje ubrane w słowa.
OdpowiedzUsuńAle omlecik, pyszności! A te maliny, aaaach.
Biszkoptowy to też mój pierwszy omlet i ulubiony ;)
OdpowiedzUsuńale pychota!
OdpowiedzUsuńJa bym chciałą aby gofry mi wkońcu wyszły i naleśniki!. Bo dostaję szału.
OdpowiedzUsuńKiedyś to ja wrzeszczałam, kłuciłam się jak ktoś mi dokuczał, czy coś. Teraz?. Cisza. Spokój. Nie odzywam się...;)
Mój ulubiony omlet i te cudne maliny;-) tak powinien rozpoczynać się dzień:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam omlet biszkoptowy. Ma w sobie coś niesamowitego :) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć dystans do życia i siebie...
OdpowiedzUsuńomlet wygląda pysznie :)
dobrze wrócić i móc na nowo podziwiać Twoje śniadania!
OdpowiedzUsuńomlet jak malowany:))
OdpowiedzUsuńmuszę poszukać w sobie takiego spokoju....
Apetyczny ten Twój omlet. Ja robię omlety z bardzo podobnego przepisu.
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcie kotka :) A dystans i spokój to bardzo pożądane składowe życia.
Piękny omlet wart porannego grzechu;)(i super kicia:)
OdpowiedzUsuńja chcę jak ten kotek!
OdpowiedzUsuńMusze w koncu zrobic ten omlet :D
OdpowiedzUsuńŚwietna pierzynka z tego omleta! Aż szkoda jeść, bo tak pięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńjaka słodka kicia! :)
OdpowiedzUsuńmi nigdy omlety nie wychodzą tak ślicznie :)
omlet wygląda doskonale, muszę skorzystać z Twoje go przepisu, moje tak nie wychodzą. a jaką masz patelnię? może to kwestia patelni, mój przywiera do spodu:(
OdpowiedzUsuńMam ceramiczną, nie jest firmowa. A może natrzyj dno Twojej wacikiem nasączonym oliwą? Ew. możliwe, że ciasto było zbyt rzadkie.
UsuńZarówno omlet jak i kot - śliczne ;D
OdpowiedzUsuńPrawdziwy puchaty biszkoptowy omlet :)
OdpowiedzUsuńJa do teraz mam problem z ładnym omletem, zawsze coś musi się zepsuć. :)
OdpowiedzUsuńTobie wyszedł piękny.
No i kotek kochany :)
Duża MOC! :)
OdpowiedzUsuńkocur! wygląda jakby się czaił na tego omleta ;]
OdpowiedzUsuńTaki właśnie lubię - puszysty, sycący, delikatny... złożony z dużą ilością nadzienia
mniam, uwielbiam takie omlety<3
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcie kociaka, ja co prawda mam psa, ale czasami sypia w podobnych warunkach:D
uwielbiam omlety biszkoptowe! :)
OdpowiedzUsuńPrzepysznie wygląda ten omlet :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie posiadam w sobie zbyt wiele spokoju, ale chciałabym go gdzieś w głębi znaleźć, jak Ty... :)
Zjadłabym go teraz, natychmiast, a potem weszłabym z kotem pod kołderkę:)
OdpowiedzUsuńTęsknie za takimi omletami:)
OdpowiedzUsuńTwój kotek...śliczny!
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda Twoj omlet!
Słodki kociak :)
OdpowiedzUsuńOmlet wygląda nieziemsko, muszę jutro spróbować tego przepisu!
Jaki smakowity omlet <3
OdpowiedzUsuńU mnie pies tak śpi :D Już tyle czasu planuję ten omlet, a nadal go nie zrobiłam. Pycha :D
OdpowiedzUsuńApetyczny omlet! Moje przy nim bledną:) Ależ zjadłabym takie śniadanie! A kotek prześliczny:)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda ten omlet!
OdpowiedzUsuńA to akuku spod kołdry= urocze :)
Omlecik najlepszy. Klasyk. I notka urzekająca:3
OdpowiedzUsuńDałaś mi po tym poście do myślenia..:)
OdpowiedzUsuńOstatnio sięgnęłam na zakupach po ksylitol a moja mama od razu się zbulwersowała co ja wrzuciłam do koszyka a że sie pewnie znowu odchudzam i wróce do szpitala bla bla bla więc chyba nie warto eksperymentować przy niej :p
Omlecik pyszny a ziarenka wanilii dodaje do wszystkich słodkich rzeczy ( o ile mnie stać, u Cb też laska kosztuje 10 zł O_O?! ) tak dopełniają smak ^^
Wiesz, ksylitolu użyłam, bo dostałam go w paczce. :) Równie dobrze można użyć cukru. Myślę, że rodzice po prostu bardzo się o Ciebie martwią i wciąż się o Ciebie boją, chcą jak najlepiej. Czasem ich zachowanie wydaje się przesadne, ale na pewno mają dobre intencje. ;>
UsuńNie no, w Niemczech jakieś 4zł na nasze, więc jeszcze ujdzie. ;p
Ale puchaty! A ta Kicia? przecudowna, proszę o więcej Kici!
