oatmeal with milk, egg, cottage cheese and rose jam, coffee with milk
Ostatnio ciągle mam przed oczyma migawki jadłospisów, kalorii, posiłków. Dostaję maile z pytaniami, ile jem, kiedy, czy patrzę na kalorie. Czasem dziwnie mi czytać wszystkie wiadomości, gdyż widzę te wszystkie nerwowe schematy, powielane ze swego rodzaju dziwnym strachem. Kiedy jem? Kiedy mam czas. Co 3-4 godziny, pomijając poobiedni deser. Po obiedzie, który jem w dniach szkoły o 16, między kolacją o 20-21, wcale nie chodząc spać o północy. Kiedy zaczynałam się zdrowo odżywiać, wierzyłam, że muszę jeść co 3 godzinki, najwięcej do południa, i oczywiście malutką kolację. Życie nauczyło mnie, że nie ma to znaczenia dla ciała, czego dowodem jest mój prywatny kościsty tyłek, za to trzymanie się sztywnych zasad ma wielki, niekoniecznie dobry wpływ na psychikę. Wieczne oglądanie się na kalorie, procenty w posiłkach, nerwowe patrzenie na zegarek? Dawno uznałam, że to nie dla mnie. Liczy się jakość jedzenia, nie paranoje. Słuchać ludzi za ścianą, czy może słuchać siebie? Gadanie anonimowych profesorów jest jednym, życie drugim. Ja wybrałam życie. I niektóre bliskie mi osoby, bliskie choćby poprzez pytanie, mogę zapewnić, że tak jest właśnie najlepiej.
Do napisania tego skłoniło mnie przede wszystkim kilka maili. Uważam, że będzie lepiej, jeśli napiszę, co myślę, otwarcie. Nie mam nic przeciwko takim wiadomościom i nadal chętnie będę na nie odpowiadać, jednak moje zdanie na temat wszystkich wywodów dietetyków jest jasne. Nie można brać tego zbyt poważnie, nie można przekładać tego nad inne, ważne sprawy, zupełnie niepowiązane z jedzeniem. Jeść zdrowo, czy jeść paranoicznie? Kilka lat temu odrzuciłam czekoladę, odrzuciłam słodycze, ich sporadyczność łącząc z dominującą przewagą tak zwanej zdrowej żywności. Pałaszując twarożek z musli i jabłko na kolację o 21, nie zmieniając rozmiaru ubrań od lat, pozdrawiam, gonię wątpliwości.
I to jest najlepsze pojejśćie. Słuchać organizmu i troszczyć się o zdrowie psychiczne, nie popadając w żadne paranowe i schematy. ;)
OdpowiedzUsuńTwoje podejście do jedzenia jest jednym z najlepszych. Wplątywanie się w chore zasady kontrolujące nasze życie nie ma żadnego sensu, bo zamiast sobie pomóc pogarszamy tylko sytuację.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak taka owsianka smakuje ;>.
Otóż to.
UsuńJest dosyć kremowa, poza tym gęstsza niż zwykła. :)
Dołączam się ja. Tyłek same kości, a jem wszystkie posiłki+ dodatkowo pół słoika masła, bądź nutellli o 23^^.
OdpowiedzUsuńNie no, ja masła i nutelli nie jem za bardzo ogólnie, bo jakoś mnie nie ciągnie. O 23 śpię, przyznaję. :P Ale generalnie, tak, trzeba słuchać siebie.
UsuńSuper owsianka! Jeśli chodzi o to liczenie kalorii to się zgadzam, lepiej patrzeć na to by było wartościowo. Miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńowsianka z jajkiem, hmm - ciekawe..
