semolina pancakes with peach and strawberry syrup (later), caramel coffee with milk
Wieczorne ratowanie kota, filmy i trochę porządków.
"Psychologia dążeń ludzkich"
"Psychologia dążeń ludzkich"
"Osobowość i psychoterapia"
"Podstawy patopsychologii klicznej"
"Psychologia dążeń ludzkich"
"Socjologia chorób psychicznych"
"Potęga podświadomości"
"Spostrzeganie ludzi"
"Z zagadnień diagnostyki osobowości"
...i dziesiątki innych książek, które miałam okazję czytać w wieku lat dziesięciu.
Wspomnienia odkrywczego dzieciństwa, czyli jak to wygląda sprzątanie na półkach w mieszkaniu, w którym rodzic to psycholog.
Co do placuszków, słówko jedno, a nawet kilka: przymierzałam się do ich zrobienia dłuższy czas. Przeglądnęłam tuzin przepisów, a koniec końców i tak zrobiłam po swojemu. Efekt? Nieskromnie, ale szczerze powiem - były bardzo dobre! Delikatny smak kaszy w wersji patelnianej bardzo mi posmakował i chyba to nie ostatni raz, kiedy je robię.
/1 porcja/
-3 łyżki kaszy manny (~25-30g)
- 2 łyżki mąki żytniej (~25-30g)
- 1 jajko
- około 2/3 szklanki mleka/wody
+ dodatkowe 1/3 szklanki (opcjonalnie
- stevia
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta sody
Do gotującego się mleka wsypujemy powoli kaszę manną, cały czas mieszając. Nie przerywając mieszania, gotujemy do momentu, w którym kasza nabierze odpowiedniej, nie za rzadkiej konsystencji, a następnie mieszamy kleik ze stevią (ilość - wedle upodobania) i studzimy. Następnie dodajemy żółtko, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i sodą, jeśli nasza masa jest zbyt gęsta, dodajemy mleko (u mnie te 1/3 szklanki), a w osobnym naczyniu ubijamy białko. Łączymy je ostrożnie z ciastem. Placuszki smażymy do zarumienienia na rozgrzanej patelni ceramicznej bez, lub z niewielką ilością tłuszczu.
Co do placuszków, słówko jedno, a nawet kilka: przymierzałam się do ich zrobienia dłuższy czas. Przeglądnęłam tuzin przepisów, a koniec końców i tak zrobiłam po swojemu. Efekt? Nieskromnie, ale szczerze powiem - były bardzo dobre! Delikatny smak kaszy w wersji patelnianej bardzo mi posmakował i chyba to nie ostatni raz, kiedy je robię.
/1 porcja/
-3 łyżki kaszy manny (~25-30g)
- 2 łyżki mąki żytniej (~25-30g)
- 1 jajko
- około 2/3 szklanki mleka/wody
+ dodatkowe 1/3 szklanki (opcjonalnie
- stevia
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta sody
Do gotującego się mleka wsypujemy powoli kaszę manną, cały czas mieszając. Nie przerywając mieszania, gotujemy do momentu, w którym kasza nabierze odpowiedniej, nie za rzadkiej konsystencji, a następnie mieszamy kleik ze stevią (ilość - wedle upodobania) i studzimy. Następnie dodajemy żółtko, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i sodą, jeśli nasza masa jest zbyt gęsta, dodajemy mleko (u mnie te 1/3 szklanki), a w osobnym naczyniu ubijamy białko. Łączymy je ostrożnie z ciastem. Placuszki smażymy do zarumienienia na rozgrzanej patelni ceramicznej bez, lub z niewielką ilością tłuszczu.
Mniam!
OdpowiedzUsuńdzięki takim przepisom odkrywamy smak kaszki na nowo:) Moje dzieci kiedyś nie chciały jej nawet powąchać, ale teraz to się zmienia:) Super placuszki!
OdpowiedzUsuńKiedyś robiłam to mi nie wyszły, bo dałam samą mannę:D
OdpowiedzUsuńWidzę, że dzisiaj kasza w plackach i naleśnikach króluje :) Ja również przymierzałam się do usmażenia naleśników z kaszy a w wersji końcowej, i tak zrobiłam po swojemu..Takie wychodzą najlepsze :)
OdpowiedzUsuń.. syrop truskawkowy? To musiało być obłędnie pyszne!
wygladają super i za pewne również smakują, przepis wypróbuje;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jadłam w takiej postaci, muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńRobilam z kaszą manną, ale z budyniem :). Takkich jeszcze nie jadłam, ale skoro tak chwalisz to musze wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńplacuszki wyszły ci bardzo fajnie , z pewnością zapisuję ten przepis ;p
OdpowiedzUsuńJeszcze nie robiłam takich placuszków, choć prezentują się świetnie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać książki psychologiczne :)
Wyglądają pysznie i kusząco:)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że jestem tak często zbyt leniwa o poranku, by skusić się na zrobienie takich pyszności. Podziwiam! ;*
OdpowiedzUsuńhttp://www.wieszaknawybiegu.blogspot.com/
domagam sie banerka bo przepisy super a akcja to akcja i zasady sa!!!