OdpowiedzUsuńWięcej? Da się zrobić! Uwierz, pół mojego aparatu to Kicia... :D
UsuńO rany jaka fajna kicia! Gdybym nie miała dość słodkich śniadań to jutro byś się na nie skusiła, natomiast ostatnimi dniami, za dużo słodkiego. Potrzebuję pomysłu na coś bardziej mięsnego. :))
OdpowiedzUsuńi przez ciebie mam ochotę na taki omlecik. ;))
OdpowiedzUsuńo mamuniu, ależ to przecudownie wygląda...
OdpowiedzUsuńCzy u Ciebie zawsze musi być tak pysznie? niebezpiecznie jest wchodzić na tego bloga w nocy :D
OdpowiedzUsuńkociaki,moje ulubione zwierzątka domowe ;)
o mniam :)))) !!! wieki nie jadlam omleta ten wyglada bajecznie!!!ale mi sie zachcialo - moze jutro na sniadanie?! mmmm :))
OdpowiedzUsuńPamietam smak z dzieciństwa, tato mi robił omlety, a ja niestety tylko nalesniki.
OdpowiedzUsuńAle wyspróbuje Twój przepis napewno.
Poproszę takie śniadanko, bo wygląda obłędnie, aż chciałoby się wyskoczyć z łóżka :-) A kotek też super fajniuchny :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
jak zwykle cudowne zdjęcia, od których aż ślinka cieknie... PYCHA!
OdpowiedzUsuńNa sam widok mam ślinotok, musi być smaczne!
OdpowiedzUsuńJa się jak zwykle tutaj rozpływam... :)
OdpowiedzUsuńUroczy kociak :)
Jak to możliwe, że żytni wyszedł ci tak puszysty?
OdpowiedzUsuńSłodka ta twoja kicia ;D
Dobra mąka, albo po prostu mam już wprawę... ;)
UsuńKicia dzisiaj dostała chyba tyle komplementów, że na co najmniej trzy kocie życia jej starczy :D
jaki puszysty! pysznie wygląda z dodatkiem malin
OdpowiedzUsuńSmakowity omlet, tez ostatnio robiłam biszkoptowy z malinami :)
OdpowiedzUsuńTwoja kotka jest niesamowicie fotogeniczna ;)
O.... nie! Takie smaczne zdjęcia, że koniecznie muszę wypróbować przepis. Aż ślinka cieknie... Teraz nie będę mogła zasnąć... wrr :P
OdpowiedzUsuńIdealnie puchaty jest ten omlet. I śliczny kot :)
OdpowiedzUsuńczy ksylitol i stewia mają taki sam poziom słodkości? głupie pytanie, no ale chyba wiesz o co mi chodzi xD
OdpowiedzUsuńWiem, co masz na myśli. ;p I nie, nie mają, ale to jest tak: łyżeczka ksylitolu jest tak słodka, jak łyżeczka cukru i gramowo mają tyle samo. Stevia jest za to o wiele lżejsza od cukru (łyżeczka wg opakowania ma 0,5g) i te 0,5g stevii to jest równoznaczne z łyżeczką cukru. ;)
UsuńKicia świetna, omlet też :D podziwiam Twoją częstotliwość dodawania wpisów :)
OdpowiedzUsuńboski omlet i boska kicia ! ;)
OdpowiedzUsuńomlecik jaki puszysty ;D
OdpowiedzUsuńKicia jak celebrytka! Omlet jak największa pychota!
OdpowiedzUsuńAlez krolewsko wyglada!:)
OdpowiedzUsuńprzepięknie wygląda i na pewno smakuje!
OdpowiedzUsuńhahah ja też mam kota ;) a właściwie 2 :)
OdpowiedzUsuńomlecik wzbudził sentyment za latem....
wygląda bardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuńOmlet suuuper!! Dzięki za przepis :D żaden mi do tej pory nie wyszedł, a tu proszę :)
OdpowiedzUsuń