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że najważniejsze jest tak jak mówisz wsłuchać się w swój organizm, a poza tym we wszystkim zachować umiar :)
Pysznie, pupy górą :)
OdpowiedzUsuńPopieram podejście. Najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą, nie katować się. Życie musi mieć smak. Ważne by jeść zdrowo, ale tez pysznie! Ja mam bardzo hedonistyczne podejście do jedzenia, a jednak nadal rozmiar 36 :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Twój dzisiejszy tekst powinien być cytowany w telewizjach śniadaniowych i drukowany (boldem) w pismach dla dziewczyn. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że nie trzeba się tam sztywno trzymać wszystkich zasad :) Zapraszam na konkurs : http://book-and-cooking.blogspot.com/2012/09/konkurs-z-firma-prymat.html
OdpowiedzUsuńmasz bardzo zdrowe podejście:) trzeba się wsłuchać we własny organizm i dostarczać mu to, czego potrzebuje, nie myśląc ciągle o kaloriach. chociaż na początku wyrabiania w sobie zdrowych nawyków łatwo jest się w tym pogubić czytając opinie różnych dietetyków. czasami się śmieję, że gdyby ich tak w 100% słuchać, to najlepiej nic nie jeść, bo wszystko złe, szkodliwe, nie o tej porze, nie w takim połączeniu, za dużo węglowodanów, za mało białka.. Ale podziwiam Cię za odrzucenie czekolady i słodyczy, ja bym nie potrafiła tak całkiem z nich zrezygnować:p
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba konsystencja tej owsianki, muszę kiedyś spróbować!
Dokładnie! Gdyby się posłuchać każdej z rad, niczego nie można byłoby zjeść, "bo niezdrowe". Dlatego też dawno to odpuściłam. :) Co do słodyczy, kwestia przyzwyczajenia. 3 lata temu byłam uzależniona, potem rok wytrzymałam bez, następnie zaczęłam jeść rzadko, ale uznałam, że najlepiej mi bez nich, i tyle.
UsuńA mnie denerwują takie pytania. Masz razje ze kazdy powinien słuchać swojego organizmu
OdpowiedzUsuńMnie post też bardzo się podoba, jednak zauważ, że Ty czując swój organizm nie przesadzasz. faktycznie, Tobie takie "dietetyczne ramy" mogą być zbędne, bo sama znasz umiar i może intuicyjnie odrzucasz niezdrowe i wręcz szkodliwe substancje ze swojego menu. Niestety nie wszystkie osoby mogą żyć zgodnie ze sobą jeżeli chodzi o jedzenie, bo pakują się coraz głębiej w bagno, które same sobie tworzą. Nie można uogólniać ani w jedną ani w drugą stronę.Bo zarówno smaki, apetyt jak i metabolizm większość osób mają różny.
OdpowiedzUsuńBuzile krejzole znad kawy z tłustym mlekiem kokosowym :)
To też racja, dlatego istnieją konsultacje dietetyczne, które prowadzisz na przykład Ty. :) Niektórym osobom warto wskazać, co jest na przykład zdrowe, co ile ma kalorii, żeby wiedziały, że może lepiej zrezygnować ze słodzenia, czy żeby lepiej nie jadły paczki chipsów na noc. To już jednak chodzi o zasady zdrowego jedzenia i trybu życia, by być w dobrym stanie zdrowotnym. Mając jakąś wiedzę na temat żywienia, nie można starać się uczynić ze swojego życia kalendarzyka posiłków.
UsuńSię zgadzam absolutnie :) Chciałabym naprawdę aby większość ludzi miało ZDROWĄ intuicję, ale kurcze często jeszcze z lat młodzieńczych wynosi się złe nawyki, a potem brniemy w kanapki z serem i wędliną i na tym się kończy... A jeżeli chodzi o nasze smaki dzieciństwa to HIP HIP HURRA nie jest najgorzej :) Najpiękniej to się czuć i żeby to czucie było w pełni bezpieczne i ani nie powodowało nadwagi, ani broń Boże anorektycznych zapędów i świat będzie piękny, a ja spokojnie osiądę gdzieś nad rzeką w cichym domku...bez pieniędzy :)
UsuńOj, wtedy możesz otworzyć restaurację, założę się, że z Twoją inicjatywą kucharską i pomysłami na pewno przyciągnęłaby tłumy ;)
UsuńJa ani nie potrafię jeść zdrowo, ani zrezygnować z wszystkich złych nawyków żywieniowych... A faktycznie, ścisłe stosowanie się do różnych ograniczeń ilościowych czy godzinowych może nieźle narozrabiać w psychice :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, najlepszym rozwiązaniem jest wsłuchanie się w potrzeby własnego organizmu, a nie dostarczanie mu posiłków w ściśle wyznaczonych porach i ustalonych schematycznie, kalorycznych porcjach. To niezdrowe podejście, zdecydowanie. Ja myślę, że warto zaufać sobie i swoich potrzebom.