OdpowiedzUsuńWybacz Dota, kompletnie o tym zapomniałam. Już wstawiam!
Usuńlubię je. i ten kolor. też wiążesz przyszłość z psychologią?
OdpowiedzUsuńW życiu... Wiem jak to wygląda "po godzinach", i zdecydowane NIE.
Usuńo ile wcześniej manny jako kaszki nie lubiłam to placuszki uwielbiałam zawsze, mają cudowną konsystencję i rozpływają się w buzi, a z syropem truskawkowym,mmm..:)
OdpowiedzUsuńWyglądają nieziemsko. ;) Mama psycholog.. Hmm.. Ciekawie?
OdpowiedzUsuńCiekawie? Dla mnie? Raczej nie. Poza książkami, w domu mam Mamę, nie psychologa. Potrafi idealnie rozgraniczać pola praca-dom.
UsuńA mogłabym wiedzieć, dlaczego mówisz zdecydowane "nie" psychologii? Sama zastanawiam się nad takimi studiami w przyszłości..
OdpowiedzUsuńWidzę dziś u Ciebie same pyszności! Brzoskwinia, mus truskawkowy i manna-wszystko to, co kocham!
Nie, bo wiem, że to bardzo wyczerpuje. Po takiej pracy jest się dosyć zestresowanym - nosisz ze sobą problemy ludzi, dopóki nie nauczyć się ich od siebie odrzucać po pewnych godzinach, a wiadomo, jak to wpływa na kondycję i samopoczucie. Poza tym... To głupio zabrzmi, ale zawsze strasznie chorowałam. Moja mama miała kiedyś etap pracowania z dziećmi, które non-stop miały jakieś choroby i wszystkie bakterie przynoszone do domu przejmowałam ja. Efekt? Przez zerówkę i pół podstawówki byłam tydzień zdrowa, dwa tygodnie chora... To z chorobami to oczywiście przypadek przy środowisku pracy, ale ogólnie to bardzo męczący zawód.
Usuńświetnie wyglądają : )
OdpowiedzUsuńprzepis na placuszki zapisuję :) świetnie się prezentują!
OdpowiedzUsuńCiekawe :)
OdpowiedzUsuńobserwuje i zapraszam .
Musiały być pyszne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam placuszki pod każdą postacią i te na pewno musiały być pyszne. :-)
OdpowiedzUsuńmoże też kiedyś się na nie skuszę, choć póki co jestem zakochana w placuszkach na jogurcie naturalnym! (;
OdpowiedzUsuńTakich jeszcze nie jadłam. Pewnie są wyśmienity :)
OdpowiedzUsuńo jakie ciekawe placuszki! : )
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak, tak. Stanowcze tak dla tych placuszków (oprócz jajka, ale bez niego chyba też jakoś wyjdą :D)
OdpowiedzUsuńJasne ;) Zawsze możesz użyć wegańskiego jajka: 1 łyżka lnu + kilka łyżek mleka/wody.
Usuńo jejku muszę to natychmiast wypróbować!
OdpowiedzUsuńwww.a-cup-of-ideas.blogspot.com
Coś wspaniałego :) Z pewnością warte wypróbowania ^^
OdpowiedzUsuńo kurcze, jeszcze nigdy nie wykorzystywałam kaszy manny do robienia placuszków, ciekawy pomysł. :)
OdpowiedzUsuńale czad! Ej to ja robię bez jajka i zobaczymy czy się da :)
OdpowiedzUsuńJasne. Jak pisałam gdzieś wyżej, zawsze można zrobić "jajko" z lnu i wody. :)
UsuńMannowych jeszcze nie robiłam - podkreślam, JESZCZE ;)
OdpowiedzUsuńbo znając moje zamiłowanie do placków i naleśników ustawiają się już w kolejce.
Czytałam o Kocie... dzielna dziewczyna i dzielny kot!