OdpowiedzUsuńowsianka z jajkiem ? Skąd Ty bierzesz pomysły na te owsianki ? :)
OdpowiedzUsuńA no nie wiem, tak jakoś... :) Może dlatego, że wychodze z założenia przez doświadczenie, że owsianka zawsze smakuje dobrze, więc mam pewną lekkość.
UsuńPopieram Cię :) Każdy organizm jest inny, każdy ma inny metabolizm, jeden lepiej reaguje ma to, inny na tamto. Ludzie myślą, że trzymając się rygorystycznie wytycznych będą piękni i cudowni. W końcu wysiądzie im psychika, bo jedyne o czym myślą to to, kiedy jak i gdzie zjeść. Drogą prób i błędów trzeba dojść do swego. Poza tym, owsianka z jajkiem? :D Pierwsze słyszę :D
OdpowiedzUsuńGenialnie napisane. Kiedyś liczyłam, gorączkowo zapisywałam, popadałam w paranoje. Jem kiedy czuję, że zbliża się głód. Chudnę, bo jem zdrowo :)
OdpowiedzUsuńA śniadanie pierwsza klasa :)
to się nazywa idealna owsianka, boskie śniadanko!:) ja odkąd kalorii nie liczę, od razu jestem szczęśliwsza;)
OdpowiedzUsuńMasz całkowita racje ;d ja też jem kiedy mi się chce a nie w okreslonym czasie. Bo te polnowanie jest chore i doprowadza do obłedu... ;/
OdpowiedzUsuńOwsianka z jajkiem? Nie próbowałam nigdy! :) Ja też niestety nie trzymam się zasad jedzenia często a mało i w miarę równych odstępach czasu, no ale...
OdpowiedzUsuńUwierz, ja też nie zawsze ;) Słucham się organizmu... i czasu. W szkole nawet nie mam często czasu na jedzenie, uh.
UsuńLubię gęste owsianki, ale z jajkiem nie jadłam. Nigdy nie umiałam być na tzw. diecie, męczące i nudne:) oczywiście uważam na to co jem, ale żadna przesada nie jest dobra:)
OdpowiedzUsuńzaskakujące połączenie owsianki z jajkiem :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię za cierpliwość dla tych wszystkich osób, które zadają ci tak błahe pytania :)
Cieszę się, że napisałaś tego posta, może skłoni to kilka osób do przemyśleń :) Najlepiej słuchać siebie, żyć w zgodzie ze swoim organizmem, jednak w niektórych przypadkach warto wcześniej nauczyć się umiaru ;)
OdpowiedzUsuńA owsianka wygląda po prostu przepysznie.. taka gęsta, lubię gęste :)
mnie dziwią te maile... to czy napisałabym do Ciebie o której jesz ostatni posiłek i jaką masz CPM przecież nie będzie miało wpływu na moj metabolizm ;|
OdpowiedzUsuńja chyba nigdy nie pogodzę się z tym, że muszę się wiecznie pilnować, bo popuszczę trochę pasa i w 2 dni mam 0,5kg więcej (wiem, woda - ale nie chce się zrzucić, chyba że odstawiam na 3 dni słodycze i jedzenie po 18)... ŻYCIE - nienawidzę tego stwierdzenia, ale nie potrafię w tym momencie powiedzieć inaczej.
są osoby, które mają szczęście, że moga jeść co chcą, ile chcą, o której chcą i kompletnie się tym nie przejmować, bo nie grozi im przytycie.
Są też tacy, dla których wieczna niedowaga i niemożność przytycia jest utrapieniem, a trzecią grupę stanowią osoby dla których jedzenie jest męką, bo muszą zrezygnować z przyjemności i odżywiać się schematami jeśli chcą dobrze wyglądać... i nie ma na to rady
Rozumiem. Ale wiesz, nawet te 0,5kg na pewno nie jest tak widoczne, a waga to waga. Cyferki, gdzie 50dag nie przeważa żadnej szali.
Usuńu mnie jest, mam 155 wzrostu ;]
UsuńMasz bardzo mądre podejście!! Sama również myślę podobnie. Danie sobie trochę więcej luzu i nietrzymanie się kurczowo schematów często bywa korzystniejsze zarówno dla naszych ciał, jak i psychiki :)
OdpowiedzUsuńTa owsianka świetnie wygląda, niedawno właśnie zastanawiałam się nad sposobami łączenia płatków owsianych i jajek, bo ostatnio ciągle jem placki zrobione z tych składników, ale szukam alternatyw. Możesz napisać, jak zrobiłaś tę owsiankę? Gotujesz ją z surowym jajkiem czy jak??
Do gotującej się owsianki (ale jeszcze nie za gęstej) dodałam jajko surowe, wcześniej rozbełtane jajko. Użyłam pół jajka, bo tyle mi zostało po plackach z wczorajszego obiadu ;p
UsuńDobrze wiedzieć, chyba spróbuję przy najbliższym śniadaniu:)
UsuńZgadzam się ze wszystkim co napisałaś! Moja paranoja żywieniowa na szczęście już dawno przeminęła, teraz za to ćwiczę silną wolę i trzymam się z dala od ciastek i słodyczy,a zamiast tego więcej ćwiczę i widzę efekty, bez głodzenia się i odmawiania sobie posiłków. Owszem, ograniczam je, ale to dla własnego zdrowia - bo jak mam zjeść mega wypchany talerz obiadowy i czuć się ciężko przez następne 4 h, a nałożyć połowę mniej i nie czuć głodu, a jednocześnie mieć energię na inne rzeczy - wybieram to drugie. Najbardziej mnie przerażają te panienki, co to robią sobie dietę po 800 kcal dziennie i na dodatek jedzą codziennie to samo. Nawet nie chcę sobie wyobrażać stanu ich organizmu za kilkanaście lat po takich cudownych kuracjach.
OdpowiedzUsuńOwsianki z jajkiem nie jadłam, ale muszę przyznać, że brzmi bardzo intrygująco i pewnie spróbuję :D Ale ta konfitura z płatków róży... Aż bym zjadła maślane ciasteczko z taką konfiturą!
owsianka z jajkiem, na to bym nie wpadła, ale podoba mi się, bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńKiedyś strasznie bałam się kalorii... Prześladowały mnie wszędzie i o każdej porze...
OdpowiedzUsuńTeraz to się zmieniło, zwracam uwagę na to co jem, a nie na ilość i kaloryczność moich posiłków;)
A z owsianką zaszalałaś na całego!;P
lubię te słowa i Twoje śniadanie.
OdpowiedzUsuńTrzeba po prostu słuchać organizmu.. To nasz najlepszy doradca ;) faajna ta owsiana ;)
OdpowiedzUsuńOwsianki z jajkiem jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, to organizm nam mówi, czego potrzebuje, a niektórzy działają schematami do tego stopnia, że jak patrze to mnie boli po prostu! A jak zrobiłaś owsiankę z jajkiem?
OdpowiedzUsuńDo gotującej się owsianki (ale jeszcze nie za gęstej) dodałam jajko surowe, wcześniej rozbełtane jajko.
UsuńMądra z Ciebie dziewczyna. A owsianka z jajkiem? Ciekawe, ciekawe...
OdpowiedzUsuńJeszcze pracując jak modelka musiałam mocno uważać na to, co jem i przyprawiało mnie to czasem o stany wręcz depresyjne, gdyż jeść uwielbiam, a wspólny posiłek uważam za jeden z bardziej intymnych, radosnych i łączących momentów w ciągu dnia. Ostatecznie zaczęłam słuchać swojego ciała, nie zabraniać mu tego, na co naprawdę ma ochotę i jeść zdrowo, ale z głową. Bardzo mądry wpis, cieszę się, że mogłam go przeczytać :-) Brawo!