Pysznie wyglądają! z manny jeszcze nigdy nie jadłam, zainspirowałaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie jadłam takich nigdy. Ciekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuńale wymyśliłaś placuszki! kasza manna, moja ulubiona, do wszystkiego, najbardziej w ciastach. a czy dzisiaj Sunday?:)
OdpowiedzUsuńA no nie :D Matko, dzięki. Myslami rano byłam już jutro.
UsuńCudowne i bardzo inne od wszystkich, które znam. Pycha!!
OdpowiedzUsuńJak smacznie;)
OdpowiedzUsuń...i ta brzoskwinka..mmm <3
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo smacznie, nie jadłam jeszcze takich placuszków :-)
OdpowiedzUsuńwłaśnie mi uświadomiłaś, że bardzo dawno nie jadłam placuszków:( chyba się za nimi stęskniłam:P
OdpowiedzUsuńczy tu nie było jakiejś niedzieli? ;)
OdpowiedzUsuńByła, była ;) Lubię podróże w czasie.
UsuńAle równiutkie Ci wyszły :) Z manny nie jadłam, i chyba muszę to zmienić, bo Twoje wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńJaki mam ślinotok :D
OdpowiedzUsuńhej - trafilam z vitalii, bede obserwowac :) duzo fajnych pomyslow:)
OdpowiedzUsuńO, jednak ktoś trafił tam na mój przepis.
UsuńDziękuję, cieszę się :)
Ostatnio mam niepohamowaną ochotę na kaszę manną - i znalazłam właśnie moje jutrzejsze śniadanie:))
OdpowiedzUsuńKaszę uwielbiam, na pewno niedługo takie placuszki zagoszczą u mnie na stole:)
OdpowiedzUsuńDzięki za dowiedzanie mojego bloga :) Wyobraz sobie ze na sniadanie zrobilam sobie Twoje placki mannowe, nie wiedzialam, ze to Ty! Nie umiescilam ich jednak na blogu bo byly kompletnie niefotogeniczne, mi sie rozwalily, jak to zrobilas, ze Twoje takie spojne i ladne?
OdpowiedzUsuńMoja kasza po ostudzeniu była bardzo gęsta, właściwie musiałam najpierw rozdrobnić ją łyżką i dodałam 1/3 szklanki mleka, zanim dodałam resztę składników i zmiksowałam mikserem. Może Twoja była jeszcze gorąca, albo po prostu ugotowana nie na tak gęsto? Jeśli była w miarę rzadka, po prostu odpuściłabym to dodatkowe mleko, które u mnie było niezbędne. ;)
UsuńCzego Ty nie wymyślisz z kaszą manną ;)!
OdpowiedzUsuńMannowe placuszkyyyy ♥
OdpowiedzUsuńteż gdzieś czytałam o placuszkach z kaszy mannej. muszę przyznać, że brzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuńmanna w placuszkach - uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńJaki fajny przepis, zapisuję w moim notatniku:)
OdpowiedzUsuńMasz rodzica psychologa ! :D Fajnie :) Psychologię dążeń ludzkich bardzo lubię :) a śniadanko pycha - jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńO.o. super pomysł, ja jeszcze nie próbowałam mannowych.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś robić placki z manny, ale o nich zapomniałam.:D
OdpowiedzUsuńTeraz to już na pewno zrobię je jutro na śniadanie.:)
O, świetnie :) Mam nadzieję, że Ci posmakują.
UsuńFajny pomysł!
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam takich placuszków. Właściwie manna kojarzy mi się jedynie z czasami dzieciństwa, bo teraz kurzy się w szafce...a jak widać-niesłusznie :)
OdpowiedzUsuńzaintrygowały mnie te tytuły:)
OdpowiedzUsuńJa dziś jadłam najprostsze placki z truskawkowym golden syrupem :)
OdpowiedzUsuńNo i pysznie. :)
Usuń"Potęga podświadomości" lubię to! Chętnie chwyciłabym teraz za taką książkę
OdpowiedzUsuńbogata biblioteczka psychologiczna ;d skoro czytałaś takie książki w wieku 10lat, musiałaś znać portret psychologiczny swoich rówieśników na wylot..hehe ;)
OdpowiedzUsuńa placuszki pierwsza klasa ;)
Piękne, smakowite placuszki! Aż się chce jeść! Dobrze, że już po śniadanku bo jeszcze bym spałaszowała taką porcję;P
OdpowiedzUsuńjutro robię na śniadanie, już się poranka doczekac nie mogę ;)
OdpowiedzUsuńByły pyszne! Jutro powtórka ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, no to mam przepis na jutro!
OdpowiedzUsuń