OdpowiedzUsuńhttp://www.wieszaknawybiegu.blogspot.com/
Dla wszystkich, którzy mają problem z jedzeniem polecam książkę: "Dieta (nie) życia" oraz historia mojego (nie)ciała" K. Otwinowskiej. Szczególnie ta druga pozycja. Te książki, że tak powiem otworzyły mi oczy ;)
OdpowiedzUsuńAle oczywiście nic by się nie udało bez wsparcia kilku osób (wiesz o kim mówię kochana ^^)
Co do śniadania: owsianka z jajkiem ma cudownie kremową konsystencję <3
Na temat żywieniowych paranoi chyba wiem za dużo. Sama zapędziłam się w kozi róg, kiedy moje zdrowe odżywianie zamieniło się w obsesję. Stanęłam naprzeciw anoreksji i teraz próbuję usilnie przed nią uciec. W końcu zobaczyłam światełko w tunelu i jestem na dobrej drodze :) Warto zauważyć, że też nigdy nie miałam problemów z wagą, zawsze byłam szczupła. Więc strzeżcie się Drogie Dziewczyny!
OdpowiedzUsuńŚwietne jest to co napisałaś, w 100% się zgadzam. Nie popadajmy w paranoje...
OdpowiedzUsuńcałkowicie Cię popieram jeśli chodzi o kalorie ,jedzenie itd.
OdpowiedzUsuńśniadanie proste i bardzo smaczne uwielbiam tak !
smaczna ta owsianka ? :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tobą, teraz sama zaczynam się uczyć że te kalorie nie mają takiego znaczenia...
Smaczna. W sumie to praktycznie nie czuć jajka, tylko konsystencja jest bardzo kremowa, no i tak owsianka jest baardzo sycąca. :)
UsuńUwielbiam dodawać jajko do kasz i owsianek :) Jaki twarożek wybierasz?
OdpowiedzUsuńEch, mądre słowa. Tak trudno wybrać jest życie, to taka ciężka walka, żeby przestać się obwiniać, gdy zje się nawet pół godziny później...
Pragnienie wolności z ironicznym trzymaniem się zasad.
Jeśli mam okazję kupić w Polsce, lubię twarożek sernikowy dr.Oetkera albo Piątnicy. Przeważnie jednak kupuję u siebie w Niemczech Speisequark i jest to mój ulubiony.
UsuńA za Ciebie trzymam kciuki. Wszystko może być trudne, ale nie niemożliwe.
Owsianka z jajcem, hehe :) Tego nie znałam!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego zdrowego podejścia :) Ja staram się pozbyć tych 'złych' nawyków już od jakiegoś czas...ale niestety z marnym skutkiem ;/
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że owsianki z jajkiem jeszcze nigdy nie próbowałam :)
to my najlepiej znamy nasze ciało i najlepiej wiemy czego potrzebuje :)
OdpowiedzUsuńowsianka z jajkiem? mmm... nie jadłam :)
kiedyś liczyłam kalorie i całymi dniami myślałam o jedzeniu, kiedy co i o której....o mało nie zwariowałam....Teraz jem to co lubię, o której mi pasuje i w rozsądnych ilościach. Rozmiar bez zmian mimo 3 córek:)))
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Twoje podejście do jedzenia, bardzo dojrzałe :)
OdpowiedzUsuńowsianka wypas. a ja tam kiedyś miałam fazę na odchudzanie, ale później stwierdziłam, że to bezsensu. warto pamiętać o tym żeby produkty nie były bardzo przetworzone i jeść warzywa i owocki. wszystkiego po troszku ;)
OdpowiedzUsuńnie maiłam pojęcia że owsiankę można podawać w takiej postaci ,chyba zmieniałam zdanie i ją polubiłam;)
OdpowiedzUsuńno tak, racja racja... grunt to rozsądne podejście :)
OdpowiedzUsuńa owsianka wygląda nieźle :)
świetny pomysła na owsiankę
OdpowiedzUsuńa co do zdrowego żywienia - w pełni się z Tobą zgadzam! nie można żyć w ciągłej kontroli i według ustalonych reguł, toż to zwariować można :p
Odchudzanie, zdrowe odżywianie.. temat rzeka. Ile się naczytałam, nasłuchałam, stosowałam kilka diet. Owszem, coś tam pomogło, ale co z tego, że później wróciłam do starych nawyków i waga powróciła do punktu wyjścia. Musiało minąć trochę czasu i w końcu zrozumiałam. Nic na siłę. Zaczynam słuchać swojego organizmu i jest mi z tym dobrze.
OdpowiedzUsuńIntrygujące, owsianka z jajkiem. Wygląda bardzo pożywnie :-)
ale fajne połączenie...i dawno nie jadłam różanej konfitury narobiła mi się ochotka na to ^^
OdpowiedzUsuńJa również nie znam owsianki z jajkiem ;) ale wygląda bardzo ładnie. Masz dobre podejście do tematu zdrowe żywienie przede wszystkim! ;)
OdpowiedzUsuńmuszę zebrać się na odwagę i dorzucić jajko do owsianki :D
OdpowiedzUsuńa co do notki to masz świetne podejście, fajnie by było, gdyby większość ludzi z zaburzeniami tak samo zrozumiała :)
świat opętały kalorie, diety itp... :< nikt nie słucha już własnego organizmu...
OdpowiedzUsuńBrawo za szczerość! Uważam tak samo. Chociaż skrupulatnie przeliczam kcal ze śniadania to już tylko orientacyjnie resztę dnia. Nie chcę się tym zamartwiać. Lubię jeść to na co mam ochotę. Szkoda tylko, że nie mogę pozbyć się słodyczy z jadłospisu. Aczkolwiek sama ich nie kupuję. To raczej mama je przynosi.
OdpowiedzUsuńA owsiana z jajem to nowość również dla mnie. Dobre? :>
Dobra, mi smakowała. :) Taka bardzo kremowa.
UsuńDobre podejście :) Zdrowe odżywianie to jedno, ale nie można przesadzać...
OdpowiedzUsuńCo do owsianki z jajkiem, bardzo lubię, koniecznie muszę spróbować z takimi dodatkami :)
Piękny wpis! Podziwiam za mądre rozumowanie! Ja milion razy próbowałam liczyć, bywac na dietach, ale albo wymiękałam, albo się męczyłam...bo jak piszesz paranoja cyferek odbiera przyjemność jedzenia. Ok,podziwiam ludzi którym się chce i potrafią. Ja zawsze chciałam zdrowiej jeść, niestety ciut drogi interes to raz. A dwa na owsiankach to długo bym rady nie dała. Po prostu lubię dobrze i słodko zjeść. Czasem nawet i tłusto. Moja waga jest jaka jest, nie mam tyłka jak trzydrzwiowej szafy, staram się siebie pilnować. Ale jedzenie to przyjemność, nie warto sobie jej odbierać. ;) Podziwiam takich ludzi jak Ty, jedzących zdrowo, ale bez paranoi "o boże 0,5kg" albo "o 30kcal za dużo".
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, co napisałaś, oby jak najwięcej osób brało z Ciebie przykład :)
OdpowiedzUsuńpyszna ta owsianka!:) wieki już nie jadłam:P też wolę bardziej wartościowo niż liczyć kalorie:)
OdpowiedzUsuńTak... Osobiście uważam, że zadaniem większości diet i wywodów profesorów, dietetyków, lekarzy i innych "cudotwórców" oprócz wyciągnięcia osobistych korzyści (czyt. pieniędzy) jest wzbudzenie w ludziach strachu. Paniczny lęk przed tym, co robić, czego nie (w tym przypadku co jeść, czego nie, kiedy, gdzie, może jeszcze z kim) ułatwia wzbudzenie w ludziach strachu przed autorytetem, a przecież o to dzisiaj chodzi... O scentralizowanie władzy i posiadanie swoich poddanych. A tak ważne jest, żeby mieć swoje zdanie, wybrać swoją drogę, a nie układać myśli ze słów innych. A tak trudne...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten post. Mam go w ulubionych i za każdym razem, kiedy włączają mi się moje - względnie pokonane - zaburzenia (nazywam je rzewnym pierdoleniem - wybacz za łacinę, ale te słowa bardzo dobrze oddają urok zjawiska ;) ) dotyczące odżywiania, wchodzę i czytam od początku do końca. I przypominam sobie, że żarcie to tylko dodatek i trzeba znać umiar a mój tyłek nie powiększy się z powodu schabowego na obiad. ;)
OdpowiedzUsuń